[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lusa do przysłania im znacznego oddziału złożonego zjazdy i piechoty, który
po nadejściu wpuścili pod osłoną nocy. Ponieważ zaś wojsko rzymskie pu-
stoszyło okoliczne tereny, wyruszyłem z żołnierzami, których miałem przy
sobie, do wsi Garis225. Tam rozbiłem obóz warowny w odległości dwudzie-
stu stadiów od miasta Sefforis. Jeszcze w ciągu nocy ruszyłem do ataku na
nie i przypuściłem szturm na mury. Przy pomocy drabin oblężniczych wpro-
wadziłem na nie znaczną liczbę żołnierzy i opanowałem przeważną część
miasta. Ale niebawem nieznajomość warunków lokalnych zmusiła nas do
wycofania się, przy czym zabiliśmy dwunastu pieszych226 i kilku Sefforyj-
czyków, sami tracąc tylko jednego żołnierza. Gdy następnie doszło na równi-
nie do walki między nami a jazdą, przez długi czas stawialiśmy zacięty opór,
lecz musieliśmy ulec. Gdy bowiem Rzymianie zaczęli nas otaczać, moi lu-
dzie zdjęci strachem pierzchali do tyłu. W bitwie tej poległ jeden z żołnierzy
mojej straży przybocznej imieniem Justus, który poprzednio pełnił w tym sa-
mym charakterze służbę u króla. W tym czasie nadciągnęło wojsko króle-
wskie227 składające się z jazdy i piechoty pod wodzą Sulli, dowódcy straży
przybocznej. Ów tedy rozbiÅ‚ obóz w odlegÅ‚oÅ›ci piÄ™ciu stadiów od Juliady228
i rozstawił straże na drogach, z których jedna prowadziła do Seleucji229
a druga do twierdzy Gamali230, aby przeszkodzić niesieniu pomocy, jaką
mieszkańcy [Juliady] mogli otrzymać od Galilejczyków.
72
Spotkanie Józefa z wojskiem królewskim  jego upadek z konia
Skoro dowiedziałem się o tym, wysłałem dwa tysiące żołnierzy pod wo-
dzą Jeremiasza. Ci więc także okopali się w odległości jednego stadionu od
Juliady w pobliżu rzeki Jordanu i prócz utarczek nie podejmowali żadnych
działań, dopóki sam nie dołączyłem do nich z trzema tysiącami ludzi. Nastę-
pnego dnia urządziłem zasadzkę w pewnym wąwozie niedaleko od ich obozu
i wyzwałem żołnierzy królewskich do walki, a swoim rozkazałem cofać się
tak długo, aż wywabieni przez nich nieprzyjaciele nie posuną się do przodu.
Tak też się stało. Sulla bowiem, mniemając, że nasi żołnierze rzeczywiście
uciekają, ruszył naprzód zdecydowany czynić pościg, gdy tymczasem inni
ukryci w zasadzce zaszli go od tyłu, wprawiając całe wojsko w istny po-
płoch. Wtedy natychmiast dokonałem raptownego zwrotu i z całym woj-
skiem natarłem231 na żołnierzy królewskich, zmuszając ich do ucieczki. I ta
moja akcja w owym dniu byłaby uwieńczona pełnym sukcesem, gdyby jakiś
zły duch nie stanął na przeszkodzie. Bo oto koń, na którym walczyłem, po-
tknął się w grząskim miejscu i wraz ze mną zwalił się na ziemię. Ponieważ
doznałem złamania kości w przegubie ręki, zabrano mnie do wsi o nazwie
Kafarnomon232. Gdy o tym usłyszeli moi żołnierze, bojąc się, że może przy-
darzyło mi się coś gorszego, zaniechali dalszego pościgu i zawrócili wielce
zatrwożeni o mój los. Przeto posłałem po lekarzy i pozostawałem trawiony
gorączką pod ich opieką cały ten dzień, a w nocy za ich radą przeniesiono
mnie do Tarychei.
73
Sulla usiłuje wykorzystać niezdolność Józefa do walki
Na wiadomość o tym, co mnie spotkało, Sulla i jego żołnierze znów od-
zyskali animusz i wiedząc o tym, że obóz nasz ma straż słabo zorganizowa-
ną, umieścili w nocy oddział jazdy w zasadzce po drugiej stronie Jordanu,
a z nastaniem dnia wyzwali nas do walki. Gdy zaś żołnierze moi przyjęli to
wyzwanie i wyszli aż a równinę, nagle ukazali się jezdzcy z zasadzki
i wprawiwszy ich w zamieszanie zmusili do ucieczki, zabijając sześciu na-
szych ludzi. Jednakże nie wykorzystali w pełni tego sukcesu, gdyż posły-
szawszy, że przypłynęły do Juliady pewne posiłki z Tarychei, zdjęci
strachem wycofali siÄ™.
74
Przybycie Wespazjana (wiosna 67 r.) do Tyru  mieszkańcy
syryjskiej Dekapolis oskarżają Justusa  Józef odsyła w sprawie
dalszej historii do swojej  Wojny żydowskiej"
Niedługo po tym przybył do Tyru Wespazjan, a wraz z nim król Agryp-
pa. Wtedy mieszkańcy miasta poczęli wznosić przeciwko królowi obelżywe
okrzyki, mieniąc go wrogiem Tyru i Rzymian. Jego bowiem dowódca Fi-
lip233  mówili  wydał zdradziecko z rozkazu Agryppy pałac królewski
i stacjonujące w Jerozolimie zastępy rzymskie. Usłyszawszy to Wespazjan
skarcił Tyryjczyków za znieważenie męża, który jest królem, a także przyja-
cielem Rzymu. Królowi natomiast poradził wysłać Filipa do Rzymu, aby od- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •