[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dawałem w takich przypadkach.
Słodka dziewczyna rzuciła się w moje ramiona i razem legliśmy na łóżko. Po paru namiętnych
pocałunkach, zsunęła swoją piżamę. Oto stała teraz przede mną naga, spoglądając na mnie oczami
przestraszonej łani.
Zauważyłem, że wszystkie kobiety, nawet te z największym bagażem doświadczeń, kiedy po raz
pierwszy oddają się ukochanemu, są bezbronne jak małe dziewczynki.
Z podziwem patrzyłem na nagość Jacqueline. Szczególnie upajałem się widokiem przepięknego
wzgórka pokrytego złotymi włosami. Moje spojrzenie musiało być bardzo wymowne, bo krzyknęła:
- Twoje oczy! One mnie zabijają!
Prawdziwy kochanek jest uniwersalny. Liczy się twarz kochanka, wargi kochanka, słowa kochanka,
jego spojrzenie i pieszczoty. Kiedy każdy z tych chwytów jest umiejętnie wykorzystany, nadchodzi
uroczysty moment, w którym mężczyzna odnosi zwycięstwo nad kobietą.
Obsypywaliśmy się pocałunkami. Ciało Jacqueline pachniało wiosną. Jeszcze nigdy przedtem nie
spotkałem kobiety, która by podnieciła mnie do tego stopnia. Nie potrafiłem się nią nasycić.
Wiedziałem, że będą inne noce, może pikantniejsze przeżycia, ale teraz było to pierwsze i
najważniejsze.
Podniosłem się i umieściłem we wnętrzu jej rozchylonych ud, a moja kochanka całkowicie poddała się
mojej woli. Napięty do granic wytrzymałości wkraczałem w wilgotne i gorące wnętrze Jacqueline. Jej
zwykle blada twarz teraz pałała ognistą żądzą.
Gdy moje genitalia wybijały jednostajny rytm o kobiece podbrzusze, Jacqueline raz po raz wzdychała
i jęczała. W czasie trwania miłosnego szału nie ma nic bardziej podniecającego od ekstatycznych
westchnień kobiety.
Miłość - od wieków ten sam, majestatyczny rytuał. Czy dzieje się to w zacisznym pokoju hotelowym,
czy w pałacu, na nędznym sienniku, czy w książęcym łożu, para współtań-czących, nagich ciał jest
zawsze wzruszająca i godna podziwu. Miłość jest absolutnie sprawiedliwa, gdyż nie wybiera ludzi ze
względu na ich bogactwo i stan społeczny. Mężczy-
zna, który bierze kobietę staje się herosem, a ona - boginką miłości. Na tym polega szlachetność
najwyższego z uczuć.
Kim jest Jacqueline Dambleuse? Poszukiwaczką złota, dziwką, zdobywczynią przygód? To nie ma
żadnego znaczenia. W tym szczególnym momencie była śliczną, nagą dziewczyną z rozczochranymi
włosami, która głośno krzyczała ze szczęścia i drżała w spazmach orgazmu.
Szkoda, że nie wierzę w miłość.
III.
Czwartek, 17 czerwca, 1937.
ONA
Namiętność, która obudziła się we mnie ostatniej niedzieli, całkowicie mną zawładnęła. Przez cztery
noce Michel był moim kochankiem, zaś przez cztery słoneczne, radosne dni robiliśmy to, co zwykle
robią zakochani, przekształcając każdy moment, każde najbłahsze wydarzenie w coś napra-wdą
specjalnego.
Nigdy już nie wrócę do swojej przeszłości. Moje życie zaczęło się od nowa. Zawsze rozczarowana i
pełna żalu do świata, w ramionach kochanka znalazłam szczęście i poczucie cielesnego spełnienia.
Długo tego szukałam.
Harmonia między nami jest tak doskonała, że do tej pory żadne z nas nie pomyślało o tym, żeby
cokolwiek zmienić. Kochaliśmy się szczerze, z zupełnym oddaniem, za każdym razem zachowując
świeżość pierwszego razu.
Nie wierzę, że ciało kobiety jest instrumentem, na którym bezkarnie mógłby zagrać każdy. Jej
odczucia psychofizyczne są tak delikatne i wrażliwe, że fałszywy kochanek zniszczyłby wszystko.
Michel zawsze to rozumiał i jestem mu wdzięczna za takie podejście. Wiedział, że zbyt duży pośpiech
w tych sprawach mógłby zniszczyć kobiecą wrażliwość, tłumiąc w zarodku rodzącą się miłość.
Ciągle jednak nie jestem pewna, czy Michel mnie kocha. Bez wątpienia pragnie mojego ciała,
zdobywa je z największą przyjemnością, ale ani razu nie wyjawił mi swoich najskrytszych uczuć. Na
dodatek nie rozmawialiśmy jeszcze na temat tego, co stanie się z nami po wakacjach. Czasami nęka
mnie niepokój, że Michel jest już zmęczony moją osobą albo traktuje to wszystko jako przelotną
miłostkę, a mnie jako narzędzie swojej przyjemności. Mam obawy, że nasza znajomość skończy się z
chwilą powrotu do Paryża.
Przyrzekłam sobie, iż nic mu nie powiem o swoich lękach. Nie chcę wpływać na jego decyzję, w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]