[ Pobierz całość w formacie PDF ]

janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
133
w górę triumfalnie, wywołało to nową falę entuz-
jazmu ze strony publiczności.
Oczy Zoe napełniły się łzami i nie pragnęła już
niczego innego, jak tylko jak najszybciej usunąć się
w cień, opuścić Cazulas i Hiszpanię, wrócić do
domu.
Wszyscy wiwatowali na widok Rica i Beby zno-
wu razem- i nic dziwnego. Aona była idiotką, jeśli
choć przez chwilę sądziła, że Alarico Cortes
de Aragon będzie wolał kucharkę niż swą piękną,
utalentowaną narzeczoną.
Nie po to odbudowała swoje życie i odzyskała
wiarę wsiebie, żebyteraz być zabawką dla hiszpań-
skiego granda.
Uśmiechnąwszy się promiennie do kamery, sko-
rzystała z pierwszej okazji, żeby się wymknąć.
Wstrzymała oddech i znieruchomiała w łóżku,
gdy usłyszała pukanie do drzwi.
- Zoe, toja -mówił Rico. -Proszę, wpuść mnie.
Nie reagowała, a onnie ponawiał próby, tak że
czuła się nawet lekko zawiedziona, że tak łatwo dał
za wygraną. Po chwili wkroczył jednak drzwiami
balkonowymi, których tym razem zapomniała za-
mknąć. Na szczęście był sam.
- Wybacz, ale już śpię - powiedziała niezbyt
zapraszającym tonem.
- Nie, nie śpisz, chyba że mówisz przez sen.
Ricousiadł przy niej na łóżku i wyglądałona to,
że chce się położyć, bo już zdejmował buty. Zoe
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
134
jednak ostro zaprotestowała. Mimo że pragnęła go
całą sobą, odepchnęła teraz jegodłoń.
- Co się wydarzyło, Zoe? - starał się zrozumieć
tę nagłą zmianę w jej zachowaniu.
- Beba - skwitowała krótko.
- Beba?
- Najpierw kochałeś się ze mną, a potempoje-
chałeś do niej.
- Toona chciała się ze mną spotkać.
Nawet nie zaprzeczał i rozmowa rozwijała się
zupełnie nie tak, jak Zoe przewidywała. %7łycie nigdy
nie jest tak proste, jak myślimy, i dostarcza wciąż
nowych niespodzianek.
Zapewniała, że taka sytuacja jest nie dla niej,
a Rico chyba nie bardzo rozumiał, o co jej chodzi.
Myślał, że może odżyły jej dawne lęki.
Rzeczywiście, bała się go, ale nie tak, jak sądził.
Nie chciała wchodzić w żaden nowy związek, wy-
glądało na to, że szczęście z mężczyzną nie jest jej
pisane, a już na pewno nie mogła się zgodzić na rolę
 tej trzeciej".
- Sama nie mogę uwierzyć, że znowu mnie
oszukałeś, Rico - powiedziała.
- Chodzi ci oBebę?
- Ona mi powiedziała...
- Coci powiedziała?
- %7łe jesteście parą.
- Wtakimrazie kłamała.
- I nigdy nic was nie łączyło?
- Tegonie mówiłem.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
135
Zoe nic więcej już nie chciała słyszeć, jej wy-
trzymałość była na wyczerpaniu. Zabrało jej dłuż-
szą chwilę, zanim doszła do siebie i uświadomiła
sobie, że nie ma sensu uciekać od problemu, a raczej
trzeba stawić mu czoła.
- Chyba rzeczywiście musimy sobie wszystko
wyjaśnić, Rico - oświadczyła. - Nie możesz mieć
nas obu, chyba to rozumiesz.
- Niechcę nikogooprócz ciebie - odpowiedział.
Jakbardzopragnęła mu uwierzyć! Takchciałaby
zarzucić mu ręce na szyję i przyrzec, że będzie z nim
zawsze, bez względu na cokolwiek. Wiedziała jed-
nak, że to prowadziłoby tylko do bólu i rozczarowań.
- Na pewno potrzebujesz odpowiedniej żony...
- zaczęła.
Tak, przypomniał sobie, że kiedyś tak myślał.
%7łycie nauczyło go jednak, że nie jest ważny tytuł ani
majątek. Liczy się to, aby swój kawałek świata
czynić trochę lepszym. Tego nauczył się od matki,
a Maria była dla niego życiowymwzorem.
- Nie potrzebuję żadnej  odpowiedniej" żony
-oświadczył teraz. -Ale mogę ci wyjaśnić, co Beba
robiła w zamku, jeśli chcesz.
Uświadomiła sobie, że wcale nie chce tego słu-
chać. Najchętniej wyprawiłaby już Rica za drzwi.
On jednak wciąż miał jej coś do powiedzenia.
- A może ty po prostu boisz się jeszcze raz
zaryzykować? - zapytał. - Obwarowałaś się tak
wysokimi murami, że nawet nie wiesz, co się za
nimi dzieje.
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
136
Zaprotestowała.
Wdalszej rozmowie wyszło na jaw, że Beba była
kiedyś narzeczoną Rica.
- Była gwiazdą wśród uczniów mojej matki
i mniej więcej w tym czasie, gdy odziedziczyłem
tytuł po ojcu, zostaliśmy kochankami - opowiadał.
- Byłem młody i myślałem, że się kochamy. Ale
kiedy tylko Beba dowiedziała się, że tytuł nie łączy
się z żadnym majątkiem, jej uczucia gwałtownie
ostygły. Zerwała zaręczyny i pojechała do Madrytu
szukać szczęścia.
- Noi znalazła - mruknęła Zoe.
- Nigdy jej nie wstrzymywałemi cieszę się, że
odniosła sukces - odpowiedział. - Ja też ze wszyst-
kich sił chciałem zrobić majątek.
- I też ci się udało.
- Tak.
- A teraz Beba wróciła do Cazulas, bo jeszcze
jednej rzeczy brakuje jej do szczęścia, to znaczy
ciebie.
- Potrzeba jej jeszcze jednego trofeum. - Rico
uśmiechnął się z goryczą. - Wytłumaczyłbymci to
wszystko wcześniej, gdybym wiedział z góry, co
ona knuje, i gdyby moje spotkanie biznesowe nie
przeciągnęło się tak bardzo. Kiedy przyjechałemdo
zamku i zastałemją tutaj, było już za pózno.
- Ale widziałeś się z nią?
- Musiałemz nią porozmawiać i powiedzieć jej
o moich uczuciach do ciebie.
Notak, Ricooczekiwał odniej pełnegozaan-
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
137
gażowania, tak jakby miała od razu zanurzyć się
wwodzie po szyję. I to byłocoś, czego Zoe obawia-
ła się najbardziej; i tak dopuściła go już dalej niż
kogokolwiek od czasu swego rozwodu.
- Uznałem, że nic się nie stanie, jeśli będę jej
asystował przy wejściu na scenę - ciągnął dalej Rico
- bo bardzo jej na tymzależało, ale nie mamtakich
ambicji, aby w dziedzinie uczuć być jej workiem
treningowym. Ona nie jest w moim typie.
- Jesteś tegopewien?
- Całkowicie. Ona jest pełna złości i agresji,
które wyładowuje w tańcu, ale przy tym jest też
samotna i dlatego tu przyjechała. Miała nadzieję, że
znówbędziemy razem, ale wyprowadziłemją z błę-
du. Pamiętaj, mnie potrzeba tylko ciebie.
Wszystko, co mówił Rico, w wyobrazni Zoe
natychmiast przybierało inny kształt, a złe przeczucia
jeszcze to ubarwiały. Z pewnością przyjdzie dzień,
kiedy El Seńor Alarico Cortes zapragnie mieć odpo-
wiednią do swej pozycji żonę - nie taką, która wciąż
podróżuje po świecie we własnych sprawach zawo-
dowych. Czy wtedy będzie musiała się usunąć i re-
sztę życia przeżyć w cieniu jego małżeńskiego
szczęścia? Ojciec Rico też był hiszpańskimgrandem.
Spłodził syna z Marią, tancerką flamenco, ale się
z nią nie ożenił. Może taki był wtej rodzinie wzorzec
męskich zachowań. Czy teraz jego piękny, dumny
syn ofiarowywał jej miłość wraz z obietnicą przy-
szłego cierpienia? Czy tego właśnie chciała, namięt-
ności, która miała się wypalić i pozostawić zgliszcza?
janessa+anula
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
138
Rico namawiał ją, żeby zeszła z nim na dół
i wzięła udział wodbywającymsię tamprzyjęciu.
Maria i tio na pewno na nią czekali.
Musiała przyznać mu rację. Jej ekipa praktycznie
zakończyła już pracę, przyszedł czas na święto-
wanie. Apoza tym, nie musiała mutego mówić, ale
wduchupodjęłajuż decyzję: wkrótceopuści Cazu-
las na dobre. I nawet nie dlatego, żebynie wierzyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •