[ Pobierz całość w formacie PDF ]

schodach. Muzyka z gara\u ucichła jak no\em uciął, a Miller wyszedł za dom przyprowadzić
Finna. Najwyrazniej rodzinne narady to była powa\na sprawa.
Przez długi, dziwaczny moment Megan otaczała całkowita cisza. A potem się stało.
- Megan? Pozwól tu do nas, proszę! - zawołał John. Zamknęła oczy. Odstawiła komputer na
bok, wzięła głęboki oddech i zeszła na parter. Ju\ z góry schodów widziała cały salon i
chłopców siedzących na kanapach ustawionych w literę U. jak w poczekalni u lekarza.
Spojrzała na Evana, który patrzył jej prosto w oczy. W jakiś sposób udało mu się spojrzeniem
wyrazić:  Nic nie poradzę .
Megan zbiegła po kilku ostatnich stopniach, czując na sobie wzrok wszystkich chłopców.
Regina i John stali przed kominkiem, twarzami do synów. Na du\ej, środkowej kanapie
zostało trochę miejsca między Finnem a Dougiem. Szybki rzut oka na pokój i Megan
wiedziała, \e dokładnie tam będzie pasowała według wzrostu. Najwyrazniej to Miller
wyznaczał miejsca do siadania.
- Megan, siądz koło Finna, dobrze? - odezwała się Regina. - Jasne - odparła, wycierając
wewnętrzną stronę dłoni o d\insy.
Wcisnęła się w ciasną lukę, a Doug przesadnie się odsunął, kolana zwracając w przeciwną
stronę, \eby \adna część jego ciała nie dotknęła \adnej części jej ciała. Przez to musiała się
niemal przykleić do Finna.
- Przepraszam - powiedziała i się zarumieniła. Finn odchrząknął.
- Nie ma sprawy - mruknął.
Poło\ył rękę na oparciu kanapy, co dało obojgu odrobinę więcej miejsca. Megan objęła się
ramionami i ciasno zało\yła nogę na nogę, starając się zrobić jak najmniejsza. Miała nadzieję,
\e narada nie potrwa długo, bo nie zamierzała ruszyć ani jednym mięśniem.
- Dobra, na pewno wszyscy wiemy, czemu tu jesteśmy - zaczął John. - Wasza matka i ja
zdajemy sobie sprawę, \e staracie się, \eby Megan dobrze się u nas poczuła...
Doug wydał pomruk, który usłyszała tylko Megan, a Finn przesunął się nieznacznie,
wciskając się w oparcie kanapy. Serce Megan waliło jak karabin maszynowy.
- No có\, mieliśmy nadzieję, \e nie trzeba będzie przeprowadzać tej rozmowy. Myśleliśmy,
\e mo\na wam, chłopcy, zaufać. Ze będziecie świecić przykładem - ciągnął John. - Ale
zachowanie Evana zeszłego wieczoru zmusza nas do działania.
- Niezle, palancie - powiedział Doug, piorunując starszego brata spojrzeniem.
Megan zarumieniła się okropnie. Doug wyjął długopis, ściągnął zębami skuwkę i zaczął
poprawiać rysunek na d\insach.
- A zatem, gdyby któryś z was, barany, miał jakieś inne pomysły co do nowej osoby
mieszkającej pod tym dachem, mama i ja mo\emy wam powiedzieć tylko jedno - grzmiał
John. - Dla was Megan nie jest dziewczyną.
Doug zachichotał, a Megan usiłowała zapaść się pod kanapę. Wzrok wbiła w sęk drewnianej
podłogi na środku pokoju.
- No to czym jest? - zapytał niewinnie Caleb, co rozśmieszyło Douga i kilku innych.
- Caleb - powiedziała Regina z łagodnym wyrzutem. - Twój ojciec próbuje wam
wytłumaczyć, \e dopóki Megan mieszka z nami, macie ją traktować jak siostrę. Jesteście
wszyscy rodzeństwem, jasne?
Megan umierała z chęci spojrzenia na Evana. Zamiast tego zerknęła na prawo, na Iana,
częściowo przesłoniętego wielkimi balonami z gumy do \ucia. Fotem przeniosła wzrok na
Seana, który spoglądał na zegarek. Wreszcie, z mocarnym wysiłkiem, podniosła oczy na
Evana. Patrzył prosto przed siebie, piętami wybijając na podłodze nerwowy rytm.
- Megan? - odezwał się John. Odwróciła wzrok i spojrzała na Johna. - Tak?
- Rozumiesz? - spytał John.
- Och. Tak, proszę pana.
- A res2ta? - ciągnął John.
- Taa, łapy precz od Megan. Kapujemy - powiedział Doug. - Mo\emy ju\ iść?
- Zaraz! Czy to równie\ dotyczy Caleba? - wtrącił Ian i zaczął się zaśmiewać z własnego
\artu.
- Bardzo dowcipne, mądralo - skarciła go Regina. - Właśnie zarobiłeś tydzień wynoszenia
śmieci.
Doug wstał z miejsca.
- Jeszcze nie skończyliśmy - ostrzegł ojciec. Doug opadł z powrotem na kanapę z przesadnym
westchnieniem.
- Wiem, \e przyzwyczailiście się rządzić tym domem, ale to się teraz zmieni - przemawiał
dalej John podniesionym głosem. - Rodzice Megan powierzyli swoją córkę naszej opiece, a to
zobowiązuje nas wszystkich. Od tej chwili zaczniecie przestrzegać jej prawa do prywatności. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •