[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obok siebie. Wszystko to robił bez słowa, naturalnie, jakby tu był z własną
siostrą. Ianthe milcząc patrzyła na grę jego potężnych mięśni. Serce jej niemal
stanęło, gdy obrócił się w jej stronę i posłał jej olśniewający, szeroki uśmiech.
- Dobrze je ustawiłem? - zapytał, wskazując na leżaki i parasol.
- 29 -
Ianthe z trudem odwróciła wzrok od jego nagiego torsu i zmusiła się do
odpowiedzi.
- Świetnie. Bardzo tu... ustronnie - powiedziała, nerwowym gestem
poprawiając na nosie ciemne okulary.
- Daj mi swój ręcznik - zakomenderował Lysander.
Podała mu zawiniątko i Lysander, chcąc dla niej rozłożyć ręcznik,
najpierw wytrzepał go z piasku. Zdziwił się, kiedy z ręcznika wypadło czarne,
kuse bikini. Ianthe zmieszała się. Miała włożyć kostium na siebie, zanim
wyjdzie z hotelu, ale w zamieszaniu zapomniała o tym, a kostium pozostał w
ręczniku. Masz ci los! Gdzie ona się tu przebierze? Za skałą? Sama myśl o roz-
bieraniu się do naga w pobliżu Lysandra sprawiła, że po plecach spłynęła jej
strużka potu.
- Pewnie będziesz chciała się przebrać - powiedział Lysander i bez
żadnego skrępowania podał jej kostium.
- Powinnam była przebrać się w hotelu, ale... zapomniałam. Na razie nie
muszę się przebierać. Wolałabym trochę poczytać, jeśli nie masz nic przeciwko
temu.
W odpowiedzi uśmiechnął się tylko domyślnie. Rozłożył resztę rzeczy, po
czym zsunął szorty. Był w kąpielówkach. Ianthe odwróciła wzrok i również
rozpakowała kilka swoich rzeczy.
Z ulgą stwierdziła, że najwidoczniej Lysander nie ma najmniejszego
zamiaru jej do czegokolwiek namawiać.
- Pójdę popływać - powiedział i ruszył w kierunku morza. Obejrzał się
jeszcze przez ramię.
- Miłej lektury, zobaczymy się za jakiś czas. Gdybyś potrzebowała czegoś
do picia lub jedzenia, poproś Nikosa, dobrze? Powiedziałem mu, że będziemy
jedli lunch około pierwszej.
Z trudem odwrócił wzrok od długich, smukłych nóg Ianthe, i puścił się
biegiem po gorącym piasku. Żeby ostudzić namiętność, dał nurka do chłodnego
- 30 -
morza. Doszedł do wniosku, że tylko nagły chłód pomoże mu się opanować i
przestać rozbierać dziewczynę wzrokiem.
Również i Nikos na łódce zwrócił uwagę na oszałamiającą figurę Ianthe -
ale zrobiłby to każdy, kto ma oczy - zażartował sobie nawet na ten temat w
obecności Lysandra, który, prawdę mówiąc, rozgniewał się. Szybko jednak
dotarło do niego, że zazdrość o Nikosa jest absurdalna - równie dobrze mógłby
być zazdrosny o wszystkich Greków na wyspie - ich reakcja była wszak taka
sama.
Teraz, gdy płynął pod powierzchnią chłodnego morza, naszła go myśl, że
może przecież zabrać Ianthe na znacznie piękniejszą plażę - ale nie mieliby tam
takiej prywatności i odosobnienia, co tutaj. Był także pewien, że musiałby jej
wtedy powiedzieć o swoim bogactwie - żeby móc przypływać na najpiękniejsze
plaże Grecji, trzeba należeć do elity, czyli najbogatszych. Lysander nie
zamierzał mówić jej o swoim pochodzeniu. Chciał tylko cieszyć się
towarzystwem Ianthe. Teraz, gdy byli tu sami, odkrył, że nie ma najmniejszej
ochoty dzielenia się nią z kimkolwiek - szczególnie zaś ze swymi bogatymi i
wścibskimi kolegami, którzy bez wątpienia donieśliby o wszystkim ojcu.
Zasnęła w cieniu słomianej parasolki, z otwartą książką na kolanach. Gdy
jednak w upale wczesnego popołudnia kolana zaczęły ją niemiłosiernie piec,
Ianthe otwarła oczy.
Śniła o matce. Nie potrafiła wyobrazić sobie rysów jej twarzy, wiedziała
tylko, że matka ma długie ciemne włosy, takie jak Ianthe teraz, i że przemawia
do córki, jakby ta znowu była małym dzieckiem - miękko i czule. Tak czule, że
Ianthe ogarnął głęboki żal z powodu tej utraty i smutek, że nie miała szansy
poznania kobiety, która powołała ją do życia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]