[ Pobierz całość w formacie PDF ]

własności intelektualnej dzieła Stiega brzmi  NIE . Larssonowie nadal będą
zajmowali się tą kwestią w porozumieniu z Norstedts lub z tym, kogo wybiorą.
Odpowiedz w sprawie darowizny mieszkania brzmi NIE, chyba że
przekażę czwarty tom Millennium wydawnictwu Norstedts. Wówczas możliwe
będzie również podjęcie rozmów o własności intelektualnej.
Odpowiedz w sprawie części kredytu mieszkaniowego Stiega, ciążącej na
naszym mieszkaniu brzmi: należy ją spłacić z jego ubezpieczenia na życie.
Na zakończenie podkreślali, iż  są hojni, ponieważ zostawiają mi
nieruchomości, ruchomości oraz ubezpieczenie na życie Stiega (które było
zapisane na mnie, i nie wchodziło w skład masy spadkowej).
Kurwa przeklęłam. Owszem, można to ująć odparł Per-Erik.
Te nowe i nieoczekiwane warunki najprawdopodobniej miały związek z
brakiem współpracy między mną a wytwórnią filmową podczas spotkania 7
pazdziernika.
A zatem wszystko zacznie się od początku. Po raz drugi zmagam się z
bezsennością. Nie mogę zmrużyć oka. Wobec tego palę, znowu się kładę i
wstaję, i tak przez całą noc, aż wreszcie nad ranem, kiedy głowa pęka mi z bólu,
zapadam w sen. Potem przestałam jeść. Znowu. I nie wiem, ile razy już tak było.
Czwartek, 20 pazdziernika
Wysłałam e-mail do Evy Gedin z Norstedts i do Magdal Hedlund z Pan
Agency, aby zapoznać je z decyzjami Erlana i Joakima. Wyjaśniłam, że
ponieważ odmawiają mi prawa własności intelektualnej, wydawnictwo powinno
poinformować Yellow Bird, że informacje, o które mnie prosili o udzielę nie ja,
lecz Larssonowie. E-maile pozostały bez odpowiedzi.
21 pazdziernika
Przygnębiająca i zniechęcająca rozmowa z P-E. Nilsonem. Nie dość, że
sprawa utknęła w martwym punkcie, to jeszcze zaproponował mi, żebym
 przemyślała tę historię z czwartym tomem . Nie wytrzymałam.  Nigdy go nie
dostaną! Komputer, na którym jest zapisany, prawdopodobnie należy do
 Expo , a jego zawartość jest chroniona na mocy Konstytucji, wszystkie
kontakty, wszyscy informatorzy Stiega, których wykorzystywał w pracy
dziennikarskiej, z pewnością też są tam zapisani! Dokumenty takiej wagi nie
mogą trafić w ręce ludzi, którym nic do tego! .
Per-Erik musiał wracać do domu, żeby zająć się wnukami. Byłam
wyczerpana. Jeszcze nigdy nie czułam się taka osamotniona.
Zroda, 26 pazdziernika
Nie mogę zebrać myśli, skupić się, zmobilizować do pracy. Poszłam do
swojego szefa, zrozumiał sytuację.  Wracaj do domu, tak będzie lepiej . Jadąc
pociągiem do Sztokholmu, spoglądałam na przesuwające się za oknem jesienne
pejzaże. Pola i lasy wydawały się nasycone, ciężkie. Ziemia wciąż rodziła, ale
zarazem była już zmęczona, odziana w brązy, zielenie, ochrę i czerń. Jesień była
podobna do mnie. I ja byłam u kresu sił, a jednak przepełniało mnie pragnienie,
by nadal walczyć. Dla Stiega. Tak jak on by to zrobił. I jak chciałby, żebym
postąpiła ja.
Po powrocie do domu wyłączyłam wszystkie telefony i postanowiłam, że
przez kilka dni nie będę czytała e-maili. Po raz pierwszy od roku zamierzałam
odpocząć, poczytać poezję, pomyśleć, iść na spacer, popatrzeć na jezioro Malar.
W cichym domu wrócił do mnie Stieg, bo tu było dla niego miejsce.
Płakałam, słuchając You Are Always oni My Mind. Zaczęłam z nim rozmawiać.
Czułam się nic niewarta, bo nie potrafiłam ochronić dzieła jego życia Miałam
wrażenie, że go zdradziłam.
Poniedziałek, 31 pazdziernik
Obudziłam się około dziesiątej rano i wyszłam na Furusundsleden, żeby
popatrzeć na płynącą wodę. szukałam kamienia, który mogłabym położyć na
grobie Stiega Jaki powinien być? Kiedy go zobaczę, na pewno poczuję, że to
ten. Nie wypatrzyłam go w wodzie. Szłam dalej, aż znalazłam się przy dużym
czerwonym kamieniu gładkim i omszałym, z czarnymi prążkami. Był solidny i
niezmienny w swych przekonaniach. Wydał mi się wrażliwy i szczery, choć
drzemiące w nim emocje były czytelne tylko dla tych, którzy dobrze go znali. Ni
mogłam odłupać jego cząstki, ale pomyślałam, że to normalne, ten kamień, jak
Stieg, jest zbyt spójny, żeby go dzielić. Teraz już mi nie zależy na tym
kamieniu. Jest tutaj. Jak on.
Znowu wyszłam. Kiedy znalazłam się w lesie, przenikną mnie chłód.
Zaczęłam zbierać kwaśne, zimne borówki spróbowałam też jagód, ale nie miały
smaku, przemarzły i nie nadawały się do jedzenia. Pazdziernikowe słońc
przeświecało przez pożółkłe liście, które jeszcze nie spadł z drzew. Piękna
jesień dla smutnej kobiety. Idąc po mchu wdrapałam się na mały pagórek. Pod
moimi stopami słał się miękki dywan, ale ta droga wiodła donikąd. Idę
przynajmniej w stronę światła, pomyślałam. Z góry nie było widać nic
szczególnego, ale przystanęłam na chwilę w słońcu. Jestem ludzką drobiną,
która nic nie znaczy w tym świecie, pomyślałam.
Przegrałam jedyną sprawę, która miała znaczenie po śmierci Stiega, nie
zdołałam go obronić. Ta porażka równała się w moich oczach zdradzie. Nie
miałam już siły, żeby podjąć walkę. Azy spływały mi po policzkach, ciekły po
brodzie, kapały na wełnianą kurtkę, która robiła się mokra. Powtarzałam:
 Wybacz mi, wybacz .
I właśnie wtedy usłyszałam dziwny dzwięk, którego nie umiałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •