[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na siebie; cały jej ból i nieudane życie.
Wybaczyłam ojcu - był chory, był alkoholikiem. Czuję żal do mamy; pewnie
nieświadomie, ale ciągnęła mnie za sobą w to piekło, zrobiła sobie ze mnie powiernicę, choć
miałam niewiele lat.
Próbowałam z mamą rozmawiać na ten temat. Nic z tego nie wychodzi, bo ona uważa,
że to ona miała ciężkie życie, a ja przecież byłam tylko (!) dzieckiem, więc nie mogłam tego
wszystkiego odczuwać. Uważa, że starała się, bym miała szczęśliwe dzieciństwo. Nie wiem,
jak poradzić sobie z uczuciami do mamy. Wiem, że to moja matka - ale dlaczego mnie
pogrąża, nie widzi mojego bólu. Liczy się tylko jej cierpienie. A gdzie jestem ja?! Zawsze by-
łam cichą, potulną córunią. Czy ja nie mam prawa żyć po swojemu? Mam.
Elżbieta z Radomska
Tata wracał pijany
Mam 18 lat. Wracając myślami do dzieciństwa, widzę ojca, który wracał z pracy pijany.
Czasem potulnie szedł spać, ale częściej robił awantury: krzyczał, wyzywał mamę
i wszystkich naokoło. Nie używał przemocy fizycznej, chociaż często tym groził. Ojca uspoka-
jałam ja albo mój młodszy brat, tymczasem mama, siedząc w moim pokoju, płakała. Ją także
musieliśmy pocieszać. Czasami dochodziło do tego, że ojciec chciał mamie coś zrobić, na
przykład uderzyć ją w twarz - wtedy stawaliśmy pomiędzy nimi, trzymając im ręce. Wręcz
prosiliśmy, aby się uspokoili.
Dwoje małych, bezbronnych dzieci, potrzebujących miłości, wsparcia, poczucia
bezpieczeństwa, odpowiedzialnych za swoich rodziców. Czy taka jest rola dziecka?
Dla mnie najgorsze było napięcie przed przyjściem ojca. Ja i brat wiedzieliśmy, że skoro
dotychczas nie wrócił, pewnie wróci pod wpływem alkoholu, ale nie mówiliśmy o tym.
Uważam, że tylko pogłębialiśmy w sobie uczucie strachu, krzywdy, cierpienia i bezradności.
Ja, jako starsza, czułam się odpowiedzialna także za brata. Próbowałam go jakoś pocieszyć.
Czuwałam nawet w nocy, ponieważ zdarzało się, że ojciec budził się i krzyki zaczynały
się od nowa A rano musiałam przecież wstać, iść do szkoły i oczywiście udawać, że wszystko
jest w porządku, że żyję w szczęśliwej rodzinie.
Ojciec nie pije od czterech lat, ponieważ jest chory. Leczy się u psychiatry. W domu da
się wyczuć ogromne napięcie, żal, złość i poczucie krzywdy. Nadal o tym nie rozmawiamy.
W ogóle mało ze sobą rozmawiamy.
Przechodzę teraz ciężki okres przeżywania swoich uczuć, od których nie można uciec.
Uświadomiłam sobie także, że przeżycia z dzieciństwa mają bardzo duży wpływ na moje
kontakty z ludzmi, jednak teraz mogę to zmienić. Nie miałam wpływu na zdarzenia w moim
domu, ale mam wpływ na moje terazniejsze życie. To ja nadaję mu sens.
Dziewczyna z Oławy
5. Zamrożeni ludzie
Większość Dorosłych Dzieci Alkoholików doświadcza problemów emocjonalnych.
Jedni leczą się z powodu nawracającej depresji, inni z powodu nerwicy. Są tacy, którzy
przychodzą do psychoterapeuty i mówią: Nic nie czuję lub Mam kochającą rodzinę
i wszystko mi się dobrze układa, ale wciąż wraca do mnie to, co czułem w domu: lęk, że to
wszystko stracę, złość bez powodu. Nie rozumiem tego . Timmen L. Cer-mak i Jacques
Rutzky piszą ( Czas uzdrowić swoje życie , 1996): Uczucia same w sobie rzadko bywają
zródłem problemów. Jest nim natomiast niewłaściwy stosunek do uczuć, który powoduje, że
traumatyczne przeżycia nie przestają prześladować ludzi w ich dalszym życiu .
Dzieci, które wychowywały się w rodzinach, gdzie nadużywano alkoholu, przechodzą
swoisty trening w sposobach radzenia sobie z emocjami. Zdarza się, że już we wczesnym
okresie swojego życia narażone są na bardzo silne doświadczenia emocjonalne, pomimo że
ich mechanizmy obronne nie są jeszcze zbyt dojrzale. Do tych doświadczeń wywołujących
ekstremalne emocje można zaliczyć między innymi kłótnie (krzyki, bójki najbliższych
i wyzwiska), zaniedbanie podstawowych potrzeb fizycznych (np. głód, zimno, nie zmieniane
pieluszki) czy poczucie zagrożenia. Dziecko w takich sytuacjach przeżywa mieszankę
trudnych uczuć, takich jak lęk, gniew i bezradność. Zwykle pozostaje z nimi samo, gdyż
najbliższych nie ma lub są sprawcami sytuacji wywołującej ten nieprzyjemny stan.
Doświadcza poczucia krzywdy, choć najczęściej nie uświadamia sobie tego. Dziecko radzi
sobie z przeżywanym stanem różnie, w zależności od temperamentu i stopnia dojrzałości
jego mechanizmów obronnych.
Zdaniem Jerzego Mellibrudy ( Pułapka nie wybaczonej krzywdy , 1997), im wcześniej
wżyciu dziecka miały miejsce takie doświadczenia, tym wyrazniejsze jest ukształtowanie się
jednego z dwóch sposobów obchodzenia się z emocjami: zamrożenia lub nadwrażliwości
emocjonalnej. Niektóre dzieci na silny krzyk czy nagłe zagrożenie reagują zastygnięciem.
Inne potrafią zamrozić reakcję emocjonalną, jakby jej nie było. W każdym razie na zewnątrz
nie widać przeżywanego stanu. Takie dzieci szybko uczą się, że lepiej nic nie czuć, gdyż
uczucia są bolesne i przeszkadzają w działaniu. Odcięcie emocji, zamrożenie ciała tak, by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]