[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pomogli nam otworzyć oczy. Odrzuciłaś Graya.
zdradę. Wiedział jednak, \e z Tess to niemo\liwe.
- I wybrałam ciebie. Właśnie tak, jak przewidzieli. Ale nie
DAY LECLAIRE
142 MISTRZOWIE PROWOKACJI 143
przewidzieli takiego zakończenia! - Tess cofała się, kręcąc głową.
w nadziei, \e mo\e Tess go zawoła. Usłyszał jednał tylko szczęk
- Powiedz swojemu Klubowi, \e odrzucam ich wybór i nie \yczę
zasuwy.
sobie więcej ksią\ąt z bajek!
Symbolika tego gestu nie umknęła jego uwagi.
- Robisz błąd, Tess.
Zacisnęła usta.
Shayde jezdził bez celu po wcią\ jeszcze uśpionym Seattle.
- Mój błąd, moje prawo.
Cichy pomruk silnika działał kojąco na jego skołatane nerwy.
- Do diabła! Czy odrzucisz teraz to, co nareszcie udało ci
Dlaczego nie powiedział Tess prawdy od razu, gdy tylko
się znalezć? Po tylu latach? Znowu pozwolisz, \eby zwycię\ył
postanowił zrezygnować z roli Prowokatora i zdobyć ją? O ile
parali\ujący strach?
prostsza byłaby teraz jego sytuacja!
- O czym ty mówisz? - Patrzyła na niego z wściekłością.
Dlaczego tego nie zrobił?
- To nie strach. To gniew!
Zaparkował samochód w jakiejś przygodnej zatoczce i zapa-
- Masz prawo się gniewać, ale nie pozwól, by gniew cię
trzył się przed siebie.
zaślepił. Aatwo przeoczyć coś wa\nego, kiedy człowiek daje się
Odpowiedz była prosta. Uśmiechnął się smutno.
ponieść wściekłości. I dumie. Obiecałem, \e cię nie zostawię. I
Oboje z Tess zostali uwikłani w sytuację, w której niepo-
dotrzymam słowa. Zawsze będę przy tobie. Jeśli tylko ze-
dzielnie panował strach! Tess, powodowana lękiem przed kolejną
chcesz, co chyba oczywiste.
stratą, uciekała od związku z mę\czyzną. On zaś dą\ył do
- Miałeś mnie te\ złapać, gdy będę spadać! Pamiętasz? -
bliskiego związku z nią, pragnąc jej najbardziej na świecie, i
Tess ze złością zdjęła pierścionek z palca i podała Shayde'owi.
właśnie dlatego bał się niszczącej siły prawdy. Nie potrafił
- Nie przypuszczałam jednak zupełnie, \e to właśnie ty mnie
zwalczyć obawy, \e Tess rzuci go, gdy tylko się dowie, \e jest
zdradzisz.
Prowokatorem.
Shayde zauwa\ył, \e Tess jest u kresu wytrzymałości. Powi-
Czuł coraz większy ucisk w gardle. Złapał się za głowę. Nie,
nien natychmiast wyjść. Rozmowa nic więcej między nimi nie
tego nie da się ju\ naprawić! I nie tylko dlatego, \e tak starannie
wyjaśni. Z ogromnym wysiłkiem wyciągnął dłoń i wziął pier-
ukrywał swój związek z Klubem. To nie było najgorsze.
ścionek.
Tak naprawdę na jego losie mo\e zawa\yć fakt, \e ukrył
- Dobrze, Tess. Niech tak będzie. Kiedy następnym razem
przed Tess swoją prawdziwą to\samość.
wło\ę ci go na palec, ju\ nigdy go nie zdejmiesz.
Nawet jeśli ona wybaczy mu jedną zdradę, druga mo\e okazać
Tess w milczeniu pokręciła głową, po czym poszła w stronę
się jeszcze większa!
sypialni.
Zaczęło m\yć.
Shayde podniósł z podłogi swoją kurtkę. Wyszedł po cichu i
Shayde zacisnął usta. Przekręcił kluczyk w stacyjce i gwał-
zamknął za sobą drzwi. Stał jeszcze chwilę przed wejściem,
townie ruszył z miejsca.
DAY LECLAIRE MISTRZOWIE PROWOKACJI
144 145
Nawet jeśli nie ma ju\ dla nich nadziei, mo\e zrobić dla Tess Tess zmieniła się na twarzy, jakby miała za chwilę zemdleć. O,
jedno - pomóc jej w otrzymaniu awansu. Tak. Jedynie jej dobro nie! Nie mo\e pozwolić, by jej szef pomyślał, \e zdobyła te
ma dla niego jakiekolwiek znaczenie. pieniądze dla firmy uczciwie!
Niepisana jest nam wspólna przyszłość, pomyślał nagle z - Al! Jeśli dając mi awans, opierałeś się na tych dwóch
rozpaczą. przypadkach, to... - Zająknęła się. - Widzisz, nastąpił pewien
konflikt interesów.
- To dlaczego, głupcze, wcią\ jeszcze masz nadzieje? -
Portman pokręcił głową i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
krzyknął i dodał gazu.
- Wiem, o co chodzi, Tess. Pan Smith wszystko mi wyjaśnił.
- Wejdz, Tess - powitał ją Al Portman z szerokim uśmie- Nie ma \adnego problemu.
Tess kręciła głową, oddychając głęboko.
chem na twarzy.
- Nie, Al, istnieje problem. Wielki problem.
- Dziękuję, \e znalazłeś dla mnie czas - powiedziała cicho
[ Pobierz całość w formacie PDF ]