[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobrowolnie korząca się przed obcymi wpływami, ulegająca obcym podszeptom, a nawet
rozkazom myśl polska była najnieprzyjazniejszym warunkiem dla sprawy odbudowania
państwa. W tej sprawie, która wymagała jednolitego stanowiska całego narodu, Polacy
dali światu obraz fatalnego rozbicia, walcząc w wielkiej wojnie po dwóch przeciwnych
stronach i prowadząc dwie, przeciwne sobie polityki.
To rozbicie w połączeniu z niskim poziomem pojęć politycznych, a jednocześnie z
brakiem wielkich aspiracyj narodowych w szerokich kołach społeczeństwa sprawiło, że po
odbudowaniu państwa społeczeństwo okazało się nieprzygotowanym ani moralnie, ani
umysłowo, by w nim umieć żyć, nim rządzić i jego sprawami kierować. Ten wielki
przewrót był zbyt niespodzianym dla większości i odbudowanie państwa w tych
rozmiarach stało się udziałem pokolenia, które okres popowstaniowy jak najgorzej do
korzystania z niego przygotował. Dopiero nowe pokolenie, wyrastające we własnym
państwie, zaczyna rozumieć rzeczy, których starsze do śmierci już się nie nauczy.
Nadto, odbudowanie naszego państwa nastąpiło w niesłychanie trudnych
warunkach zewnętrznych. Ujrzało ono świat wśród chaosu rewolucji, otaczającej je
dookoła i wdzierającej się do niego, w atmosferze najmniej sprzyjającej zakładaniu
zdrowych podwalin pod byt państwowy. Przypadło mu na długo sąsiadować z Rosją
bolszewicką, co nie może się obejść bez silnego wpływu na polskie obyczaje polityczne.
Wreszcie co miało na razie największe znaczenie, a czego nawet najlepsi,
najrozumniejsi ludzie w Polsce nie widzieli ten sam traktat, który dał Polsce stanowisko
wśród niepodległych narodów europejskich i uznał jej zachodnie granice, dające jej
pozycję wielkiego państwa, był w swoich podstawach wyrazem zwycięstwa ideologii
amerykańsko-masońskiej oraz interesów międzynarodowego żydostwa. Zwyciężyły te
żywioły, których cele nie pozwalały dopuścić do zorganizowania Polski na, zdrowych,
silnych podstawach. Dotychczas nie rozumiemy, że to, co się dzieje w odbudowanej
Polsce od jej początku, jest wynikiem nie tylko ścierania się jej sił wewnętrznych, ale
również w niemałej mierze działania wpływów obcych.
Te zwycięskie w drugiej połowie wojny żywioły patrzyły przeważnie na dzieło
traktatu wersalskiego, gdy chodzi o zachodnie granice Polski, jako na tymczasowe.
Liczyły one na to, że przy słabości Polski, przy panującym w niej rozbiciu, uda się to
dzieło odrobić. Toteż, przeszkadzając wszelkimi sposobami zorganizowaniu się Polski na
mocnych podstawach, jednocześnie, nazajutrz po zawarciu pokoju rozpoczęły kampanię
na rzecz rewizji naszej granicy zachodniej na najważniejszym punkcie. Chyba mieliśmy
dość dowodów na to, że zródła tej kampanii leżą nie tylko w Niemczech. Naiwnością
byłoby przypuszczać, że ci, którzy tę kampanię w różnych krajach prowadzą, nie wiedzą,
o co chodzi; zdają sobie na ogół sprawę z tego, że oderwanie od Polski Pomorza, to
zamach na jej niepodległość, to oddanie jej pod władzę Niemiec, otwarcie Niemcom drogi
do całkowitego jej ujarzmienia. Dlatego właśnie prowadzą ją z taką energią.
Odbudowanie Polski, przywrócenie narodowi polskiemu samoistnej roli w życiu
Europy nie jest jeszcze procesem zakończonym. Nie jest nim również ze względu na
stosunki wewnętrzne w odbudowanym państwie, ukształtowane w ogromnej mierze pod
obcymi wpływami. Wiele jeszcze musi się zmienić, zanim Polacy staną się naprawdę
niepodległym narodem.
Nieprzyjemna to prawda dla narodu, który w przeszłości wypiastował sobie ideał
"spoczywania na łonie wolnej ojczyzny", a potem, pod wpływem przemian gospodarczych
i społecznych okresu popowstaniowego, przekształcił go w pragnienie żerowania na polu
wolnej Polski, zbierania z niego zysków, które przedtem wrogowie zbierali, bez obowiązku
poświęceń dla ojczyzny, bez wysiłków ku zabezpieczeniu jej niezawisłości, ku zdobyciu
potężnego stanowiska wśród narodów Europy.
I oto w dobie, gdyśmy do wielkiego przewrotu w naszym życiu, do odbudowania
własnego państwa, nie zdołali się jeszcze przystosować rozpoczął się przewrót nowy,
tym razem obejmujący cały świat naszej cywilizacji, jeno w różnych jej krajach mniej lub
więcej różną przybierający postać.
III. KRYZYS CYWILIZACJI EUROPEJSKIEJ
Przewrót dzisiejszy w świecie znany jest ogólnie pod mianem kryzysu
gospodarczego. Coraz więcej wszakże faktów świadczy, że załamanie się postępu
gospodarczego, z którego cywilizacja nasza była taka dumna, jest wprawdzie wynikiem
szeregu faktów gospodarczych, które sam ten postęp zrodził, pierwsze atoli jego
przyczyny leżą o wiele głębiej. Te podstawy moralne, umysłowe i polityczne, na których
wyraznie już całkiem od półtora stulecia usiłowano oprzeć byt i postęp naszej cywilizacji,
dziś się łamią i okazują niezdolnymi do podtrzymania jej gmachu.
Umysłowość europejska (a tym bardziej amerykańska) okazała się dotychczas
niezdolną do zrozumienia, że świat nasz stoi wobec czegoś większego, niż "kryzys",
"depresja", czy nawet "katastrofa" gospodarcza; że rośnie przed nim olbrzymie
zagadnienie, wykraczające daleko poza krąg, widzenia finansistów i ekonomistów, od
których wystraszony ogół oczekuje wytknięcia dróg w zwiększającym się z dnia na dzień
chaosie. Jak się okazuje, nie są oni zdolni nie tylko tych dróg wskazać, ale nawet
wyjaśnić, co się właściwie dzieje.
Od zdania sobie sprawy z tego, co się dzieje, trzeba zacząć.
Gdy do niego dojdziemy, może stanie się dla nas jasnym, że dzieje się wiele
[ Pobierz całość w formacie PDF ]