[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastanowić się przez chwilę nad mechanizmem procesu jednoczenia
ziem polskich pod jedną, Mieszkową władzą. Zbrojna konfrontacja z
silnym, chociaż pozostającym na nieco niższym stopniu społecznego
53
zorganizowania przeciwnikiem, którego wojskami dowodził wytrawny
saski rycerz, w 967 roku wykazała, w jakiej mierze Polacy zdołali
udoskonalić swoją sztukę wojenną, do jak wysokiego poziomu
doprowadzili organizację wojska, jego dowodzenie i taktykę. Były
to wojskowe czynniki zjednoczenia ziem polskich i umocnienia
potęgi młodej polskiej państwowości nad Wisłą i Odrą.
Politycznym rezultatem zwycięstwa, odniesionego nad połączonymi
siłami Wieletów i Wolinian, było zakończenie przez Mieszka podboju
terytoriów leżących u ujścia Odry. Udało się opanować je w
niedługim czasie, rozciągając władzę Polski na Wolin, a być może
również Uznam i Wołogoszcz.
Wojnę 967 roku wygrał Mieszko I nie wbrew Ottonowi I, ale w
porozumieniu z nim, występował w niej bowiem jako "przyjaciel
cesarza". Nie oznacza to jednak, by polska ekspansja polityczna w
rejonie dolnej Odry budziła w Niemczech entuzjazm, by nie czuli
się nią zaniepokojeni ambitni panowie wschodnioniemieccy,
spoglądający na te obszary jako na ziemie, które pragnęliby
chętnie widzieć pod swym panowaniem. Nie bardzo interesowali się
politycznymi ambicjami swego władcy, który kazał im tracić czas i
siły we Włoszech. Niepokoiło ich natomiast umacnianie się potęgi
państwa, na którego czele stał do niedawna pogański jeszcze
książę, teraz mieniący się dumnie cesarskim przyjacielem.
Upatrywali w nim, nie bez powodu, zagrożenie własnych planów i
nadziei panowania na ziemiach słowiańskich.
Sytuacja ta niepokoiła nie tylko władcę Polski, ale i... cesarza.
Nie można się temu dziwić, że zabiegając o umocnienie swego
panowania, o środki dla realizacji własnych politycznych ambicji,
starał się możliwie skutecznie okiełznać lokalnych możnowładców we
wszystkich częściach państwa i zmusić ich do podporządkowania się
władzy centralnej. Dlatego też, kiedy stary Gero rozstał się z tym
światem w 965 roku, Otto I podjął wysiłki celem zreformowania
organizacji wschodnich rubieży państwa. Olbrzymią Marchię
Wschodnią, która znajdowała się we władaniu Gerona, podzielił Otto
na kilka części, każdą oddał pod władzę innego pana. Część
północną, która pózniej stanowić będzie Marchię Północną,
przekazał Otto komesowi Dytrykowi, jego też uczynił zwierzchnikiem
wszystkich margrabiów w tych stronach. Obszar Aużyc stanowił
osobną Marchię Aużycką, która znalazła się we władaniu margrabiego
Hodona, ponadto utworzono także inne, mniejsze jednostki
organizacyjne: marchię komesa Thietmara oraz okręgi grafów -
Guntera, Wigberta i Wizzera. W ten sposób cały ten olbrzymi
obszar, którym do niedawna władał jeden człowiek, został oddany
kilku wielmożom, nie zawsze zgodnym między sobą, podporządkowanym
54
zwierzchnictwu jednego z nich. W nowym układzie stosunków żaden ze
sprawujących władzę panów nie mógł dojść do takiej potęgi, jaką
kiedyś osiągnął Gero, tym bardziej że cesarstwo nie zaniechało
wprowadzania tu dalszych zmian organizacyjnych. W ich wyniku pod
koniec X stulecia na obszarach między Aabą i Odrą uformowały się
trzy niemieckie marchie: północna, wschodnia i miśnieńska, z
którymi państwo polskie będzie się niejednokrotnie stykało.
Reformy administracyjne na wschodzie nie usunęły jednak
niebezpieczeństwa niesubordynacji miejscowego możnowładztwa w
stosunku do władzy centralnej, tak jakby sobie tego życzył cesarz.
Państwo niemieckie było bowiem wówczas stosunkowo luznym zlepkiem
feudalnych księstw, na których czele stali miejscowi panowie
ustawicznie kłócący się między sobą, i z największym trudem
udawało się cesarzowi utrzymywać ich w ryzach. Gdy tylko Otto I
oddalił się w inne strony, znów wybuchały dawne waśnie, rodziły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •