[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Co cię przywiało? Usiądz...
Popatrzyli na siebie bez radości. Gospodarz trochę jakby zgaszony uzna! w końcu, że gościowi należy
się jakiś serdeczniejszy gest.
_ Wypijesz coś?
Myśleli obydwaj o czymś innym przybysz o gorącej herbacie, Czesiek o łyku czystej. Stanęła w
końcu na wódce, bo po herbatce w tym domu pozostało tylko wspomnienie.
No i jak żyjesz?
Gość spojrzał na niego przeciągle. O czym miał mówić? Stęknął. rozłożył szeroko ramiona. Kiepsko.
Czesiek pokiwał głową.
Dawno temu wyszedłeś?
Kiedy dokładnie już nie pamiętał, chyba już dawno. Ma jednak nowe kłopoty. Postanowił powiedzieć
Cześkowi wszystko. Nie miał zresztą niczego do stracenia. A więc o obrączce, ucieczce nad morze, i potem
o wyprawie do tej starej...
Czesiek sprawiał wrażenie oszołomionego. Trzasnął ją ktoś?
Udusił. Tak myślę. Siedziała w fotelu. Zimna. Ktoś ją zaciukał z całym rozmysłem...
Gospodarz potarł nerwowo brew. Nic mógł się nadziwić.
Taka nadziana babka...
Znałeś ją dobrze?
Jakby zbudził się ze snu. Nie bardzo..Trochę. Kiedyś znał jej męża. Stary był trunkowy. Powiedział o
sobie to i owo. Stąd zapamiętał jej nazwisko...
Mirek poczuł senność.
Było, nie było, poszło... wymamrotał.
Wyraził ochotę na odpoczynek. Z godzinkę, dwie snu. Rozejrzał się po pokoju. Zobaczył tapczan,
brudną pościel. Czesiek kiwnął ręką.
Zaśnij. Wychodzę.
Sen nadszedł nagle jak ciepła wilgotna płachta zarzucona na głowę.
ROZDZIAA 15
Andrzej Tokarczuk mieszkał w Gdyni, Przy ulicy Zwiętojańskiej. Na co dzień urzędował w kawiarni z
lustrzanymi ścianami. Miał tam swój ciepły kącik. I znajomą kelnerkę, która odwiedzała go -również w do-
mu.
Porucznik zastał mieszkanie zamknięte, musiał więc trochę się potrudzić i odszukać Tokarczuka w
.jego" kawiarni. ' Pan do mnie? zapytał Tokarczuk dopijając kawę. - Czego się mnie czepiacie? Byd-
goszcz. Jodłowa? Cóż to mnie obchodzi? Czy znałem Zwirską? Trochę. A wie pan skąd? Wie pan? No to co
jeszcze?
Porucznik okazał niezmącony spokój, nie reagując na jego aroganckie zachowanie się. Oczywiście
znał już dokładnie dossier Tokarczuka. Swego czasu miał on parę szwindli na sumieniu. Handlował dolara-
mi i złotem. Również ze świętej pamięci starym Zwirskim. mężem Joanny. Tokarczuk nawet nie drgnął,
kiedy porucznik wspomniał mimochodem o śmierci Swirskicj.
Nie żyje? spojrzał pogodnie na Altara . miała już swoje latka...
Nie mówię o zgonie naturalnym. Popatrzył bez zainteresowania na porucznika.
To znaczy, że ją ktoś zaciukał? I pan z tym do mnie? Nic z tego, mam alibi. Proszę sprawdzić.
Sprawdzanie trwało cały dzień. Okazało się pomyślne dla Tokarczuka.
Nazajutrz Altar zrelacjonował Sieniuciowi wizytę złożoną w Gdyni.
Fiasko?
Potwierdził ruchem głowy.
To niedobrze. Znajdujemy się ciągle w punkcie wyjścia, bo i Sałacki jest czysty jak łza. Przedstawił
niepodważalne alibi. Ale mam i dla ciebie nowinę: mamy dwóch Czesławów Wizgów...
Popatrzył ze zdumieniem na majora.
A tak. Jeden mieszka w Szczecinie. Ustatkował się, ma żonę, dwoje dzieci. I, jak nam już wiadomo,
nie był ostatnio w Bydgoszczy. Zresztą nic mógł; oddelegowano go służbowo do NRD. Drugi natomiast to
zupełnie inny ptaszek...
Bracia?
Nawet nie krewni. Zdarza się. Wracam do wątku... Ten drugi Czesław mieszka we Wrocławiu. Nie-
dawno wyszedł z więzienia.
Kim był w stosunku do starej?
Kiedyś kilkutygodniowym sublokatorem. Pożarł się ze Zwirskim. Wyprowadził się. Pani Joanna da-
rzyła go jednak nadal sympatią. Kilka razy wspominała go z łezką. Był bardzo przystojnym młodym czło-
wiekiem...
ROZDZIAA 16
Ocknął się w gęstej ciemności.
Polez jeszcze trochę. Zaraz zacznie świtać.
To Czesiek. Jak mały purpurowy punkcik żarzył się jego papieros.
Nie śpisz?
Nic mogę. Coś mnie dusi w piersiach. Może za dużo palę?
Mirek pomyślał, że zebrało mu się na osobiste wynurzenia. Na dobrą sprawę nawet tam, w celi, nie
bardzo pasowali do siebie. Trochę jak ogień i woda. Potem jednak zetknęli się podczas pierwszych dni wol-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]