[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przypadkowa ciąża może się zdarzyć nawet najrozsądniejszej
kobiecie. Być może ma pani szczęście. Mam mnóstwo rozsądnych pacjentek,
które marzą o tym, żeby zajść w przypadkową ciążę.
128
R
L
T
Te słowa uderzyły w czuły punkt.
Zawsze chciałam mieć rodzinę. Kiedyś. No i chciałam, żeby moje
dzieci miały ojca.
Lekarka spojrzała na nią niepewnie.
Ale przecież wyszła pani za mąż?
Laurel poruszyła się niespokojnie na krześle.
Tak, w Las Vegas. Ale to już skończone. Dziś rano wysłałam mężowi
papiery rozwodowe. Laurel nie zwracała uwagi na zdziwione spojrzenie
lekarki. Myślała o matce, zdradzonej i pozbawionej miłości, oraz o
zamordowanym ojcu. Ale los nie zawsze daje nam to, czego najbardziej
pragniemy, prawda?
Na szczęście ojciec zostawił jej dom nad morzem. Nagle zapragnęła się
tam znalezć.
Kapitańska Wartownia, wielki dom nad morskim brzegiem, wyglądał
tak jak zawsze. Zbudowany w dziewiętnastym wieku, kiedy bogate rody z tej
okolicy odkrywały uroki szerokich plaż, przez ponad sto lat opierał się
wichurom i przypływom.
Laurel otworzyła ciężkie drewniane okiennice i do wnętrza wdarło się
majowe słońce. Patrzyła na piaszczystą plażę, na której spędziła tyle
szczęśliwych godzin, najpierw jako dziecko, a potem jako nastolatka.
Położyła sobie dłoń na brzuchu.
Też będziesz tu szczęśliwy, skarbie, zobaczysz.
Podeszła do stołu. Na blacie z ręcznie heblowanego drewna leżała lista
oraz list od ojca. Wiedziała, że lista nie jest już potrzebna. Odzyskała życie
dla siebie. Ma pracę, rodzinę, a niedługo urodzi dziecko. Nalała do szklanki
resztki wody mineralnej i wypiła kilka łyków.
Jeszcze raz wzięła do ręki kartkę i przebiegła wzrokiem kolejne punkty.
129
R
L
T
Numer 10 znalezć mordercę ojca. Tego punktu nie udało się wypełnić.
Na razie.
Może Nikki Thomas będzie miała więcej szczęścia, może zdoła znalezć
dowody, które doprowadzą Jacka do więzienia. Złożyła kartkę na cztery.
Przysunęła do siebie pustą butelkę i włożyła do niej zwinięty papier.
Lista spełniła swoje zadanie.
Wzięła do ręki list od ojca, pomięty od częstego czytania.
Kochana Laurel, jeśli czytasz te słowa, to znak, że mnie już przy tobie
nie ma. Ale Kapitańska Wartownia na zawsze będzie twoją własnością.
Powiedziałaś kiedyś mamie, że tam każdy dzień jest inny, że lato w
Kapitańskiej Wartowni to jedna wielka przygoda.
W domu jest zdjęcie, na którym klęczysz przy zamku z piasku
ozdobionym muszelkami. Budowałaś go przez cały dzień, chociaż inne dzieci
zrezygnowały i zajęły się innymi zabawami. Następnego dnia pobiegłaś rano
na plażę, ale okazało się, że przypływ zniszczył twoją budowlę. Nie
rozpłakałaś się, ale zaczęłaś budować od nowa, tym razem poza zasięgiem fal.
Zostawiam ci Kapitańską Wartownię z nadzieją, że przeżyjesz tu kolejne
przygody.
Kocham cię, Tata .
Patrzyła na podpis ojca przez łzy. Wiadomość, że miał drugą rodzinę,
zdruzgotała ich kompletnie, a zwłaszcza mamę. Rakin różnił się od niego
tym, że nie miał innej kobiety. Wręcz przeciwnie, upierał się, że nie chce mieć
ani żony, ani dzieci. Mimo to powinien wiedzieć, że będzie miał dziecko. Po
raz pierwszy w życiu Laurel ze współczuciem pomyślała o Angeli Sinclair.
Wiele lat temu matka Jacka bezskutecznie próbowała skontaktować się
z Reginaldem, by mu powiedzieć, że jest w ciąży. Laurel nawet nie umiała
sobie wyobrazić, co przeżywał ojciec, gdy dziesięć lat pózniej dowiedział się,
130
R
L
T
że Angela urodziła syna. Syna, który wyrósł na zgorzkniałego ponurego
mężczyznę, nienawidzącego ojca do tego stopnia, że postanowił go zabić.
Laurel delikatnie złożyła list i schowała go do torebki. Sięgnęła po
telefon.
Tak długo przygotowywała się do tej rozmowy, tyle razy powtarzała w
myślach, co i jak powinna powiedzieć, że była niemal rozczarowana, słysząc
głos automatycznej sekretarki. Po chwili wahania rozłączyła się. Zadzwoni
jeszcze raz za godzinę.
131
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]