[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ja też tego żałuję - rzekł Małlow lodowatym tonem. - Nie mam nic przeciw moralnemu
wsparciu. Niestety, warunki spotkania ustalił Komodor, a nie ja. Ten wehikuł na zewnątrz wygląda
na samochód Komodora, który ma nas zabrać do stalowni. Masz przyrządy?
- Mam wszystko, co trzeba.
żStalownia była duża, ale sprawiała wrażenie opuszczonej i zaniedbanej, czego nie były w
stanie zatrzeć ślady powierzchownych napraw. Gdy w jej murach zjawił się niezwykły gość -
Komodor, ze swą świtą, była zupełnie pusta i panował w niej nienaturalny spokój.
Mallow rzucił niedbale arkusz stalowej blachy na dwie podpory. Wziął przyrząd, który podał
mu
Twer i ujął palcami skórzaną rączkę umieszczoną w ołowianej osłonie.
- Ten przyrząd - rzekł - jest wprawdzie niebezpieczny, ale nie bardziej niż zwykła piła
mechaniczna. Po prostu trzeba trzymać palce z daleka.
Mówiąc to, zbliżył wylot rozcinacza do blachy i przesunął go szybko w poprzek arkusza, który
natychmiast rozpadł się na dwie części.
Wszyscy odskoczyli, a Mallow roześmiał się. Podniósł jedną z połówek arkusza i oparł o
kolano.
- Długość cięcia można ustawić z dokładnością do setnych części cala - rzekł. - Dwucalowy
arkusz przecina się z taką samą łatwością. Jeśli głębokość cięcia jest dokładnie obliczona, to można
ciąć na drewnianym stole nie zostawiając najmniejszej rysy.
Jego słowom towarzyszyły ruchy atomowego noża i za każdym cięciem leciał na podłogę lekko
wygięty kawałek blachy.
- To jest - powiedział - struganie stali. Cofnął nóż.
- Można też używać tego jako hebla. Trzeba zmniejszyć grubość arkusza, wygładzić
nierówności albo usunąć rdzę? Proszę bardzo. - Mówiąc to, zaczął zdzierać z drugiej połowy
arkusza cienkie jak folia, przezroczyste warstwy metalu o szerokości najpierw sześciu, potem
ośmiu, a wreszcie dwunastu cali.
- A może trzeba wywiercić dziury? Wszystko odbywa się na tej samej zasadzie.
Wokół niego zrobiło się tłoczno. Mogło to wyglądać na kuglarskie sztuczki, pokaz ulicznego
magika, ale Mallow był po prostu dobrym handlarzem. Komodor Asper obracał w palcach wiórki
stali. Wysocy urzędnicy wspinali się na palce, zaglądali sobie przez ramię i wymieniali szeptem
uwagi, a Mallow za każdym przyłożeniem swego atomowego wiertła zostawiał w twardej stali
śliczną, okrągłą dziurkę o zupełnie gładkich brzegach.
- Jeszcze tylko jeden pokaz. Niech ktoś przyniesie dwa krótkie kawałki rury.
Poderwał się jakiś dostojny szambelan, nie zwracając w podnieceniu uwagi na to, że plami
sobie ręce niczym zwykły robotnik.
Mallow ustawił oba kawałki na sztorc obok siebie i jednym pociągnięciem noża ściął ich końce.
Potem złożył je razem, ściętymi końcami do siebie.
I była to jedna rura. Zwieżo ścięte końce, bez choćby atomowych nieregularności, utworzyły po
połączeniu jedną gładką rurę, bez śladu szwu.
Wreszcie Mallow podniósł głowę, popatrzył na zgromadzonych wokół niego ludzi i zaczął
mówić, ale nagle zająknął się i zamilkł. Serce zabiło mu żywiej, a w żołądku poczuł chłód. W
zamieszaniu wywołanym pokazem osobista ochrona Komodora przecisnęła się aż do pierwszego
rzędu widzów i Mallow znalazł się po raz pierwszy wystarczająco blisko, aby zobaczyć dokładnie
ich dziwną broń.
Była to broń Jądrowa! Nie było żadnych wątpliwości - broń palna o takiej lufie nie mogła
istnieć. Ale nie to było najważniejsze. To w ogóle nie miało znaczenia.
Nią kolbach wyraznie widniały złote, nieco starte od używania plakietki z rysunkiem statku
kosmicznego i słońca!
Z takim samym rysunkiem jak ten, który widniał na oprawie każdego z potężnych tomów
Encyklopedii, której wydanie rozpoczęła dziesiątki lat temu Fundacja. Z rysunkiem tego
samego statku kosmicznego i słońca, które przez tysiąclecia rozsławiały imię Imperium
Galaktycznego. Mallow gadał teraz jak najęty:
ż- Proszę sprawdzić tę rurę. To jeden kawałek. Nie jest to doskonałe, jasna sprawa, że nie
można ręcznie połączyć dwóch kawałków.
Ale myślami był gdzie indziej.
Nie było już potrzeby uciekania się do sztuczek. To się skończyło. Mallow nie potrzebował już
nic więcej. Miał to, czego szukał. W głowie wciąż tkwił mu jeden obraz - złota kula z
konwencjonalnie przedstawionymi promieniami i obły kształt cygara, który przedstawiał statek
kosmiczny.
Statek kosmiczny i słońce Imperium! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •