[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na bardzo szczęśliwego. Na jego policzku widniała długa rana od zadrapania,
ręka krwawiła.
Jest pan ranny! wykrzyknęła Theola.
Z mojej własnej winy odrzekł. Zbyt gwałtownie przeciskałem się
pomiędzy skałami, pragnąc dostać się na dół, do drogi.
Zwyciężyliśmy! powiedziała, łapiąc z trudem oddech.
Wspaniałe zwycięstwo! zgodził się major Petlos. Oczy mu
błyszczały. Jedynie generał mógł tego dokonać.
Czy są jakieś ofiary po naszej stronie?
Praktycznie żadnych zapewnił ją major. Kilku ludzi zostało
rannych; ci którzy zginęli, sami wystawili się na kule.
Westchnął głęboko.
Nikt oprócz generała nie umiałby zaplanować, jak zniszczyć wroga, a
jednocześnie sprawić, by nasi żołnierze do ostatniej chwili wstrzymali się z
ogniem.
Roześmiał się.
To wcale nie było proste. Ci, którzy byli zawodowymi żołnierzami,
chcieli strzelać gdy zobaczyli wroga. Bali się jednak sprzeciwić rozkazom
generała i dlatego byliśmy w stanie ich kontrolować:
Czekając aż ktoś po nią przyjdzie, Theola założyła kapelusz i teraz otrzepała
tylko spódnicę z kurzu. Podała odzianą w rękawiczkę dłoń majorowi Petlosowi,
by pomógł jej zejść w dół po zboczu.
Jest pani zadziwiająca! powiedział. Wygląda pani jak prosto od
krawcowej. To umocni tylko wiarę naszych ludzi w pani nadprzyrodzone
pochodzenie.
Dobrze, że mogłam tu być odparła. Oszalałabym chyba, gdybym
musiała czekać w Zanthos, nie wiedząc, co się dzieje.
Cieszyła się, iż przebywała z żołnierzami podczas walki, a oni byli z tego
dumni. Widać to było wyraznie, kiedy schodziła w dół.
Większość mężczyzn tłoczyła się wokół dział. Patrzyli na nie z podziwem.
Zdobyli najlepszą broń królewskiej armii i nie musieli obawiać się już żadnych
działań odwetowych. Spora grupka mężczyzn zbierała karabiny porzucone
przez uciekających w panice żołnierzy. Inni opatrywali rannych wrogów.
Powiedzcie im Theola usłyszała głos generała że przyjadą po nich
wozy. Zabiorą ich do Zanthos, gdzie zajmie się nimi lekarz.
Jego głos górował ponad gwarem ożywionych rozmów.
Theola schodziła już po ostatniej stromiznie przed zejściem na drogę i
żołnierze zobaczyli ją. W górę wzniósł się szczery, spontaniczny okrzyk
radości. Jeszcze raz łzy napłynęły jej do oczu.
Generał, widząc powód ich entuzjazmu, odwrócił się w stronę Theoli i
majora. Nie mógł się jednak do nich przedostać. Wiwatujący żołnierze otoczyli
Theolę i przyklękając, całowali jej dłonie.
Ten hołd onieśmielał ją. Mimo to nie pozostało jej nic, jak tylko dziękować
im w ich własnym języku. Dziwnie było patrzeć, jak zdejmują przed nią czapki
z głów, czuć ich pocałunki na dłoniach.
Wielu żołnierzy pragnęło oddać jej cześć i pomyślała, że przez nią opózniają
się z wykonaniem rozkazów generała. Podniosła na niego oczy. Patrzył na nią
dziwnym wzrokiem. Nie potrafiła stwierdzić, czy był zadowolony, czy może
zagniewany. Major Petlos poprowadził ją do konia i pomógł go dosiąść.
Zdążyli już panią kanonizować powiedział cicho. Mam nadzieję, że
bycie świętą spodoba się pani.
Próbował zmniejszyć napięcie, jakie odczuwała, Uśmiechnęła się do niego,
lecz była zbyt wzruszona zachowaniem żołnierzy, by mu odpowiedzieć.
Generał wydał rozkazy, po czym dał znak Theoli, by zbliżyła się i zajęła
miejsce u jego boku. Ruszyli do Zanthos na czele kolumny ludzi i dział. Był to
zamierzony pokaz siły. Chcieli uspokoić mieszkańców miasta, a zarazem
umożliwić im uczczenie ludzi, którzy ocalili ich przed wojskiem króla.
Podczas jazdy Theola spoglądała na generała, mając nadzieję, że odezwie się
do niej. Nie udało im się jednak porozmawiać ze sobą na osobności. Co chwila
zjawiał się ktoś z jakimś pytaniem bądz też generał musiał zawracać konia, by
wydać rozkazy któremuś z oficerów, nadzorujących transport dział.
Na długo przed ich przyjazdem do Zanthos, Theola zauważyła, iż wieści o
zwycięstwie dotarły już do miasta.
Na spotkanie wojska wychodziły tłumy ludzi, domy udekorowane były
flagami. Ogarnięci euforią ludzie wiwatowali i rzucali żołnierzom kwiaty.
Wszystko to przeszło najśmielsze oczekiwania Theoli.
Wjechali na plac w Zanthos i dzieci zaczęły rzucać pod końskie kopyta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]