[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Cheryl, nigdy nie zamierzałem rozdzielać ciebie i Ca
seya. To oczywiste, że mnie kocha, jestem jego ojcem. Ale
widzę też, jak bardzo ty jesteś dla niego ważna. On cię po
trzebuje.
Po jej policzkach wolno spłynęły łzy.
- Dziękuję - odezwała się z trudem. - Wygląda na to,
że błądziłam. Niepotrzebnie robiłam wszystko, żeby tylko
trzymać Caseya z dala od ciebie.
- Nie zamartwiaj się. Zachowywałaś się po prostu jak
matka, która boi się, że straci swoje dziecko - pocieszył ją
Griffin.
Pona & Irena
scandalous
- Rozumiemy to, kochanie - dodał Stuart. - Każdy wi-
dzi, że kochasz Caseya nad życie.
- Ciebie też kocham, Stuart. Naprawdę, właśnie to zro
zumiałam. Poza Caseyem jesteś najważniejszym człowie
kiem w moim życiu. - Otarła oczy i spojrzała znowu na
Griffina. - Zamierzam przeprosić Abby. A nawet podzię
kować jej. Przez moje zaślepienie mogłam stracić męża,
ale ona otworzyła mi oczy. I dlatego obiecuję, że nie będę
utrudniała ci spotkań z Caseyem. On potrzebuje cię tak
samo jak mnie.
- Szkoda, że mieszkamy w różnych stanach - powie
dział Griffin.
- Szkoda - potwierdził Stuart. - Cóż, niektórych spraw
nie da się naprawić.
Te słowa poruszyły jakiś dzwonek w głowie Griffina.
Pokiwał głową, wstał i wyciągnął do nich rękę na pożeg
nanie.
- Myślę, że jakoś sobie z tym poradzimy.
- Z pewnością. Jedziesz zobaczyć się z Abby? - spytała
Cheryl. - Słyszeliśmy, że rzuciła pracę u ciebie. Wiem, to
moja wina. Spotkam siÄ™ z niÄ… i przeproszÄ™ za wszystko.
- Pozwól, że najpierw ja z nią porozmawiam - odezwał
się smutno Griffin. - I módl się o cud. - Cheryl spojrzała
na niego niepewnie, najwyrazniej czuła się winna. - To nie
ma nic wspólnego z tobą - uspokoił ją. - Wszystko, co by
ło nie tak pomiędzy mną a Abby, to wyłącznie moja wina.
I dlatego potrzebuję cudu, żeby to naprawić.
- Miejmy nadzieję, że się zdarzy - życzyła mu Cheryl,
zamykajÄ…c drzwi.
Pona & Irena
scandalous
Chciał jak najszybciej spotkać się z Abby, ale wcześniej
musiał załatwić jeszcze jedną sprawę...
- Mówiłam ci już, że nie chcę spotykać się z kolejnymi
kandydatami - mówiła Abby do słuchawki.
- Wiem, ale ten jest idealny, powinnaś go sprawdzić -
przekonywała Thomasina. - Przeszedł wszystkie testy. Gdy
by nie to, że ostatnio uparcie podrywa mnie Jefirey Seeton,
sama bym spróbowała... A właśnie, mówiłam ci, że Jeffrey
zaprosił mnie na kolację? Oczywiście odmówiłam. Ten facet
ma tylko jedno w głowie. Kiedy się ostatnio widzieliśmy, pa
trzył tak, jakby chciał zerwać ze mnie bluzkę.
- Tommy, poczekaj...
- Masz rację, przepraszam, rozmawiałyśmy przecież
o twojej randce.
- Tak, usiłowałaś mnie przekonać, że powinnam spot
kać się z jeszcze jednym kandydatem, a ja stanowczo mó
wię, że nie chcę umawiać się z nikim więcej.
- Dobrze, jak tylko spotkasz się z tym, dam ci spokój.
- Nie, Tommy, nawet jeden więcej nie wchodzi w grę.
- Och, przykro mi, obawiam się, że nic nie mogę zrobić.
On już jedzie do ciebie.
- Co?! - wykrzyknęła przestraszona Abby. - Tommy,
obiecałaś przecież...
- Wiem, ale nie mogłam mu odmówić. Był tak zain
teresowany spotkaniem z tobÄ…... - W tym momencie za
brzmiał dzwonek przy drzwiach i Tommy najwyrazniej też
go usłyszała. - Porozmawiamy pózniej, Abby. Tylko pamię
taj, nie mów nic, czego byś potem mogła żałować. Pa.
Pona & Irena
scandalous
Abby odłożyła słuchawkę i poczuła, jak ogarnia ją pani
ka. Zastanawiała się, gdzie był GrifEn ze swoim ochronia
rzem. Bała się, nie chciała otwierać drzwi. Może powinna
zadzwonić do niego i poprosić, żeby przyjechał? Miałaby
wtedy pewność, że facet nie posunie się za daleko.
I ta myśl spowodowała, że łzy napłynęły jej do oczu. Nie
mogła zadzwonić do Griffina. Już nigdy. Będzie musiała
sama sobie z tym poradzić, podobnie jak ze wszystkim, co
jeszcze spotka ją w życiu.
Otworzyła lekko drzwi i odezwała się zdecydowanym
tonem:
- Przepraszam, ale nastąpiła pomyłka. Nie szukam już
męża.
- Nie? - usłyszała znajomy głos i drgnęła zaskoczona.
Przed drzwiami stał Griffin i trzymał wielki bukiet her
bacianych róż.
- Co ty tu robisz? - zapytała nienaturalnie wysokim
głosem.
Odruchowo pogłaskała się po brzuchu i wtedy dotarło
do niej, że ma na sobie sportowe spodenki, które z trudem
zdołała zawiązać na brzuchu, i spraną koszulkę.
Spojrzała na róże, które trzymał w ręku.
- Przyniosłeś mi kwiaty! - ucieszyła się. - Jeszcze nigdy
nie dostałam kwiatów. Ludzie myślą pewnie, że nie wypada
przynosić drzewa do lasu.
- Chciałem dać ci kwiaty - powiedział po prostu. -
Więc zakończyłaś poszukiwania męża? - spytał dziwnym
tonem.
Wolno kiwnęła głową.
Pona & Irena
scandalous
- Skończyłam. - Wzięła róże z jego rąk i schowała
w nich twarz. - Dlaczego przyszedłeś? - spytała po chwili.
- Coś się stało z Caseyem? - zaniepokoiła się nagle.
- Nie, z nim wszystko w porządku. Tylko tęskni za
tobÄ….
- Ja też za nim tęsknię - przyznała smutno. - Więc dla
czego tu jesteÅ›? CoÅ› z ogrodem?
Pokręcił wolno głową.
- Abby, zwykle kiedy mężczyzna przynosi kobiecie
kwiaty, ma coś konkretnego na myśli.
Serce biło jej jak oszalałe, ale nie chciała dać się ponieść
naiwnym mrzonkom.
- Owszem, zwykle znaczy to, że chce zagłuszyć wyrzuty
sumienia. Ale w tym przypadku to mało prawdopodobne.
- Dlaczego? - spytał z uśmiechem. - Ja też mam kilka
rzeczy na sumieniu. I wierzę, że uda mi się to naprawić.
Rozmawiałaś ostatnio z Thomasiną?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]