[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ani dla nikogo innego.
Alyssa wbiÅ‚a paznokcie w dÅ‚onie, starajÄ…c siÄ™ opano­
wać.
- Idz już, Ray - powiedziała.
, - Jesteś pewna, że tego chcesz? - Na czole Raya
pojawiła się zmarszczka.
- Jestem pewna.
- Więc przynajmniej pozwól mi zostawić czek.
- Nie! - Głos Jordana przeciął powietrze jak strzał
z bata.
- Nie, Ray, proszÄ™, zabierz czek. Nie potrzebujÄ™ go.
Nie musisz mi nic oddawać, naprawdę! - Alyssie
zależało tylko na tym, by Ray owi nic się nie stało.
Pchnęła go lekko w kierunku wyjścia.
Ray niechętnie zszedł ze schodów. Powoli skierował
98
siÄ™ do samochodu, rzucajÄ…c na nich niespokojne spo­
jrzenia. Dopóki nie odjechaÅ‚, Alyssa staÅ‚a w otwar­
tych drzwiach. Potem zatrzasnęła je i odwróciła się
do Jordana. Przyjrzała się jego szczupłej, mocnej
figurze. Ubrał się w czarne spodnie i koszulę, którą
miał na sobie poprzedniego wieczoru. Nic dziwnego,
że Ray nie chciał zostawić jej z nim samej. Wyglądał
bardzo groznie, a jego złote oczy płonęły zimnym
ogniem.
- Więc zdecydowałeś się wtargnąć w moje życie
i zniszczyć je doszczętnie, co? - rzuciła mu ze złością.
- Alysso - zaczął ponuro, ale przerwała mu ostro:
- Właśnie zrobiłeś z siebie głupca. Ze mnie zaś
idiotkę! Mam nadzieję, że jesteś z tego cholernie
zadowolony! Nigdy w życiu nikt mnie tak nie poniżył!
I oczywiście nie mogłeś wysłuchać wyjaśnienia Raya,
prawda? Och, nie, musiaÅ‚eÅ› wkroczyć jak rozwÅ›cieczo­
na bestia i wszystko zepsuć. Nie miałeś pojęcia, o co
chodzi, ale musiałeś interweniować. I jakby tego było
maÅ‚o, jeszcze udaÅ‚o ci siÄ™ caÅ‚kowicie mnie skom­
promitować!
- Alysso - Jordan powiedziaÅ‚ to caÅ‚kiem spokoj­
nie. W jego tonie kryło się jednak ostrzeżenie. - Nie
jestem głupcem. Kim on, do cholery, jest, że uważa, iż
można cię kupić za tysiąc dolarów miesięcznie? Ilu
takich masz jeszcze na podorędziu? Co się z tobą
dzieje? Czy aż tak potrzebujesz pieniędzy, że nie tylko
pracujesz na pełnym etacie, ale jeszcze uprawiasz
hazard w Las Vegas i posiadasz grono utrzymujÄ…cych
cię mężczyzn?
Tym razem Alyssa uciszyła Jordana wymierzając
mu siarczysty policzek. Na jego twarzy pozostał
czerwony ślad, a odgłos uderzenia rozległ się jak
wystrzał. Potem w salonie zapadła kompletna cisza.
I wtedy Jordan poruszył się. Silna, wprawna ręka
wysunęła się do przodu z szybkością węża atakującego
99
ofiarę. Chwycił Alyssę za przegub dłoni i przyciągnął
ku sobie, tak że niemal uderzyła w jego pierś.
- Kim, do diabła, jest Ray Burgess? Co robił
w twoim domu?
Przez moment Alyssa bała się Jordana bardziej niż
kogokolwiek innego w całym swoim życiu, lecz resztka
zdrowego rozsądku podpowiadała jej, że jedynym
wyjściem z sytuacji, jest natychmiastowe wyjaśnienie
całej sprawy. W końcu zdobyła się na odwagę.
- On i jego żona sÄ… powodem, dla którego od­
kryłam Las Vegas - powiedziała.
Takiej odpowiedzi Jordan się nie spodziewał.
- Co to ma znaczyć? - zapytał.
- WyjaÅ›niÄ™ ci wszystko, jeÅ›li mnie puÅ›cisz - powie­
działa odważnie.
Spojrzał na własną dłoń ściskającą jej szczupły,
delikatny nadgarstek. Powoli rozchylił palce, jeden za
drugim, i uwolnił jej rękę. Na przegubie pozostał
czerwony ślad.
Odsunęła się od niego i ostrożnie rozmasowała
dłonią bolące miejsce. Jordan przyglądał się temu
uważnie. MiaÅ‚a wrażenie, że byÅ‚ zdumiony siÅ‚Ä… wÅ‚as­
nego uścisku.
- %7Å‚ona Raya jest mojÄ… bliskÄ… przyjaciółkÄ…. Miesz­
kałyśmy razem przez kilka lat w Los Angeles. Jest
młodsza ode mnie o trzy lata. Poznała Raya prawie rok
temu, kiedy przyjechała odwiedzić mnie tu, w Ven-
turze. Oboje sÄ… poczÄ…tkujÄ…cymi artystami. Zakochali
siÄ™ w sobie niemal od pierwszego wejrzenia. Julia
wyszła za Raya siedem miesięcy temu, kiedy okazało
się, że jest w ciąży.
- Mów dalej - rozkazał Jordan.
Usta Alyssy wykrzywił gorzki uśmiech.
- No cóż, jak mówiłam, oboje są początkującymi
ubezpieczenia zdrowotnego. Czy masz pojęcie, ile
100
kosztuje poród w dobrym szpitalu, pod opiekÄ… pierw­
szorzÄ™dnego lekarza? Co najmniej trzy tysiÄ…ce dola­
rów, a nawet więcej. A Ray chciał, by jego żona miała
najlepszÄ… opiekÄ™!
- O Boże - wyszeptał Jordan. Oczy mu się zwęziły.
- Poprosili cię o pożyczkę?
- Nie wiedzieli, do kogo się zwrócić. Ray nie chciał
prosić o pomoc rodziny, bo nikt z jego krewnych nie
akceptuje jego stylu życia. Julia natomiast po prostu
nie ma żadnej rodziny, nikogo, kto mógłby jej pomóc.
- Alyssa mówiąc to, przeszła do kuchni. Jordan
poszedł za nią.
- Więc poprosili ciebie o pożyczkę?
- Niestety, wtedy nie miaÅ‚am tyle pieniÄ™dzy. Uloko­
wałam własne fundusze w papierach wartościowych,
a te ostatnio nie stały zbyt wysoko. Nie chciałam
sprzedawać akcji z tak ogromną stratą, chyba że
byłoby to absolutnie niezbędne. Siedzieliśmy raz we
trójkę wieczorem, graliśmy w karty i szukaliśmy
jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Ja, jak zwykle, ciągle
wygrywaÅ‚am. To byÅ‚a gra dla rozrywki, nie na pieniÄ…­
dze. Ale potem zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Bardzo dużo wiedziaÅ‚am o kartach, koÅ›ciach i rachun­
ku prawdopodobieństwa. Przez lata zajmowałam się
teorią gier. Ale uświadomiłam sobie, że poza tym
posiadam intuicję. Nie wydaje mi się, by to miało
cokolwiek wspólnego z matematyką. W końcu jest
wielu znakomitych matematyków, którzy nie potrafią
wygrywać w grach hazardowych.
Rysy Jordana po raz pierwszy złagodniały.
- Wiem, o co chodzi. Nie musisz mi tłumaczyć tego
uczucia, gdy wie się, jakie będą następne karty. Nie
zapomnij, że taka intuicja pozwala mi zarabiać na
życie.
- Nie musisz mi o tym przypominać - odcięła się ze
złością. - Aż nadto dobrze zdaję sobie z tego sprawę.
101
- Sięgnęła po dwa talerze z grejpfrutami i postawiła je
na stole.
- Opowiedz tę historię do końca - powiedział sucho
Jordan.
- Niewiele pozostaÅ‚o do powiedzenia. Kiedy po­
stanowiłam, że udam się do kasyna, nie mogłam się
doczekać tego momentu, by sprawdzić, czy mi się uda. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •