[ Pobierz całość w formacie PDF ]

następnie dostał się do żył i popłynął gorącym strumieniem, a kiedy jego
usta zaczęły obsypywać pocałunkami jej szyję, jęknęła z rozkoszy.
Zasłony w oknach były odsłonięte i światło księżyca przesączało się
przez biel firanek zawieszonych we francuskich oknach, oblewając pokój
srebrnym blaskiem. Gdy doszedł do łóżka, postawił ją. Mimo że poczuła
grunt pod stopami, dalej płynęła w chmurze intensywnej przyjemności.
Wsunęła ręce pod jego marynarkę, zsuwając ją z jego szerokich ramion, aż
upadła na podłogę, i spojrzała mu w oczy. Zobaczyła w nich tak wielkie
pragnienie, że poczuła słabość w całym ciele.
Zadrżała intensywnie, gdy pochylił się nad nią i zaczął ustami
przemierzać drogę od jej jednego ramienia do drugiego. Jego ręce w tym
czasie rozsuwały suwak jej sukni.
- Tak bardzo cię pragnę - wyszeptał, obejmując jej postać
wygłodniałym wzrokiem.
- Ja też cię pragnę - odparła, zatrzymując oddech, gdy zsunął
ramiączka sukni z jej ramion.
Już po chwili niebieski połyskliwy jedwab sukni leżał u jej stóp, a
ona stała ubrana jedynie w koronkowy stanik bez ramiączek i pantofle na
dziesięciocentymetrowych obcasach. Stała przed nim, czując jednocześnie
radość, przerażenie i podniecenie.
89
RS
- Teraz jesteś jeszcze piękniejsza niż dawniej - zawołał z zachwytem.
Miał zmieniony głos i błyszczące oczy. - A ja mam bardzo dobrą pamięć.
Całował jej czoło, policzki i znowu odnalazł usta. Jego pocałunki
były niecierpliwe i pożądliwe. Objęła go za szyję, łapiąc z trudem
powietrze, kiedy położył ją na łóżku.
Jej ręce przesunęły się z naprężonych mięśni jego ramion w dół, do
guzików koszuli, i zaczęły je po kolei odpinać, aż wreszcie mogła wsunąć
ręce do środka, i poczuć jego nagą, gorącą skórę.
Przesunął ją na środek łóżka i przycisnął do miękkiego materaca.
Chwycił jej nadgarstki, ułożył ręce po obu stronach głowy i trzymał je w
takiej pozycji, podczas gdy jego usta nieustannie całowały całą drogę
prowadzącą od jej ramion do piersi. Jego gorący oddech parzył skórę, a
pocałunki doprowadzały ją do szaleństwa. Całował jej piersi i pieścił
językiem nabrzmiałe brodawki, rozpalając jej zmysły do granic
wytrzymałości. Poruszyła się pod nim niespokojnie, chcąc wyswobodzić
ręce, żeby móc również dotykać i pieścić jego ciało, do którego tęskniła
przez osiem lat. Jej frustracja przerodziła się w jęk.
Alę on nadal trzymał ją jak więznia, obezwładnioną, z ramionami
ponad głową, i badał jej ciało ustami i językiem. Wiła się pod nim, a kiedy
wreszcie uwolnił jej nadgarstki, żeby wziąć w dłonie piersi, wtedy ona, nie
tracąc czasu, zaczęła ściągać z niego koszulę, żeby poczuć wreszcie na
sobie jego nagie ciało.
Gdy Jordan zaczął ssać jej brodawki, poczuła nagle między udami
uderzenie intensywnego ciepła. Po chwili jego ręka ześlizgnęła się niżej,
badając kształt jej talii i inne rozkoszne okrągłości. Ogień bijący od
90
RS
Jordana zaczął ją spalać. Zaczęła przesuwać dłońmi po jego ciele,
delektując się zarysem jego ramion.
Dreszcz rozkoszy przebiegł jej po ciele, gdy Jordan dotknął palcami
jej intymnego miejsca. Jego palce pieściły ją, aż znalazły najwrażliwszy
punkt.
Cała drżąca wygięła się w jego kierunku. Zastanawiała się, jak mogła
żyć bez niego przez tyle lat? Jak mogła żyć bez jego pieszczot?
Zamknęła oczy, bojąc się, że za chwilę umrze z potrzeby,
zaspokojenia której domagało się jej ciało.
- Otwórz oczy, Alexis, spójrz na mnie - poprosił przerywanym
głosem.
- Szybciej - błagała.
