[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sukni, w którą przebrała się na przyjęcie.
- Kłopoty w raju? - usłyszała jakiś drwiący głos.
Isabelle od razu wiedziała, że to był głos Madeleine. Na przyjęciu było ponad dwu-
stu gości, a ona, szukając samotności, natknęła się właśnie na nią. Nie odpowiedziała jej,
ale po chwili usłyszała szelest sukni. Madeleine zbliżała się do niej.
- Jeśli szukasz drogi ucieczki, to w pobliżu jest brama.
R
L
T
Isabelle podniosła głowę. Madeleine trzymała w jednej ręce pantofle, a w drugiej
torebkę. Wyglądała na zdenerwowaną. Czy ona też szuka drogi ucieczki?
Podeszła do samochodu niepewnym krokiem. Pantofle i kluczyki wypadły jej z rę-
ki.
- Chyba nie będziesz prowadzić? - zainteresowała się Isabelle.
- Nie mam zamiaru iść pieszo do domu.
- Chwiejesz się na nogach, to nie jest dobry pomysł, byś prowadziła samochód -
powiedziała Isabelle.
- Masz lepszy?
Isabelle uśmiechnęła się lekko. Przypomniała sobie, gdzie mieszka Madeleine. Co
za ironia losu!
- Tak, mam - stwierdziła. - Daj mi kluczyki. Zawiozę cię.
Zniknęła. Cristo nie wiedział nawet jak i kiedy. Był całkowicie zdezorientowany.
Kiedy tamta para potrąciła ich podczas tańca, zatrzymał się na chwilę, by wysłuchać
przeprosin. Kiedy się obejrzał, jej już nie było. Przez chwilę rozglądał się po sali, potem
wyszedł do ogrodu. Może chciała trochę odetchnąć i zaczerpnąć świeżego powietrza? Na
tarasie leżały sandały Isabelle na niebotycznym obcasie. Na pewno nie spacerowałaby
boso, pomyślał. Pobiegł do pokoju, w którym spędzili ostatnią noc. Na łóżku leżała ró-
żowa sukienka druhny i krótka wiadomość.
Dziękuję za wszystko. Całuję, Isabelle".
Cristo oniemiał. Przed chwilą wyznała mu miłość, a teraz uciekła bez żadnego wy-
jaśnienia? Grzecznościowa formułka, jakiej użyła, mogła zostać napisana przez zwykłe-
go znajomego. Dlaczego mu to zrobiła? Dlatego, podpowiedział mu wewnętrzny głos, że
chciałeś zrobić z niej swoją kochankę, a właściwie zwykłą utrzymankę. Nie byłeś w sta-
nie odwzajemnić jej miłości.
Wskoczył do samochodu i pognał do Chisholm Park, ale Isabelle go wyprzedziła.
Jej walizka zniknęła, w szafie wisiały tylko te ubrania, które kupiła jej Amanda u Niny.
Nie znalazł kolejnej wiadomości, pewnie sądziła, że już wszystko zostało powiedziane.
Myliła się jednak.
R
L
T
Gdziekolwiek jest, znajdzie ją. Nie wiedział jednak, czy uda mu się zmienić jej po-
stanowienie, czy ona będzie chciała przyjąć to, co on ma do zaoferowania. Czy wybaczy
mu, że potraktował ją, dumną i ciężko pracującą na swoje utrzymanie dziewczynę, jako
kandydatkę na zwykłą utrzymankę? Firma Do usług", pomyślał z goryczą. Przyzwycza-
jony do tego, że wszyscy podporządkowują się jego woli, nie umiał ocenić nawet tego,
co sam czuje, i ustosunkować się do jej uczuć. Kiedy wyznała mu miłość, zajął się wy-
słuchiwaniem przeprosin zupełnie obojętnych mu ludzi. Teraz, kiedy ją stracił, wszystko
zrozumiał. Ale czy już nie jest za pózno?
Nie wyobrażał sobie życia bez Isabelle. Byłoby tak szare i nudne jak długa angiel-
ska zima, pozbawione wesela i radości. Musi zrobić wszystko, by zatrzymać ją przy so-
bie.
Isabelle nie przypuszczała nawet, że sytuacja będzie miała tak korzystny obrót. W
pierwszym odruchu uciekła do ogrodu, nie myśląc, co będzie dalej. Za wszelką cenę
chciała uniknąć spotkania z Cristem. Nie mogłaby temu sprostać. Przypadkowe spotka-
nie z Madeleine okazało się szczęśliwym zrządzeniem losu. Odwożąc ją do domu,
Isabelle mogła wstąpić do Chisholm Park i zabrać stamtąd swoje rzeczy. Była zdumiona,
że Madeleine tak chętnie udziela jej pomocy. Powiedziała jej nawet, że rodzina Delahun-
ty ma stojący blisko plaży domek, w którym Isabelle mogłaby tymczasowo zamieszkać.
- Dlaczego chcesz mi pomóc? - Isabelle nie była w stanie uwierzyć w dobre inten-
cje Madeleine.
- Dlatego, że odchodzisz od Crista - odparła.
Początkowo Isabelle nie chciała skorzystać z tej propozycji, ale uświadomiła sobie,
że nie ma innego wyjścia. Chessie była w Londynie, w domu Crista. Jej siostra była do-
brej myśli, ale Isabelle nadal się o nią martwiła. Kiedy powiedziała Justinowi, że Chessie
jest w Anglii, przyjął tę wiadomość ze spokojem i nie zadawał jej żadnych pytań. Była
zaskoczona jego reakcją.
Nie mogła wyjechać z Anglii, dopóki nie będzie wiedziała, jak ułoży się los
Chessie. Poza tym Madeleine powiedziała jej, że dom rodziny Delahunty położony jest
na obrzeżach cichej kornwalijskiej wioski, tuż koło plaży. Wtedy Isabelle zgodziła się na
tę propozycję. Potrzebowała teraz spokoju, poza tym uwielbiała spacery po plaży.
R
L
T
Kiedy już tam zamieszkała, odbywała długie spacery brzegiem morza i rozważała,
co ma dalej robić. Gdyby Chessie została w Anglii, chciałaby być blisko niej. Mogłaby
się zatrudnić jako gospodyni, czy też kucharka, jednak z drugiej strony przerażała ją
myśl, że mogłaby się wtedy zetknąć z Cristem, Vivi, Amandą czy Madeleine.
Pobyt w spokojnej wiosce i bliskość oceanu koiły nerwy Isabelle. Miejscowość, w
której zamieszkała, położona była na klifowym wybrzeżu Kornwalii. Nie przyjeżdżali tu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]