[ Pobierz całość w formacie PDF ]
współczującym uśmiechem.
- Nie, nie chcę zaraz po rozpoczęciu roku skazywać uczniów na
zastępstwa.
- Tb bardzo ładnie z pani strony, ale może lepiej trochę odpocząć. Skoro
jest pani w kiepskiej formie psychicznej... Proszę mi wybaczyć, sądzę jednak, że
nie wpływa to najlepiej na jakość prowadzonych przez panią zajęć.
- To prawda - zgodziła się Sydney, opuszczając głowę. - Dlatego właśnie
przyszłam.
- Akurat zaczyna się weekend, bez problemu znajdziemy zastępstwo od
poniedziałku, a pani wezmie tydzień urlopu. Co pani na to?
- Dziękuję bardzo. Mam szczegółowo rozpisany plan każdych zajęć i
niezbędne materiały. Wszystko jest w mojej szafce w pokoju nauczycielskim.
Jeszcze raz bardzo dziękuję.
- A dokąd się pani wybiera?
- Do moich rodziców w Dakocie Północnej. - Sydney nic innego nie
przychodziło do głowy. - Na wszelki wypadek zostawiam swój numer
komórkowy i numer do rodziców. Gdyby nauczyciel, który będzie mnie
zastępował, miał jakiekolwiek pytania, niech dzwoni.
- Mam nadzieję, że pobyt w domu rodzinnym dobrze pani zrobi -
powiedział szczerze dyrektor, odprowadzając ją do drzwi.
111
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Ja również - odparła, chociaż wiedziała, że rodzice, mimo że będą jej
współczuć, na pewno poczują też coś w rodzaju smutnej satysfakcji. W końcu
nie pomylili się nawet o jotę.
Jared nie odbierał jej telefonów. Nagrała mu kilka wiadomości z
błaganiem o wybaczenie, ale z jego strony nie było żadnego odzewu. Pewne
wyjechał już do Europy, jak kiedyś zapowiedział. Sydney sama się sobie
dziwiła, że jest w stanie wstać rano z łóżka. %7łycie straciło dla niej sens.
Automatycznie wykonywała konieczne czynności, a w głowie czuła tylko
pustkę i ból.
Była już jedenasta wieczorem, kiedy dotarła wreszcie do domu rodziców.
- Mogę wejść? Chciałabym zatrzymać się u was na kilka dni. Musiałam
wziąć tydzień urlopu. Nie wiedziałam, gdzie się podziać. Dokąd miałam
pojechać? W tym domu zawsze byłam szczęśliwa...
- Możesz nam wybaczyć? - zapytała matka. - Od czasu twojego wyjazdu
nie mówimy o niczym innym tylko o tobie i Jaredzie.
- Jared to już przeszłość - powiedziała Sydney bezbarwnym głosem. -
Mieliście rację, a ja byłam w błędzie. Nie mówmy więc już o przebaczeniu.
- Wychowywaliśmy cię w taki sam sposób, jak wychowywano nas. -
Ojciec objął ją ramieniem. - Jeżeli popełnialiśmy jakieś błędy, to tylko dlatego,
że chcieliśmy ze wszystkich sił chronić cię przed cierpieniem.
- Czas już zapomnieć o przeszłości. Rodzina znów jest w komplecie -
powiedziała matka, uśmiechając się do Sydney krzepiąco. - Została twoja
ulubiona pieczeń z obiadu, może ci odgrzać?
- Nie, mamo, nie jestem głodna, ale dziękuję. - Ciepło domu rodzinnego
już zaczęło działać na Sydney jak balsam.
- Chcesz porozmawiać, czy wolisz od razu położyć się do łóżka? - zapytał
ojciec.
- Właśnie cały problem w tym, tato - Sydney wybuchła płaczem - że od
czasu, kiedy Jared zniknął z mojego życia, nie mam ochoty ani spać, ani jeść.
112
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Wszystko przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. I wszystko przez to,
że nie potrafiłam mu zaufać. Jestem po prostu żałosna! Wszystko poddawałam
w wątpliwość, byłam podejrzliwa. Jaka by ze mnie była żona?
- Jesteś dla siebie zbyt surowa - rzekła matka. - Tu nie chodzi o zwykłą
zazdrość. Twoja sytuacja jest specyficzna. Twój narzeczony był wcześniej
księdzem. Zwiadomość tego faktu zadręczałaby każdą kobietę. Jestem
przekonana, że z kimkolwiek Jared by się związał, ta osoba miałaby
wątpliwości, czy on pewnego dnia nie zechce powrócić do wcześniejszego
życia.
- Opowiedz nam, co się dokładnie wydarzyło - poprosił ją ojciec.
Sydney z ulgą podzieliła się swoim ciężarem z rodzicami.
- Widzicie - zakończyła swoją opowieść - teraz mnie nienawidzi.
- Szczerze w to wątpię, kochanie - powiedziała matka. - Kochał cię
przecież tak bardzo, że dla ciebie porzucił swoje dotychczasowe życie. Po
prostu uraziłaś jego dumę i teraz potrzebuje trochę czasu, żeby ochłonąć.
- Dumę? - zdziwiła się Sydney.
- Oczywiście. Zabolał go twój brak zaufania. A przecież jego parafianie
ufali mu bezgranicznie i powierzali najskrytsze myśli. Ta sytuacja jest dla niego
nowością, nie potrafi sobie z nią poradzić. Moim zdaniem oboje potrzebujecie
czasu. Ani się obejrzysz, a już będziesz jego żoną.
- Twoja matka ma rację - dodał ojciec. - Tak naprawdę niewiele o sobie
wiedzieliście. Dopiero uczycie się siebie nawzajem. Ale teraz już nie myśl o
tym, przyniosę twoje walizki, a ty szykuj się do snu.
Sydney ucałowała rodziców na dobranoc i poszła do łazienki. Miała
ochotę na relaksującą kąpiel. Nagle, kiedy siedziała w wannie, dotarło do niej,
jak niezwykle wyrozumiali dla Jareda byli dziś rodzice. Zawstydziła się sama
przed sobą, że wcześniej tak zle ich oceniała. Kiedy znalazła się w swoim
starym pokoju i z ulgą położyła się na łóżku, jej serce zacisnęło się boleśnie.
Schowała głowę w poduszkę i zaczęła żałośnie płakać.
113
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Popłacz sobie, popłacz, kochanie. To ci przyniesie ulgę - powiedział
cicho ojciec, wnosząc jej bagaże do pokoju.
- Wiesz co, tato? Chyba powinnam z samego rana wrócić do Gardiner.
Dosyć już narozrabiałam. Nie powinnam pozwolić, żeby zawirowania w moim
życiu osobistym odbiły się na moich uczniach - postanowiła nagle.
- Może masz rację, kochanie. Praca bywa często najlepszym panaceum na
ból - zgodził się z nią ojciec. - Przekażę to twojej mamie - dodał z uśmiechem i
cicho zamknął drzwi.
Jednak z powodu opóznienia samolotu Sydney nie dotarła do Gardiner
tak, jak planowała, ale dopiero po południu. Kiedy wysiadła z samochodu,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]