[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bo może zostać tu z Sophie. A może twoja siostra przyjechałaby tutaj?
Od ponad pięciu lat życie Kate kręciło się wokół Georgie, ale teraz już dziewczyn-
ka potrzebowała w życiu również innych ludzi.
- Pojadę - odpowiedziała cicho.
- Nie chciałbym, żeby Georgie poczuła się opuszczona.
- Nic jej nie będzie - odrzekła Kate, choć sama nie była tego pewna. - Zajmę się
tym.
Aleksi z wdzięcznością skinął głową.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
W Anglii trzymał mróz, ale Levander i Millie powitali ich ciepło. Mieszkali w du-
żym domu na przedmieściach Londynu. Choć Kate natychmiast zauważyła, że Aleksi i
Levander są braćmi, Levander miał w sobie lekkość i spokój, których Aleksiemu brako-
wało. Ich dom pełen był miłości i śmiechu. Kate żałowała, że nie przywiozła tu Georgie,
ale szósty zmysł podpowiadał jej, że jej córce lepiej jest w domu. Jej matka przyjechała
na kilka dni, by zająć się wnuczką. Była też Sophie i przyjaciółki, a także przyjęcie, na
które Georgie bardzo chciała pójść.
Po raz pierwszy od pięciu lat miała spędzić kilka dni z dala od córki. Była to dla
niej ulga, ale czuła też wyrzuty sumienia.
Po wylądowaniu obydwoje z Aleksim udawali, że są zmęczeni, i położyli się jesz-
cze przed siódmą, ale nie po to, by spać. Kate zadzwoniła do Georgie z samego rana.
Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku, ale trudno jej się było powstrzymać od
ciągłych telefonów.
- To tak, jakbym się bała, że samochód stoczy się do tyłu, i ciągle sprawdzała, czy
mam zaciągnięty ręczny - powiedziała do Millie - choć dobrze wiem, że go zaciągnęłam.
Millie skinęła głową.
- Wiem. Kiedy pojechaliśmy do Rosji po Dimitriego, zostawiliśmy tu Saszara.
Wszyscy mówili, że powinniśmy spędzić trochę czasu sami z Dimitrim i że dla Saszara
też tak będzie lepiej, tym bardziej że Dimitri bywa - zawahała się przez chwilę - trudny.
Owszem, był trudny. Nie odzywał się ani słowem, stronił od towarzystwa i wyda-
wało się, że to, co się dzieje dokoła niego, zupełnie go nie interesuje.
- Czasami tak się zachowuje - wyjaśniła Millie. - Ale któregoś dnia zaśmiał się z
czegoś, co powiedział Levander, i trochę bawił się z Saszarem.
- To dobrze - skinęła głową Kate.
- Mój brat ma poważny autyzm, więc coś o tym wiem. Widzę, że Dimitri wchodzi
w interakcje, tylko musimy okazać mu cierpliwość - przekonywała Millie.
Cierpliwość nie należała do zalet Kolovskych.
R
L
T
Belenki w dalszym ciągu unikał kontaktu z Aleksim. Jego asystentka twierdziła, że
jest zajęty jakąś pilną sprawą.
- To nie jego wina - powiedziała Kate któregoś ranka, gdy siedzieli przy wielkim
basenie. Na zewnątrz panował mróz i wszystkie okna były zaparowane, ale w środku by-
ło gorąco. Craig nieustannie przysyłał jej SMS-y i w końcu zgodziła się spotkać z nim po
powrocie, tylko po to, by wreszcie dał jej spokój. Przez to jednak przez cały czas czuła
się spięta. - Nie da się zaplanować... - Urwała, gdy
Aleksi pokazał jej stronę w gazecie, którą właśnie przeglądał, ze zdjęciem Belen-
kiego zjeżdżającego na nartach po czarnej trasie w Szwajcarii.
- To zdjęcie jest przeznaczone dla mnie - powiedział.
- Nie mów głupstw - zaśmiała się Kate. - Pewnie będzie przerażony, kiedy się oka-
że, że to zdjęcie wyciekło. Ty robisz takie rzeczy przez cały czas. To tylko interesy.
Aleksi potrząsnął głową.
- Nie.
- W takim razie o co chodzi? - Naprawdę nie rozumiała, dlaczego Belenki miał dla
niego takie znaczenie. - O co tu chodzi? - powtórzyła.
- Właśnie próbuję się tego dowiedzieć - odpowiedział Aleksi z niechęcią.
Na szczęście gospodarze nie usłyszeli tej rozmowy, ale Kate miała już dość jego
ponurych nastrojów. Powiedziała mu to i wskoczyła do basenu, gdzie Levander bawił się
z Saszarem. Millie siedziała na brzegu z Dimitrim. Chłopak nie ruszał się z miejsca. Za-
mknięty w sobie, siedział z nogami zanurzonymi w wodzie - zupełne przeciwieństwo ro-
ześmianego, nieustannie rozrabiającego młodszego brata.
- Chodz, Saszar, skaczemy - zawołał Levander do syna. Chłopiec wyszedł z basenu
i stanął na krawędzi zdenerwowany, lecz podniecony. - Skacz!
Przy trzeciej próbie mały Saszar wyciągnął ramiona i poszybował w stronę ojca,
który złapał go w powietrzu. Powtarzali to jeszcze wielokrotnie, śmiejąc się głośno. Je-
dynie Dimitri i Aleksi nie brali udziału w ogólnej wesołości. Aleksi siedział z telefonem
w ręku. Jeszcze przed chwilą zajęty był odpisywaniem na mejla, ale teraz podniósł głowę
i wpatrzył się w coś z wyraznym napięciem. Kate powiodła wzrokiem w tym samym kie-
R
L
T
runku i zobaczyła Levandera, który stał w basenie, wyciągając ręce do Dimitriego. Chło-
pak cały drżał.
- A ty, Dimitri? - powiedział Levander po angielsku i powtórzył to samo po rosyj-
sku. - Skacz! Obiecuję, że cię złapię.
Ale Dimitri nie patrzył na ojca i nie ruszył się z brzegu.
- Skacz, Dimitri - powtórzył Levander. - Złapię cię.
- Zostaw go w spokoju, Levander - odezwał się Aleksi.
Brat spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- To tylko zabawa. Zrobi to, gdy będzie gotowy. - Przeniósł wzrok na swego no-
wego syna. - Prawda, Dimitri?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]