[ Pobierz całość w formacie PDF ]
serca?
- Nie byłam tu od lat - powiedziała cicho.
Pikap minął niewysokie wzgórze i objechał pole Starego
Swishera, gdzie znajdował się staw.
- Większość farmerów w okolicy ma stawy, ale przychodziliśmy
się kąpać tutaj, bo tylko tu rośnie wielka topola, z której można skakać
do wody.
- Aha... masz same okropne wspomnienia z White Hills, tak?
Uniosła brwi.
- Wcale nie. Wspaniale było tu dorastać. Tylko... Nie
dokończyła. Mijali czerwone stodoły i białe płoty,pagórki, które latem
pokrywały się koniczyną i kaczeńcami. Kępy wiązów i wielkich
klonów cukrowych. Skręcił w pierwszy podjazd za czerwonym
krytym mostem.
- Wóz jest w garażu. Mam kluczyki.
- Co takiego? Nie wejdziemy do środka? - zaprotestowała.
- Teraz? Za parę minut mamy być u Shillingów.
- Ale nie pokazałeś mi, jak mieszkasz.
Patrzyła ciekawie na kamienny bungalow z białymi okiennicami.
82
RS
- Innym razem. - Dostanie ataku serca, jeśli zaraz nie
rozstrzygną tej sprawy z samochodem. - Umiesz prowadzić wozy ze
zwykłą skrzynią biegów?
- Jack, wychowałam się na farmie. Jasne, że umiem. Ooojej!
Kiedy otworzył garaże zobaczyła jego skarb. Jack sądził, że na
kimś, kto nic nie wiedział o volkswagenie golfie GTi, wóz nie ma
szans zrobić wielkiego wrażenia. Za to był czysty i zadbany.
- Zlicznotka - zachwycała się Daisy. - Nic dziwnego, że się w
niej zakochałeś.
Odprężył się. Odrobinę.
- Podoba ci się?
- Jasne! Ani jednego zadrapania.
- Ani jednego - przytaknął. - Masz ważne prawo jazdy, prawda?
Daisy zaśmiała mu się w twarz i wyciągnęła rękę po kluczyki.
- Miejmy za sobą jazdę próbną, Larson, zanim dostaniesz
zawału. Spróbuj się nie martwić, okej? Zawsze się możesz wycofać.
- Chcę ci pożyczyć wóz. Tylko wolałbym ci powiedzieć o paru
rzeczach, zanim do niego wsiądziesz.
Wspomniał o paru z nich. Może trochę więcej niż paru. Cholera,
może odrobinkę przesadził. W pewnym momencie zdał sobie sprawę,
że Daisy zagryza wargi, wyraznie starając się powstrzymać od
śmiechu.
- To nie jest śmieszne - burknął z irytacją. - Silnik chodzi
idealnie, ale stare modele golfa mają z tyłu standardowe hamulce
bębnowe. Co znaczy, że ślicznie przyśpiesza, ale nie tak chętnie
zwalnia. A skrzynia biegów...
83
RS
- Już wspominałeś. Dwa razy. I zaczynam powoli rozumieć, jaki
ważny jest ten test. Jeśli go przejdziemy, czy raczej jeśli ja go przejdę,
będziemy się mogli jeszcze kiedyś kochać, tak? W przeciwnym razie
wszystko skończone.
- Hm, nie posuwałbym się tak daleko...
Ale myślał o tym. Czas spędzony z nią po pierwszym rozstaniu
okazał się jeszcze niezwyklejszy niż pierwszy raz, więc nie mógł się
uwolnić od myśli, żeby zacząć z nią sypiać. Zacząć się z nią kochać.
Zanim jednak zacznie snuć śmiałe fantazje na temat bliższego
związku, musi sprawdzić, czy Daisy zaakceptuje jego nawyki.
Wiedział, że umie być dobry dla ludzi - ale nie zawsze dobrze sobie
radzi w codziennych kontaktach. Nigdy nie zamierzał żyć samotnie.
Zawsze sądził, że w tym wieku będzie miał żonę i dzieci. Zamiast
tego przez swój ośli upór zniszczył parę związków z kobietami i
zerwał świetną spółkę.
Wspomniał o tym Daisy, ale nie zrozumiała tego do końca,
dopóki nie zobaczyła go przy samochodzie. To był symbol. Nie
zdawała sobie sprawy, jak wiele go kosztowało, żeby pozwolić jej
wsiąść do wozu.
- Zapnij pasy, tygrysie - poleciła cicho.
Usłuchał. Błyskawicznie wrzuciła wsteczny bieg i jak rakieta
wypruła tyłem z podjazdu. Pot wystąpił mu na czoło.
Pierwszy zakręt wzięła na wszystkich czterech kołach, ale nie
zdążyła się jeszcze rozpędzić. Zaraz za następnym zakrętem
spostrzegł pług śnieżny wlokący się trzydziestką. Vermonccy
kierowcy nigdy nie patrzyli we wsteczne lusterko - i tak zawsze robili
84
RS
to, na co mieli ochotę. Daisy wyminęła pług. Na zakręcie. Z podwójną
ciągłą linią. Mniej więcej osiemdziesiątką.
Poczuł, jak strumyczek potu spływa mu po karku. Miał
wrażenie, że w samochodzie zrobiło się duszno. Nie mógł mówić,
prawą stopą nacisnął hamulec. Tylko że po jego stronie nie było
hamulca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]