- Otwórz oczy, Alexis, popatrz na mnie - zażądał,ponownie
chwytając ją za nadgarstki. - Powiedz moje imię.
Wiedziała, dlaczego się tego domaga, domyślała się jego intencji, ale
to nie miało dla niej żadnego znaczenia. W tym momencie zrobiłaby dla
niego wszystko. Niczego by mu nie odmówiła. I znowu zaczęła się dziwić,
że mogła żyć bez niego tyle lat.
Wolno otworzyła oczy, napotykając jego spojrzenie.
- Jordanie - wyszeptała. Słyszała w swoim głosie rozpaczliwą
potrzebę spełnienia. - Jordanie, kochaj się ze mną. Dłużej nie wytrzymam.
Potrzebowała go natychmiast, jeszcze bliżej.
Przesunął jej ręce nad głowę i wszedł w nią.
Jej świat stanął w miejscu. Liczyła się tylko ta chwila i tylko Jordan,
który się z nią kochał. Raz po raz szeptała jego imię. Chciała odrobić, choć
po części, osiem lat tęsknoty. Aapiąc z trudem oddech, uwolniła ręce i
91
RS
objęła go mocno, czując potrzebę trzymania go jeszcze bliżej siebie,
jeszcze głębiej. Poruszali się szalonym, odwiecznym rytmem.
Oboje dawali i oboje brali.
Siła wybuchu była oślepiająca, ogłuszająca. To był moment
prawdziwej rozkoszy.
A potem oboje leżeli zmęczeni, ale mocno do siebie przytuleni.
Kiedy Jordan był już w stanie się poruszać, przeturlał się na swoją
stronę łóżka, pociągając za sobą Alexis.
Leżała przyciśnięta do niego jak szmaciana lalka. Jeszcze oboje
ciężko oddychali, a ich serca biły w przyspieszonym rytmie.
Przyciągnął ją bliżej do siebie i pocałował jej wilgotne od potu
ramię, smakując słoną, miękką skórę.
Kiedy zadrżała, nachylił się nad nią, opierając się na łokciu.
- Zimno ci?
Nie otwierając oczu, potrząsnęła przecząco głową, ale niezależnie od
tego naciągnął na nią prześcieradło. Pomyślał, że znajdzie wymówkę, żeby
od niego uciec i że stanie się to wcześniej czy pózniej. Wolałby, żeby
pózniej.
Znacznie pózniej.
Kiedy jej oddech się uspokoił, a serce wróciło do normalnego rytmu,
Jordan założył jej potargany lok za ucho i pogładził policzek. Wolno
otworzyła oczy, ciągle jeszcze nieprzytomne, zamglone od namiętności.
- Zawsze byliśmy w tym dobrzy - wymruczała. Pocałował czubek jej
nosa.
- Byliśmy dobrzy również w innych rzeczach.
92
RS
- Tak? - spytała, odsuwając się nieco od niego, żeby móc spojrzeć
mu w oczy. - O jakich rzeczach mówisz?
Właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiał. Nigdy nie brał ich
związku pod lupę.
- Nie wiem. Chyba miałem na myśli bycie razem.
- To nie jest odpowiedz. - Oparła się na łokciu i z głową
spoczywającą na dłoni zaczęła się intensywnie wpatrywać w jego twarz.
- Za dużo było walki między nami - powiedziała z westchnieniem.
- Podobała mi się walka z tobą. Lubiłem się z tobą kłócić. Lubiłem
słuchać twojego szeptu w telefonie w środku nocy, kiedy już mogłaś do
mnie zadzwonić, bo wszyscy spali. Te wszystkie twoje spojrzenia, jakimi
mnie obdarzałaś, kiedy Trey i twoje siostry na ciebie nie patrzyli. Twój
przebiegły uśmiech, kiedy mi mówiłaś, że będziesz na mnie czekała nad
jeziorem.
To wszystko działo się ponad osiem lat temu, wtedy, gdy tamto lato z
Alexis było dla niego przepięknym snem, do którego nieraz powracał.
Wtedy wszystko działo się nadzwyczaj szybko i przeżywane było z tak
niesamowitą intensywnością, że wydawało się wprost nieprawdopodobne.
Miłość, małżeństwo, dokumenty anulujące małżeństwo... Czy to wszystko
mogło być realne? Mówił sobie setki razy, że coś takiego nie powinno się
zdarzyć.
Ale teraz, patrząc na nią, kiedy leżała tuż obok niego, wiedział, że to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •