[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wreszcie, w myśl trzeciej ich zasady filozoficznej, nawet te motywy, które zakresu historii nie przekraczają,
winny być przejrzane; wszystko co nie jest podług logiki faktów, jak sami to określają, winno być usunięte z
historii i przekazane wierze. I tak, utrzymują oni na przykład, że Zbawiciel nigdy nie wygłaszał słów, które
by nie mogły być rozumiane przez Jego otoczenie. Stąd wszelkie alegorie, mieszczące się w Jego mowach,
winny być usunięte z rzeczowej historii i odniesione do wiary. Ale może się zapytamy, na jakiej podstawie
przeprowadzają oni takie rozróżnienia? Oto na podstawie badań nad naturą ludzką i jej właściwościami, nad
warunkami danego faktu i zespołem okoliczności mu towarzyszących: to wszystko, jeśli dobrze rozumiemy,
należy przecież do subiektywnych kryteriów. Usiłują oni mianowicie przyoblec się niejako w osobę Jezusa
Chrystusa, poczym nie wahają się przypisać mu wszystkiego, co uczyniliby sami w podobnych warunkach.
Tak więc zupełnie apriorycznie i w imię pewnych zasad filozoficznych, których się wypierają, a które
jednak są podstawą ich doktryn - odmawiają boskości Jezusowi Chrystusowi w tak zwanej historii
rzeczowej oraz odmawiają Jego aktom wszelkiego charakteru Boskiego: twierdzą, że Jezus Chrystus jako
człowiek postępował i mówił tak, jak pozwalały na to warunki ówczesnej epoki.
MODERNISTA - KRYTYK
Historia święta jest historią sukcesywnych potrzeb uczuć religijnych
31. Podobnie jak historia przyjmuje od filozofii gotowe wnioski, tak samo i krytka przyjmuje je od
historii. Krytyk bowiem, idąc za danymi, które otrzymał od historyka, czyni z nich dwojaki użytek.
Wszystko to, co pozostaje po wyżej wzmiankowanej potrójnej operacji, przekazuje historii rzeczowej; resztę
odnosi do historii wiary lub do wewnętrznej dziedziny uczuć. Tego rozróżniania historii krytyk - modernista
ściśle przestrzega, i historię wiary, jakeśmy to określili, przeciwstawia historii rzeczowej jako realnie
istniejącej. Stąd wniosek oczywisty, jakeśmy o tym wyżej wzmiankowali, że w pojęciu modernistów jest
dwóch Jezusów Chrystusów: jeden rzeczywisty, drugi ów Chrystus wiary nigdy nie istniejący w
rzeczywistości; pierwszy żyje w określonym czasie i miejscu, drugi w pobożnych rozważaniach wierzącego;
16
przykładem tego drugiego jest Jezus Chrystus w Ewangelii według św. Jana: jest ona ich zdaniem od
początku do końca najczystszą kontemplacją.
Zastosowanie immanentyzmu życiowego do historii
32. Ale nie na tym się rzecz kończy wpływ filozofii na modernistę - historyka. Gdy zostanie dokonany
podział faktów na dwie wspomniane kategorie, zjawia się znów filozof ze swoim dogmatem immanentyzmu
życiowego, i twierdzi, że wszystko co się zawiera w dziejach Kościoła winno być wytłumaczone przez
immanencję życiową. A że przyczyna i warunki wszelkiej życiowej emanacji zawierają się w pewnej
konieczności czy potrzebie, stąd oczywiście żaden fakt nie może poprzedzać odpowiedniej potrzeby ale
historycznie musi następować po niej. Cóż więc czyni historyk?
Historyk przy pomocy faktów, czerpanych bądz to z ksiąg świętych, bądz z innych zródeł, tworzy niejako
słownik poszczególnych potrzeb odnoszących się już to do dogmatu, już też do liturgii, lub innych potrzeb,
które wywierały swój wpływ na Kościół. Tak dokonany spis powierza krytykowi. Ten zaś naprzód bada
fakty, które się odnoszą do historii wiary; grupuje je wszystkie chronologicznie, odpowiednio do okresów,
pomny na tę zasadę, że opowieść następuje po fakcie, podobnie jak fakt po potrzebie. Wprawdzie niektóre
części Pisma św., na przykład listy Apostolskie, same są faktem stworzonym przez potrzebę. W każdym
razie reguła głosi, że data dokumentów nie może być określana inaczej jak datą potrzeb, które z biegiem
czasu w Kościele powstawały.
Oprócz tego należy odróżnić pochodzenie danego faktu od jego stopniowego rozwoju: zjawisko, które
uformowało się pewnego dnia, w biegiem czasu przybiera różne postacie - wzrasta i rozwija się. Dlatego też
krytyk powinien zwrócić się znowu do chronologii faktów, jak to zaznaczyliśmy wyżej, i uczynić w niej
jeszcze jedno rozróżnienie, odnosząc jedne do zródeł, drugie do rozwoju: i znowu jedne i drugie
chronologicznie uporządkować.
Zastosowanie ewolucjonizmu do historii
33. Teraz powtórnie przystępuje filozof, które poleca historykowi, aby ten swoje studia przeprowadził
zgodnie z prawem rozwoju. W tym celu historyk jeszcze raz przejrzy zebrany materiał; wniknie pilnie we
wszystkie okoliczności i warunki, które w danej epoce na Kościół wpływały, oceni jego siły zachowawcze,
konieczności wewnętrzne i zewnętrzne, które go przynaglały do postępowania naprzód, przeszkody, które
mu stawały w poprzek, słowem wszystko, co może rzucić światło na sposób zastosowania do Kościoła
zasady ewolucjonimu. Po czym zwięzle naszkicuje tylko historię danych faktów. Krytyk zastosuje doń
dwoje materiały; kilka jeszcze pociągnięć pióra i - historia gotowa. Pytamy, kto jest autorem tak skreślonej
historii, historyk czy krytyk? Chyba ani jeden ani drugi, tylko filozof. Wszystko tu dzieje się apriorycznie, a
ten aprioryzm od początku do końca pełen herezji. %7łal nam doprawdy tego rodzaju ludzi, o których Apostoł
narodów rzekłby na pewno: "Znikczemnieli w myślach swoich... albowiem powiadając się być mądrymi,
głupimi się stali"; doprawdy zgroza może przejmować człowieka, gdy z ich strony padają oskarżenia, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •