[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamieszkał. Ale bez Musztardy. Musztarda wróciła. Po trzech dniach zaskrobała do okna.
Mały Sam wpuścił ją i nakarmił. To nie jego wina, że Duży Sam nie potrafi zatrzymać swojej
kotki. On, Mały Sam, nie będzie głodził niewinnego zwierzęcia.
Którejś niedzieli Mały Sam przypomniał sobie metody Homera Penhallówa i upewniwszy
się, że Duży Sam jest w kościele, przyszedł i zabrał Musztardę. Nie na wiele się to zdało, bo
Musztarda znów uciekła. Za trzecim razem Duży Sam dał za wygraną.
 Na cholerę mi ta stara żółta kocica  oświadczył Stantonowi Grundy emu.  Ale
jemu nie daruję, on wiedział, że to bydlątko wróci. Dlatego mija dał. Podstępny intrygant.
Podobno wygaduje na mnie niestworzone rzeczy. Mówi, że wkrótce znudzi mi się solony
sztokfisz
i będę krążyć wokół jego domu, żeby chociaż poczuć zapach dobrej strawy.
Niedoczekanie! To on  nie ja  zrobił sobie bożka z własnego żołądka. Szkoda, że nie
słyszałeś, jak się awanturował, kiedy zjadłem kawałek suchego placka, który sobie schował.
Stary obżartuch! I bajdurzy, że ktoś tak gadatliwy jak ja wkrótce zacznie się uskarżać na
samotność. Wcale się nie czuję samotny. Mam widok! I mam krowy: godzinami mogę
patrzeć, jak pasą się zadowolone krowy. Wolę ich towarzystwo niż& Choć muszę przyznać,
że Mały Sam też ma swoje zalety. Te jego puddingi ze śliwkami! I rybna zupa! Ale przede
wszystkim muszę myśleć o swojej duszy!
LETNIE SZALECSTWO
I
Pierwsze tygodnie narzeczeństwa Gai nie upłynęły w niczym niezmąconym szczęściu.
Klan do tego nie dopuścił. Darkowie i Penhallowowie uważali każde zaręczyny za  własność
rodzinną , należało je komentować, krytykując lub pochwalając. Tym razem wszyscy
wyrażali swą dezaprobatę, nikt z klanu nie lubił Gibsonów i nikt nie próbował oszczędzać
uczuć Gai.
 Biedne głupiątko, ciekaw jestem, czy po paru latach małżeństwa będzie jej dalej tak
wesoło  zauważył William Y. słysząc, jak Gaja zaśmiewa się w aucie Noela. Trzeba oddać
Williamowi Y. sprawiedliwość, że nie powiedziałby tego w obecności Gai, zaraz jej jednak to
powtórzono.
Gaja tylko się roześmiała. I roześmiała się, gdy kuzynka Hanna z Letniego Brzegu spytała
ją:  Czy to prawda, że wychodzisz za mąż za pewnego młodego człowieka? Kuzynce
Hannie nie przeszłoby przez usta nazwisko Gibson. Jej zachowanie dawało do zrozumienia,
że tacy ludzie jak Gibsonowie po prostu nie istnieją. Gaja śmiała się, ale ta wzgarda sprawiła
jej przykrość. Zapomniała o tym jednak natychmiast, kiedy dostała od Noela list pełen
najczulszych słów.
 Ty go naprawdę kochasz?  spytała uroczyście pani Williamowa Y.
Gaja poczuła do niej taką nienawiść, że miała ochotę odpowiedzieć: nie. Ale jeszcze
bardziej chciała, by wszyscy, łącznie z panią Williamową, wiedzieli, co dla niej oznacza Noel.
 Ciociu, on jest dla mnie jedynym mężczyzną na całym świecie.
 Hm& Pomyśleć, że na świecie jest pięćset milionów mężczyzn  zauważyła
ironicznie pani Williamowa Y.  Ale, owszem, rozumiem. Ja też kiedyś żywiłam podobne
uczucia.
Pani Williamowa Y. całkiem nieświadomie powiedziała coś, co naprawdę przeraziło Gaje.
To niemożliwe, pani Williamowa Y. nie mogła uważać Williama Y. za jedynego mężczyznę
na świecie! No tak, wyszła za niego, ale przecież nie myślała chyba, że jest cudowny? Gaja z
całym egoizmem młodości nie potrafiła sobie wyobrazić, że ktoś kiedykolwiek mógł
zakochać się w Williamie Y., nie potrafiła sobie wyobrazić, że dwadzieścia pięć lat temu
William Y. nie był jeszcze ani tłusty, ani łysy i bardzo podobał się kobietom.
 Mogłaś była lepiej wybrać  nie dawała za wygraną pani Williamowa Y.
 Ciocia oczywiście ma na myśli Rogera  opryskliwie zawołała Gaja.  Wszyscy
uważacie, że nikt nie może równać się z Rogerem.
 Bo tak też jest  z przekonaniem odparła pani Williamowa Y. Kochała Rogera. Cała
rodzina kochała Rogera. Gdybyż ta Gaja nie była taka niemądra i nie nabiła sobie głowy
romantycznymi bzdurami, nie dałaby się zwieść spojrzeniom Noela Gibsona.
 Myślisz może, że małżeństwo to zabawa?  spytała pani Cliffordowa.
Nie, Gaja nie uważała, że małżeństwo jest zabawą, ale nie zdążyła tego powiedzieć, bo już
zaatakowała ją ciotka Rhoda Dark.
 Czy ty aby wiesz, jak poważną sprawą w życiu człowieka jest małżeństwo?
Gaja nie wytrzymała i zbyła to jakimś żartem, a ciotka Rhoda pokręciła głową ubolewając
nad lekkomyślnością współczesnej młodzieży.
Rachela Penhallow zauważyła, że Gibsonowie miewają kłopoty z nerkami. Pani
Cliffordowa napomniała Gaje, by się  ceniła . Pani Denzilowa nie zostawiła suchej nitki na
ojcu Noela.
 Jeśli chce się, żeby coś zrobił, to należy go od tego odmawiać. Któregoś dnia cisnął w
żonę talerzem, byłam przy tym. Na szczęście się uchyliła, talerz trafił w gzyms kominka i
odłupał kawałek. Możesz to zobaczyć na własne oczy.
 Ale co to ma wspólnego z Noelem i ze mną?  wybuchnęła Gaja.
 Takie rzeczy bywają dziedziczne.
Ciotka Katarzyna Penhallow nie uważała jednak, żeby Noel był tak uparty jak jego ojciec.
Przeciwnie, miała go za słabeusza, który łatwo ulega wpływom. Nie podobał jej się
podbródek Noela, wujowi Robertowi nie podobały się jego oczy, a kuzynce Amasie uszy.
 Wszyscy Gibsonowie są niestali  oświadczyła pani Artemasowa, która przed
wyjściem za mąż za Artemasa zaręczona była z jednym z Gibsonów. Bardzo ją brzydko
potraktował, ale ona w głębi serca wciąż żałowała, że za niego nie wyszła.
 Co za pomysł, żeby wychodzić za mąż, ledwo wyrośnie się z kołyski  zrzędził Jan
Topielec.
Wszystko to bawiło Gaje. Ale martwiła ją cicha dezaprobata tych, na których zdaniu jej
zależało. Nikt nie pochwalał zaręczyn. Matka rozpłakała się i z początku nie, chciała wyrazić
zgody.
 Nie mogę przeszkodzić temu małżeństwu. Ale pamiętaj, że go nie pochwalam. Wiesz
przecież, Gaju  zawsze miałam w stosunku do Noela dużo zastrzeżeń.
 Ale czemu, czemu?  żałośnie zawołała Gaja. Bardzo kochała matkę i starała się jej
nigdy nie sprzeciwiać.  Dlaczego, mamo? Co masz mu do zarzucenia?
 On jest taki nijaki  szepnęła pani Howardowa, myśląc, że jest to mało przekonujący
argument, choć naprawdę trudno by było zarzucić coś gorszego.
Przez parę tygodni Gaja miała naprawdę ciężkie życie. I nagle przyjechała z Zachodu
kuzynka Mahala, która ze swoją mocną męską twarzą i krótko ostrzyżonymi siwymi włosami
wyglądała na starszego pana.
 Jeśli Gaja tak tego pragnie, to pozwólcie jej za niego wyjść  oświadczyła znękanej
pani Howardowej.  Sama na własnej skórze musi się przekonać, czym jest życie. %7ładna z
nas nie miała idealnego męża.
 Och, kuzynko Mahalo, tylko kuzynka w tym całym naszym klanie ma serce 
zawołała Gaja.
W oczach kuzynki Mahali pojawił się dziwny błysk.
 Nie, Gaju. Wszyscy mamy serca. Tylko cała reszta rodziny chce ci oszczędzić
rozczarowań. A ja nie. Każdy musi mieć w życiu swoją porcję kłopotów. I lepiej, żeby spadły
one na człowieka z jego własnego wyboru. Będziesz śliczną panną młodą, Gaju. Lubię takie
młodziutkie panny młode.
Pani Howardowa poddała się. Postawiła jednak warunek. Gaja i Noel muszą rok poczekać
ze ślubem. Nie wyda za mąż osiemnastoletniej córki:  Pani Howardowa miała jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •