[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nasze maleństwo. Mam nadzieję, że się ucieszysz tak jak ja, kiedy się o tym
dowiedziałam.
Proszę, napisz do mnie jak najprędzej. Czekam na twój obiecany urlop, za
cztery miesiące. Pragnę, żebyś był przy mnie, kiedy twoje dziecko rośnie w
moim łonie.
Bądz zdrowy i bezpieczny, mój miły. Pamiętaj, że teraz masz rodzinę, do
której musisz wrócić.
Bardzo cię kocham!
Twoja żona, Jane.
Seth poczuł ucisk w gardle. Jakie trudne musiało być dla niej czekanie na
ojca, który poszedł na wojnę.
Wziął do ręki kolejny list.
Moja najukochańsza Jane!
Jestem wzruszony i taki dumny z tego, że spodziewasz się naszego
dziecka! Nie mogłaś mi ofiarować cenniejszego daru. Już niedługo dostanę
czterodniowy urlop i będziemy mogli ustalić, gdzie się spotkamy. Nie mogę się
S
R
doczekać widoku twojego zaokrąglonego brzuszka, w którym nosisz obietnicę
naszej przyszłości.
Nie martw się, proszę, o mnie. Kocham latanie i jestem tu, wysoko, bez-
pieczny. Bardzo za tobą tęsknię, ale jestem dumny, że mogę służyć swojemu
krajowi.
Pisz do mnie często. Chcę wiedzieć, jak się czujesz i co mówi lekarz.
Kocham cię.
Twój Shane.
Seth wpatrywał się w słowa napisane przed ponad trzydziestoma laty.
Kim był mężczyzna, który zawładnął sercem jego matki? Może właśnie po
nim odziedziczył umiłowanie do szybkości? Kiedy był młodszy, zastanawiał
się nawet, czy nie zostać pilotem.
Rodzice żyli tylko dla tych kilku dni, które co parę miesięcy mogli spę-
dzić razem. Wszystkie listy pełne były miłości i tęsknoty. Ostatni napisany
został ręką matki, tuż po tym, jak go urodziła.
Najdroższy!
Mamy jeszcze jednego syna! Seth Patrick Andre urodził się kwadrans po
trzeciej nad ranem. Ważył więcej niż jego rodzeństwo, bo cztery i pół kilo, a
mierzył pięćdziesiąt pięć centymetrów. Wyrośnie wysoki, jak jego ojciec.
Szkoda, że nie możesz go zobaczyć. Jest taki piękny. Caleb i Tess są
jeszcze za mali, by cieszyć się z powiększenia rodziny. Z trójką dzieci będę
miała ręce pełne roboty, ale i tak wystarczy mi czasu, by tęsknić za tobą.
Proszę, przyjedz szybko. Twoje dzieci prawie cię nie pamiętają, chociaż
co wieczór pokazuję im twoją fotografię, by mogły się za ciebie pomodlić.
Czekamy na ciebie w domu. Twój maleńki synek chce poznać swojego
ojca.
S
R
Kocham cię,
Jane.
Seth wpatrywał się przez dłuższą chwilę w ostatni z listów. Ojciec już na
niego nie odpowiedział. Po jego śmierci zostały zwrócone wraz z resztą
rzeczy osobistych.
Nawet Caleb i Tess nie znali bliżej ojca. Matka widocznie postanowiła
nic o nim nie mówić, skoro go nie pamiętali. Zwłaszcza po ponownym
wyjściu za mąż.
Nie miał już do niej żalu. Kylie ma rację. Matka ich kochała. Zrobiła to,
co uważała za najlepsze.
Odłożył listy na bok. Gregory Taylor był wspaniałym ojcem. Kiedy
umarł, bardzo im go brakowało. Zrozumiał, że to nie był właściwy moment,
by im wyjawić prawdę o ich ojcu. Człowieku, który nawet nie zobaczył
swojego trzeciego dziecka.
Na kolację Kylie ubrała się szczególnie starannie. Wybrała fioletową
obcisłą sukienkę z długim rękawem i niewielkim dekoltem. Miała nadzieję, że
mieszanka kaszmiru z wełną sprawi, że nie będzie jej za chłodno w ten
wrześniowy wieczór.
Wpatrywała się teraz w swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się,
dlaczego Seth się nią zainteresował. Nie jest piękna. Według obowiązujących
kanonów urody ma za szerokie usta, a nos trochę za duży. Przecież Seth może
zdobyć każdą kobietę, no i umawiał się z wieloma ładnymi lekarkami i
pielęgniarkami ze szpitala Cedar Bluff.
Dlaczego właśnie ją wybrał? I dlaczego teraz?
Nie potrafiła znalezć odpowiedzi. Im dłużej o tym myślała, tym mocniej
utwierdzała się w przekonaniu, że jego zauroczenie nie przetrwa próby czasu.
S
R
%7łar, który ogarniał ją pod wpływem jego dotyku, przypomina zapewne błysk
komety, który gaśnie szybko.
Od dawna już nie potrzebowała mężczyzny. Może powinna jednak zaufać
komuś? Sethowi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]