[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszystko, od samego początku, było tu nienormalne. Miała to już za sobą.
Co za ulga!
Szarpnęła zamek dopinając torbę trzęsącymi się rękami. Zapięła żakiet i
rzuciła ostatnie spojrzenie do lustra.
No dobra, ale jeśli jesteś taka odważna, taka gruboskórna i taka
samolubna, to dlaczego mażesz się jak dzieciak? pytała samą siebie
ścierając płynące z oczu łzy.
Rita czekała na nią w hallu.
Nie żegnaj się z nim. Uwierz mi, tak będzie lepiej, Paige. Bon voyage!
Twoja mama z pewnością na sam twój widok poczuje się lepiej. Nie martw
się. Wszystko będzie dobrze dodała zmartwiona widokiem jej zapłakanej
buzi.
Nienawidzę się za to, że go opuszczam w takiej chwili.
Poradzimy sobie odparła Rita. Tym razem ciepłe tony jej głosu
ustąpiły chłodnej determinacji.
Nie wątpię słowa zawisły w powietrzu niczym niemy wyrzut. Paige
z ulgą powitała wchodzącego po bagaż Jose.
RS
106
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
W zaciszu domowego ogniska Paige, otoczona serdeczną troską
najbliższych, szybko odzyskała zwykłą sobie pogodzę ducha. O dziwo,
potrafiła nawet teraz obrócić w żart to, co ha wyspie budziło jej niepokój i
było przyczyną wielu stresów.
Pracowałam za ciężko i zbyt intensywnie przez ostatnie parę tygodni.
Nie miałam też za wiele okazji, by oderwać się choćby przez małą chwilę
od towarzystwa Zellerów, odwiedzić tętniące normalnym życiem San
Marello tłumaczyła zaniepokojonej matce drugiego wieczoru po
przyjezdzie, gdy na spokojnie omawiały powód jej nagłego powrotu.
yle wyglądasz: schudłaś, stałaś się bardzo nerwowa powiedziała
zamyślona pani Maitland. Potrzebujesz wypoczynku. Niezbyt podobał
mi się pomysł z tą fałszywą depeszą. Ale, powiedziałam sobie, cel uświęca
środki. Z twego listu wynikało, że sytuacja jest raczej poważna. Kiedy
zamierzasz tam wrócić?
Padła wymijająca odpowiedz. Paige nie chciała na razie przyznawać się,
że nie zamierza już nigdy więcej wracać na Wyspę Ptaków. Niech lepiej
myślą, że przyjechała na krótki wypoczynek.
Przyszedł list od Lance'a. Ucieszył się na wiadomość o jej wyjezdzie z
wyspy. Prosił, by nie opuszczała domu do dnia ślubu.
Słodkie nieróbstwo dobrze ci zrobi. Wypocznij. Rzuć się w wir
towarzyskiego życia, wykorzystaj pozostały miesiąc na zabawy, panieńskie
wieczory i inne hece, które dziewczyny robią przed ślubem".
Powinna też zająć się swoją wyprawą. Gdy myślała o przygotowaniach
do ślubu, doszła do wniosku, że miesiąc jej na to wszystko stanowczo nie
wystarczy.
Pod koniec pierwszego tygodnia napisała list do Zellera. Wyraziła w nim
nadzieję, że jego praca nad powieścią posuwa się do przodu, i powiadomiła,
że ona sama, niestety, musi jeszcze przez jakiś czas pozostać w domu.
Starannie dobierając słowa, dodała: jeśli możesz sobie poradzić beze mnie,
a jestem pewna, że tak jest, to byłabym ci niezmiernie wdzięczna za'
zwolnienie mnie z obowiązku obecności przy pracy nad końcowymi roz-
działami książki. Pamiętam, że w chwili mojego wyjazdu kończyliśmy
przygotowania do dwóch ostatnich, co pozwala mi mieć nadzieję, że być
może w chwili czytania tego listu masz już powieść całkowicie gotową."
