[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śnie ta ustawa stanowiłaby taki dokument; a to dlatego, że igrzyska owe zawsze wiązały się z
pewnymi ofiarami i ceremoniami przy ołtarzach bogów, a zwłaszcza w świątyni pana miej-
scowości i opiekuna zawodów Zeusa. Można by też utrzymywać, że łącznie z tą ustawą lub
w jej następstwie ukazała się jakaś inna, do naszych czasów nie dochowana, a wyraznie kła-
dąca kres uroczystościom w Olimpii. To drugie przypuszczenie można by nawet uznać z
pewnych względów za prawdopodobniejsze. W jaki bowiem inny sposób wyjaśnić fakt, o
którym była już mowa: oto mimo ustawy 8 listopada święcono w Antiochii nadal i bez prze-
szkód igrzyska zwane olimpijskimi? Ale i o tym już wspominaliśmy jest również inne
wyjaśnienie tej sprzeczności: zawody w Olimpii łatwo było znieść, bo ludności miejscowej
prawie tam nie było, brakowało również środków finansowych. Zupełnie inaczej rzecz przed-
stawiała się w Antiochii: mieszkańcy ogromnej metropolii pasjonowali się igrzyskami, koszty
zaś pokrywali ludzie zamożni w ramach obciążeń nakładanych na nich przez władze.
Jest więc możliwe, że igrzyska roku 393 w Olimpii już się nie odbyły, choć jeszcze się do
nich przygotowywano. W takim przypadku ostatnia olimpiada świata starożytnego, rozpo-
częta w roku 389, nie znalazła już swego naturalnego kresu i biegła długo, bo aż do pierw-
szych igrzysk naszej epoki, czyli do roku 1896. W każdym zaś razie rok 393 to ostatnia do-
puszczalna data roczna; pamiętamy bowiem o wyraznym świadectwie kronikarza, że olimpia-
dy zgasły jeszcze za życia Teodozjusza. Tak czy inaczej stało się to w toku ostatniego poli-
tycznego zrywu pogaństwa i ostatniej z nim rozprawy; bo właśnie w roku 393 Eugeniusz i
Arbogast opowiedzieli się jawnie i zdecydowanie po stronie dawnych bogów.
Rok 393
Lecz początkowo wcale nie wyglądało na to, że uzurpator i Arbogast staną się popleczni-
kami pogaństwa. Kiedy senat rzymski, znający dobrze sympatie religijne komesa oraz
chwiejność przekonań byłego profesora, zwrócił się do nich z prośbą o ponowne finansowa-
nie ze skarbu państwa kultu bogów w stolicy względnie o oddanie skonfiskowanych dóbr
świątynnych, spotkał się z odmową, i to dwukrotnie. Eugeniusz bowiem, wciąż się łudzący,
że cesarz wreszcie pójdzie na ustępstwa, nie chciał podejmować żadnych decyzji w sprawach
spornych i drażliwych, obawiał się również reakcji chrześcijan. W szczególności zaś nie mie-
100
szał się na razie w kwestie związane z Italią, ziemią nadal niczyją, jako że żadna ze stron nie
miała tam swoich wojsk. Jak się wydaje, chętnie by zrezygnował z wszelkich pretensji do
środkowej części Imperium w zamian za oficjalne uznanie jego władztwa na Zachodzie. Dą-
żąc więc do legalizacji obecnego stanu faktycznego zaproponował, aby konsulami roku 393
zostali Teodozjusz i on sam. Ta sugestia została przez dwór wschodni odrzucona względnie
pominięta wzgardliwym milczeniem. Ogłoszono natomiast w Konstantynopolu, że w dniu 1
stycznia roku 393 konsulat obejmują: Teodozjusz po raz III i Abundancjusz, naczelnik wojsk.
Tak też datowano przez cały ten rok we wszystkich prowincjach, znajdujących się pod władzą
prawowitą. Na Zachodzie wszakże dokumenty oficjalne nosiły datację: za konsulatu Euge-
niusza (a więc występował on jako konsul jedyny!), albo też: w pierwszym roku po konsu-
lacie Arkadiusza i Rufinusa . Z czego wynika, że rok, w którym odbyły się lub odbyć miały
po raz ostatni igrzyska w Olimpii, nosił w ówczesnym świecie nazwy różne skutkiem kon-
fliktów politycznych i wewnętrznego rozdarcia Imperium. To wszystko ma oczywiście swoją
wymowę symboliczną.
Jeszcze wyrazniejszym dowodem tego, że Teodozjusz nigdy nie uzna obecnego pana Zachodu
za współtowarzysza swej władzy, była uroczysta ceremonia, jaka odbyła się w Konstantynopolu
w ciągu stycznia roku 393. Honoriusz, młodszy, zaledwie ośmioletni syn cesarza, został obwoła-
ny Augustem; otrzymał więc ten sam najwyższy tytuł i stopień dostojeństwa, jaki jego ojciec po-
siadał już od lat czternastu, a brat starszy, Arkadiusz, od lat dokładnie dziesięciu.
Jednakże Zachód mógł przeciwstawić owym formalnym demonstracjom ze strony dworu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]