[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pospiesz się, kochanie. Musimy iść.
Callie ciągle jeszcze nie mogła odnalezć się w rzeczywistości, w której
doktor Weldon mówił do niej kochanie i pomagał się ubierać. Ale nie było
czasu się nad tym zastanawiać. Sięgnęła po noszoną wczoraj bieliznę.
Daj mi chwilę, muszę zmienić... zaczęła.
Nie ma czasu. Wychodzimy rzekł Trey, trzymając jej pantofle w
jednej ręce, a drugą ciągnąc Callie do schodów.
Zatrzymał się dopiero na klatce schodowej.
Do licha! Mój samochód stoi pod Dziuplą jęknął.
Nie martw się. Wezmiemy mój. Callie wło\yła pantofle i wyciągnęła
kluczyki z torebki. W ciemnościach poszli do jej auta.
Ja poprowadzę oznajmił Trey, podchodząc do miejsca dla kierowcy.
Nie zaprotestowała Callie. Lepiej ja to zrobię, nie mam zwyczaju
u\yczać swego samochodu powiedziała, pamiętając, jak wyglądało auto
rodziców, kiedy po\yczali je Kirby emu lub nieuwa\nej Bonnie. Pojazd
Sheelych wracał z tych eskapad w opłakanym stanie.
Tylko \e Trey Weldon w niczym nie przypominał jej rodzeństwa i Callie
ju\ miała wręczyć mu kluczyki, gdy się odezwał.
Boisz siÄ™ o coÅ› takiego? Czemu?
Callie obronnym ruchem poło\yła rękę na małym autku.
A ty pozwoliłbyś mi prowadzić swoje porsche? Wiele razy słyszała, jak
Leo w rozmowach z młodymi lekarzami z szacunkiem wyra\ał się o półrocznym
czarnym porsche carrera doktora Weldona, które mogłoby być marzeniem
ka\dego mÄ™\czyzny.
To \aden argument rzucił Trey. Rzecz w tym, i\ jestem lepszym
kierowcą, a nam się śpieszy.
Nigdy ze mną nie jechałeś, więc nie wiesz, jak prowadzę. Obiecuję, \e
dojedziemy do szpitala w dziesięć minut. Nie dotarłbyś tam szybciej, chyba \e
nie zatrzymywałbyś się na światłach, ale przecie\ chcemy dotrzeć na miejsce w
jednym kawałku. Callie zajęła miejsce za kierownicą i włączyła silnik, gdy
Trey sadowił się na miejscu pasa\era.
W milczeniu przejechali całą drogę, lecz Callie czuła, i\ Trey nie
spuszczał z niej oka. Zastanawiała się, jak ją widzi, gdy się tak przygląda, i z
przera\eniem uświadomiła sobie, \e ledwie zdą\yła związać włosy w
nieporządny koński ogon, poprzedniego wieczora nie miała okazji zmyć
makija\u, a dzisiejsze ochlapanie się zimną wodą na pewno nie pomogło jej
urodzie.
Nie wyglądam zbyt zachęcająco zauwa\yła. Trey tylko się roześmiał.
Nie musisz się ze mną zgadzać dodała, a on znowu powitał to
śmiechem.
Callie uznała, \e niczego nie powiedział, bo tego ranka nie mogła
stanowić obiektu męskich marzeń. Postanowiła nie zaprzątać tym sobie głowy i
zaparkowała auto przed szpitalem.
Czemu nie podjechała pani bli\ej windy, panno Sheely? usłyszała i jej
serce zamarło.
No có\, nie powinna być zdziwiona, \e w szpitalnym otoczeniu wrócili do
dawnych ról. Dostosowała się do \yczenia szefa i podjechała bli\ej windy.
Nocą przekroczyli pewną granicę i stali się kochankami, ale nie było
okazji, \eby o tym pomówić. Callie zaczęła się zastanawiać, czy w ogóle
kiedykolwiek dojdzie do takiej rozmowy. ZnajÄ…c wyjÄ…tkowÄ… rezerwÄ™, z jakÄ…
Trey odnosił się do spraw uczuć, nale\ało w to wątpić. Być mo\e zechce
zostawić ich zbli\enie bez komentarza.
W końcu o czym tu mówić, pomyślała. Kochała doktora Weldona i nie
\ałowała, \e oddała mu swoje dziewictwo. Wewnętrzny głos skorygował tę
myśl: jeszcze nie \ałowała.
Trey nie wiedział o jej uczuciach i o tym, \e do dzisiaj była dziewicą.
Callie miała jedynie nadzieję, i\ on równie\ nie \ałował, \e się z nią kochał. W
milczeniu szła za nim do windy.
Zawsze tak prowadzisz? zapytał.
Jeśli jadę swoim wozem.
Dlatego nie próbowałem odebrać ci kluczyków. Kiedy mówisz nie , to
znaczy nie , prawda?
Czemu, jeśli to wypowiada mę\czyzna, nikt nie ma wątpliwości, a jeśli
kobieta to mo\na zacząć negocjacje?
Przecie\ nie dyskutowaliśmy, kto będzie prowadził. I nie będziesz
dyskutować, drąc swoją rezygnację, prawda? rzekł, wyciągając z kieszeni
dziewczyny pomiętą kartkę. Znowu stanowimy zespół, prawda, panno Sheely?
Winda zatrzymała się, więc wysiedli.
Przecie\ tu jestem, prawda? odrzekła Callie. A to oznacza zgodę na
powrót do pracy.
Czy taki cel miała ostatnia noc, zastanowiła się, i ta myśl napełniła ją
niepokojem.
Dobrze. Trey porwał papier na drobne kawałki, które wyrzucił do
kosza. Proszę mi obiecać, \e to się więcej nie powtórzy rzekł.
Nie mam zwyczaju składać obietnic, których nie mogę dotrzymać
odparła Callie i poszła do damskiej szatni, by się przebrać.
Tym razem doktor Weldon nie pobiegł za nią.
ROZDZIAA SIÓDMY
Ponownie zobaczyli się dopiero wówczas, gdy oboje byli przebrani w
stroje operacyjne i mieli maski na twarzach. Od razu poproszono Treya do stołu
operacyjnego, gdzie le\ał pod narkozą syn Hagena, a kilku chirurgów
zajmowało się obra\eniami ró\nych części jego ciała. Callie uznała, \e
pielęgniarski zespół operacyjny jest wystarczająco liczny, i skromnie stanęła
pod ścianą.
Współpracując z neurochirurgiem szpitala pediatrycznego, doktor Weldon
powstrzymał krwawienie wewnątrzczaszkowe, lecz chłopiec miał jeszcze wiele
innych ran. Po pewnym czasie przewieziono go do sali pooperacyjnej, lecz
rokowania nie były dobre.
Pewnie nie do\yje rana rzekł któryś z chirurgów, wychodząc z sali.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]