RS
107
Następnego dnia po wysłaniu listu zadzwonił Zeller. Siła jego perswazji
była tak wielka, że mimo iż słyszała jedynie jego głos, oczyma wyobrazni
widziała go stojącego ze słuchawką w ręku tuż obok.
Dziecko, ty nawet nie masz pojęcia, jak bardzo twój wyjazd podziałał
destabilizująco na moją 'pracę. Szczerze mówiąc, od tamtej pory nie
ruszyłem prawie z miejsca. Nie mogę się skoncentrować. Rita robi, co
może, ale nie jest w stanie mi cię zastąpić, Paige. Wracaj. Proszę cię, wracaj
jak najspieszniej! Inaczej cały nasz trud spełznie na niczym. Odwaliliśmy
kawał wspaniałej roboty, nie wierzę, by twój stosunek do niej był tak zimny
i obojętny.
Zależy ci na ukończeniu powieści tak samo jak mnie, przyznaj...
Paige, co się stało? zapytała szeptem jej matka, widząc pobladłą
nagle twarz córki. .
Paige skinęła jej głową w uspokajającym geście. Powinna była
przewidzieć, że Zeller zareaguje w ten sposób. Do licha, a czego się
właściwie spodziewała?! Zostawiła go z rozbabraną robotą w najgorszym
momencie. Stojąc teraz ze słuchawką w dłoni, odbijającą wesołe promyki
słońca wdzierającego się radośnie do pokoju pachnącego pieczonym w
kuchni piernikem, pomyślała, że wiele rzeczy tam, na wyspie, niepotrzebnie
wyolbrzymiała.
Jak się miewa twoja matka?
Ciepły ton pytania, jak i bliskość matki rozwiały ostatnie wątpliwości.
Znacznie lepiej, panie Zeller. Przykro mi z powodu opóznień w
pańskiej pracy. Postaram się wrócić już jutro. Czy Jose mógłby wyjechać
po mnie na lotnisko? Powinnam przylecieć o czasie. Przy tak pięknej
pogodzie nie sądzę, by nastąpiły jakieś nieprzewidziane komplikacje.
Jesteś aniołem, Paige! Do końca życia pozostanę twoim dłużnikiem...
Odłożyła słuchawkę przerywając tym lawinę słów, jaka w nią spłynęła.
Popatrzyła stropiona na matkę.
O co tu chodzi, Paige? Czym się tak zamartwiasz? Powiedz, co tak
naprawdę dzieje się tam na wyspie? Znam cię na tyle, by wiedzieć, że bez
ważnego powodu nie przerwałabyś żadnej pracy.
Zwykłe przemęczenie. Ale już mi lepiej. Poza tym i tak myślałam, że
czas wracać. Tymczasem nie chcę myśleć o pracy, chcę się bawić i śmiać!
Paige uśmiechnęła się z przymusem. Pani Maitland patrzyła z troską, jak
jej córka wychodzi z pokoju zgaszona i smutna.
RS
108
Dzieje się coś niedobrego pomyślała wracając do kuchni. Paige
najwyrazniej się czymś martwi. Zanim wyjedzie na wyspę, muszę odkryć,
co to takiego.
Paige nie pozwoliła, by myśl o jutrzejszym wyjezdzie zatruła jej ostatni
dzień pobytu w domu. Razem z matką miały się wybrać do fryzjera, a
potem odwiedzić kilka sklepów i kupić parę drobiazgów do wyprawy panny
młodej.
Przez cały dzień nie pomyślę ani raz o Wyspie Ptaków postanowiła
solennie przygotowując się do wyjścia.
Raptem zdała sobie sprawę, że zródłem jej zmartwień nie jest wcale sam
Zeller. Chodziło o trudne do wytłumaczenia zachowanie Rity, jak i
atmosferę wyspy, a raczej panujące tam poczucie całkowitej izolacji od
świata. Teraz, gdy domyślała się, że Rita i ten Sinclair, czy jak mu tam,
snują wokół Zellera jakieś perfidne intrygi, poczuła się za niego podwójnie
odpowiedzialna. W obliczu nowej sytuacji Zeller urósł w jej oczach do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]