[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rodzinę. Są ze mną dwie osoby, które musicie poznać.
- Ach, tak? - zainteresował się ojciec.
- Przełącz telefon na głośne mówienie, bo chciałbym, żeby mama też to
słyszała. - Za chwilę doznają największego szoku w życiu.
Sarah musiała być bardzo zmęczona, bo nie słyszała, kiedy Cesar położył
się do łóżka. Rano tylko ślad głowy na poduszce i brak albumu ze zdjęciami
syna świadczyły o tym, że spędził obok niej noc.
Miała nadzieję, że spał dobrze. Potrzebował siły, by rozpocząć trudną
walkę, która - być może - przywróci mu władzę w nogach. Postanowiła
S
R
pamiętać tylko pozytywne obietnice lekarza.
Nagle do sypialni wpadł Johnny.
- Mamusiu, zgadnij!
- Jadłeś już śniadanie z tatą?
- Tak. Juliana zrobiła mi grzanki cynamonowe i sok.
- Zwietnie. - Usiadła i ucałowała go. Miał na sobie niebieskie szorty w
kratkę i niebieską koszulkę z T-rexem. - A gdzie jest tata?
- W siłowni, z tera... tera...
- Terapeutą. - Dzięki Bogu. Lekarz ostrzegał ją, że im pózniej rozpoczną
się ćwiczenia, tym prędzej jego stan będzie się pogarszał. Dobry znak!
- Ona rozmawia z tatą po francusku.
Sarah wyśliznęła się z łóżka i włożyła swój różowy szlafrok.
- Jak ona się nazywa?
- Tata mówi do niej Bibi. Zmiesznie, prawda?
- Prawda. - Ruszyła do łazienki.
Miała złe przeczucia co do tej całej Bibi.
- Wygląda jak Dzwoneczek z Piotrusia Pana - dodał Johnny.
Dzwoneczek, śliczna złotowłosa wróżka, kochała Piotrusia Pana.
Sarah poczuła, że jest zazdrosna!
Przez te wszystkie lata Sarah starała się, by zielonooki potwór nie
zawładnął jej życiem. Cesar twierdził, że się nie ożeni przed końcem kariery
sportowej. Starała się o tym pamiętać za każdym razem, kiedy tabloidy
twierdziły, że jest w kolejnym poważnym związku.
- Tata prosił Biancę, żeby jej przygotowała błękitną sypialnię.
Sarah upuściła szczoteczkę, słysząc przez drzwi najnowsze wieści.
- Będzie tu mieszkać?
- Tak.
S
R
- Długo? - Już w bieliznie wyskoczyła z łazienki i weszła do garderoby,
w której poprzedniego wieczoru powiesiła swoje rzeczy.
- Bianca mówi, że długo.
Zakręciło się jej w głowie. Musi wziąć się w garść. Ta kobieta znalazła
się tutaj, by pomóc Cesarowi, a ona powinna być jej za to wdzięczna.
- Mamusiu, pospiesz się. Tata powiedział, że pojedziemy po zabawki.
- Pamiętam.
Będą spacerować po Positano, więc powinna włożyć coś odpowiedniego.
Nie miała wielkiego wyboru. Zdecydowała się na lekką dżersejową sukienkę
bez rękawów w białe i granatowe wzory.
Kiedy będą w mieście, kupi sobie coś nowego. Może uda jej się wywołać
zdjęcia ze ślubu. Rodzina z pewnością zechce je zobaczyć.
Włożyła granatowe sandałki, a kiedy wyszła z garderoby, zobaczyła, że
Concetta już przyniosła tacę ze śniadaniem. Wstrzymała oddech na widok
płatków śniadaniowych z bananami i truskawkami. To właśnie ona i Cesar
jedli po spędzonej razem nocy.
A więc pamiętał... Wie, jak sprawić jej ból.
- Zadzwonimy do dziadków.
- Mogę im powiedzieć, że teraz mieszkamy z tatą?
- Opowiedz im wszystko.
Razem usiedli przy stoliku. Sarah wykręciła numer i podała mu
słuchawkę. Jeżeli nawet w Carmel jest teraz północ, to nie może już tego
dłużej odkładać.
Zaczęła jeść, słuchając jednocześnie syna.
- Cześć, dziadku! Zgadnij, gdzie jesteśmy. - Jej syn zdawał wyczerpująco
sprawę z tego, co się wydarzyło w ciągu ostatniej doby.
Obecność ojca sprawiła, że miał teraz w sobie wewnętrzną radość, był
S
R
bardziej pewny siebie. Słyszała to w jego głosie. Tylko ojciec, który pragnął
syna tak jak Cesar, mógł go odmienić w tak krótkim czasie.
- Mamusiu, dziadek chce z tobą rozmawiać. Zobaczę, czy tata jest już
gotowy. - Nie mógł usiedzieć na miejscu, mając przed sobą tak świetnie
zapowiadający się dzień.
Sarah z obawą wzięła słuchawkę.
- Cześć. Przepraszam, jeżeli was obudziłam...
- Jeszcze nie spaliśmy - uspokoiła ją matka. - Wiesz, Johnny to zupełnie
inny chłopak.
- Wiem.
- Teraz możemy iść spać - oznajmił ojciec. - Kochanie, dobrze postąpiłaś,
chociaż będziemy tęsknić, jeżeli zamieszkasz tak daleko. Co mówią lekarze o
stanie Cesara? Chcemy usłyszeć prawdę, bez upiększeń.
- Nerwy nie są uszkodzone. Mają nadzieję, że po terapii Cesar będzie
chodził.
- Kochanie... - Matka rozpłakała się ze szczęścia.
- Nie liczyłbym na to - rozległ się gniewny głos.
Cesar wjechał do sypialni tak cicho, że go nie usłyszała.
- Sarah, podaj mi telefon.
Twarz miał zlaną potem, włosy przykleiły mu się do szyi, koszulka była
mokra. Sądząc z wyrazu twarzy, jego pierwsza od wypadku sesja
fizjoterapeutyczna nie poszła dobrze.
Z rodzicami Cesar rozmawiał dość swobodnie. Często gościł w ich domu.
Mimo tego, co zaszło, ojciec zawsze podziwiał Cesara i miał szacunek dla jego
osiągnięć. Tym razem Cesar postarał się, by rozmowa skupiła się na Johnnym.
- Musicie nas wkrótce odwiedzić - rzekł na koniec.
Widać było, że jest w ponurym nastroju. Sarah obiecała rodzicom, że
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]