[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czyć się do przyjazni.
Czy miał rację? Czy rzeczywiście to palące pożądanie, które istniało między nimi,
przekreśli ich szanse na przyjazń?
Jeden pocałunek. Wystarczyło tylko przerwać w odpowiednim momencie. Gdy
zamknęła oczy, wróciły do niej obrazy nocy, którą spędzili razem.
- Dobrze - szepnęła. - Zróbmy ten sprawdzian.
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Oczywiście to nie mógł był zwykły pocałunek. Nate musiał dowieść swojej racji.
Patrzył jej prosto w oczy, zbliżając się powoli do jej ust. Pod jego wzrokiem jej ciało sta-
nęło w ogniu.
Mój Boże, jak on całował!
Musiała być silna. Nawet jeśli przerwanie pocałunku będzie wymagało od niej ko-
losalnego wysiłku, zrobi to, by zatrzymać jego przyjazń.
Zatrzymać Nate'a na zawsze...
I jednocześnie już nigdy więcej nie poczuć, jak jego język muska jej wargi.
Mój Boże, nie mogła... nie powinna...
Zanurzył palce w jej włosach, odchylając jej głowę lekko do tyłu i delikatnie roz-
warł językiem jej usta. Poddała się tej delikatnej pieszczocie, wciąż odsuwając od siebie
w myślach moment, kiedy będzie musiała się wycofać.
Wciąż mogła to zrobić. Jego pocałunek przywołał też inne wspomnienia. Ciepłe,
bezpieczne wspomnienia - jak razem oglądają telewizję na kanapie, jak grabią liście,
śmieją się i żartują.
I nagle zdała sobie sprawę, że jeśli się wycofa, wpadnie w pułapkę, której tak bar-
dzo chciała uniknąć.
Pułapkę życia w kłamstwie. Będzie udawać przyjaciółkę, gdy tak naprawdę chciała
być kochanką.
Przymknęła oczy z rezygnacją. Nie potrafiła już więcej się opierać. Musiała pogo-
dzić się z tym, że w przyszłości będzie przez niego cierpieć, nie potrafiła zrezygnować z
tego, co było tu i teraz.
Rozluzniła się i poddała jego pieszczotom, przylegając do niego całym ciałem.
Brak oporu z jej strony przeraził Nate'a.
Nie powinien się tym przejmować. Nigdy się nie przejmował. Zawsze koncentro-
wał się jedynie na terazniejszości. Zawsze to on dyktował warunki.
R
L
T
Ale nie tym razem. Tym razem to on tracił nad sobą kontrolę. Czy nie potrafiła
zrozumieć, że nie był w stanie traktować jej czysto po przyjacielsku? Nie mógł nic pora-
dzić na to, że na jej widok całe jego ciało stawało w ogniu.
Zwolnił uścisk i odsunął się z wahaniem. Drobne ręce oplotły jednak jego szyję i
przyciągnęły go bliżej.
- Nie przestawaj - szepnęła mu do ucha.
Mieszanka ulgi, pożądania i uczucia zwycięstwa sprawiła, że niemal ugięły się pod
nim kolana. Nagle ożyła w jego ramionach, odpowiadając z zapałem na jego pocałunek,
przyjmując wszystko, co miał do zaproponowania i domagając się więcej. Ich języki
splotły się w rytmicznym tańcu i wciąż im było za mało.
Za mało, wciąż za mało...
- Nie przestawaj - jęknęła, doprowadzając go tym do szaleństwa.
Namiętność definitywnie pokonała rozum i rozsądek, zawładnęła całym jego cia-
łem. Widział jej wpółprzymknięte powieki, jej palce wczepiły się w niego, jakby był
ostatnią deską ratunku.
Za mało, wciąż za mało...
Jej usta otworzyły się w ledwie słyszalnym jęku, gdy w nią wszedł. Opanowała go
euforia zdobywcy, czuł się dobrze, tak dobrze...
Nate znieruchomiał nagle.
Zbyt dobrze.
Dlatego zupełnie zapomniał o prezerwatywie. Bał się poruszyć, czując na sobie
pulsujące fale jej orgazmu. Gdzie się podziała jego samokontrola? Przed oczami mignęło
mu sześć ostatnich miesięcy. Do diabła, co mu strzeliło do głowy?
- Nate?
- Zapomnieliśmy o prezerwatywie, Payton - szepnął, jednocześnie sięgając do kie-
szeni spodni po srebrną paczuszkę, o której jeszcze nigdy dotąd nie zdarzyło mu się za-
pomnieć.
- Dzięki Bogu, że sobie przypomniałeś - wymruczała, patrząc na niego tak, jakby
dokonał niezwykłego wyczynu.
R
L
T
To prawda, zatrzymał się w porę, co wymagało ogromnego wysiłku z jego strony,
jednak samo to, że w ogóle kochali się bez zabezpieczenia...
Nigdy wcześniej do tego stopnia nie stracił nad sobą kontroli. Nigdy wcześniej nie
był tak blisko utraty wszystkiego.
To nie może się powtórzyć.
Nałożył prezerwatywę i przyciągnął Payton do siebie.
- Przypomnisz mi, na czym skończyliśmy?
Godzinę pózniej leżeli nadzy na łóżku, ciasno przytuleni do siebie. Był to ten mo-
ment, w którym Nate zwykle wstawał i wychodził, jednak nigdy wcześniej nie miał do
czynienia z kobietą, która była jednocześnie kochanką i przyjaciółką. Nie miał ochoty
zostawiać jej nawet na krótką chwilę.
- Co my robimy? - zapytała Payton cicho, patrząc na niego ciepłymi, brązowymi
oczami, których spojrzenie tak bardzo go rozczulało. - Przecież nie chcesz żadnego
związku, sam mi o tym powiedziałeś. Co w takim razie się z nami dzieje?
W jej pytaniu nie było nawet śladu oskarżenia czy pretensji, jedynie prośba o wyja-
śnienie czegoś, czego nie potrafił tak naprawdę wyjaśnić.
- Nie chciałem związku, to prawda. Ale przy tobie już niczego nie mogę być pe-
wien. To, co między nami zaiskrzyło... - zawiesił głos, szukając właściwych słów - dla
mnie również jest niepojęte.
- Więc może powinniśmy po prostu się tym cieszyć, póki mamy taką możliwość -
powiedziała i nachyliła się, by go pocałować.
W jej oczach mignął smutek, a może wyrzuty sumienia. Tak bardzo chciał je stam-
tąd wymazać, jednak nie czuł się na siłach, by składać jej obietnice, których nie będzie w
stanie dotrzymać.
- Nie wiem, jak to się wszystko skończy, Payton, ale wiem jedno: zawsze będziesz
dla mnie ważna.
Kiwnęła głową i uśmiechnęła się.
- W takim razie nie zajmujmy się przyszłością, sama się o siebie zatroszczy.
Cieszmy się z tego, co mamy.
Wiedział, że zasługiwała na wiele, wiele więcej.
R
L
T
Zasługiwała na to, czego on nie mógł jej dać, ale jednocześnie nie potrafił z niej
zrezygnować. Zepchnął więc tę gorzką prawdę do podświadomości i skoncentrował się
na terazniejszości. Na Payton, która leżała w jego ramionach, naga i niesamowicie pocią-
gająca.
R
L
T
ROZDZIAA TRZYNASTY
W sobotni poranek Payton wyłoniła się z sypialni Nate'a zaspana i spragniona ka-
wy. Kiedy się ocknęła, była sama w łóżku. Udało jej się znalezć swoje majtki, ale po kil-
ku minutach bezowocnego szukania spodni dała spokój i w samym T-shircie podążyła do
kuchni, skąd dochodził zapach świeżo zmielonej kawy.
Poprzedni wieczór spędzili w restauracji i Payton wciąż odczuwała efekty trzecie-
go kieliszka wina, które, choć wyborne, wyjątkowo szybko uderzało do głowy. Miała
okazję poznać przyjaciół Nate'a - zabawnych, inteligentnych ludzi, zupełnie różnych od
towarzystwa, w którym się zwykle obracała.
Słysząc, jak Nate przedstawia ją jako swoją dziewczynę, Payton zakrztusiła się wi-
nem i zarumieniła tak bardzo, że po prostu nie dało się tego nie zauważyć. Wkrótce
wszyscy zaczęli się śmiać i opowiadać przezabawne historie o przeszłości Nate'a. Bawiła
się tak dobrze, że zupełnie zapomniała o tym, iż powinna uważać na swoją słabą głowę.
Potem wrócili do mieszkania Nate'a i kochali się aż do świtu.
Przetarła zapuchnięte z niewyspania oczy i nalała kawę do filiżanki.
Z pokoju obok dobiegały odgłosy rozmowy. Prawdopodobnie Nate rozmawiał
przez telefon z którymś ze swoich kontrahentów. Tylko dlaczego nastawił aparat na gło-
śno mówiący, skoro był sam w pokoju? Przez chwilę zastanawiała się, czy i on nie wypił
za wiele poprzedniego wieczora, ale uznała, że to mało prawdopodobne. Nate miał im-
ponującą umiejętność samokontroli.
- A więc to prawda? - dobiegło ją pytanie, które zabrzmiało niemal jak oskarżenie.
Payton postanowiła wrócić do sypialni i wziąć prysznic, ale zatrzymała się w miej-
scu, kiedy usłyszała dalszy ciąg rozmowy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •