[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wcale nie wyglądał na sennego, kiedy kładł ostatni klocek na wspaniałej
budowli!
- André, czy mógÅ‚byÅ› przerwać na chwilÄ™, żebym mogÅ‚a ciÄ™ zbadać?
- Oczywiście. Czy będzie mi pani opukiwać kolano młoteczkiem?
-. Widzę, że jesteś starym wyjadaczem w tym szpitalu - uśmiechnęła się
Caroline.
- Nie mogę przestać chichotać, gdy dotyka się mojej stopy. Dlaczego? -
spytaÅ‚ André, gramolÄ…c siÄ™ na łóżko.
- We wszystkich badaniach chodzi o to, żeby sprawdzić, czy twoje ciało
odbiera sygnały z mózgu. Czy mógłbyś otworzyć szeroko oczy? - Nachyliła
się nad chłopcem, włączając oftalmoskop.
André byÅ‚ cierpliwym i pomocnym pacjentem. Po kilku minutach
zapewniła go, że niedługo wróci do domu. Miała nadzieję, że tym razem nie
przekracza swoich kompetencji; wszystkie odruchy wydawały się normalne.
Poczuła nagle, że ktoś na nią patrzy. Podniosła wzrok i ujrzała Pierre'a
rozmawiającego z siostrą Janinę. Uśmiechnął się i podszedł do niej.
- Jak ci idzie?
- Zwietnie. Nie badałam jeszcze niemowląt, ale śpią...
- Caroline, przepraszam cię! - rzekł bardzo cicho.
- Nie usłyszałam, możesz powtórzyć?
- Czy mam się zacząć czołgać? Przepraszam cię.
- Tak zrozumiałam, ale nie byłam pewna - odparła z uśmiechem.
- Czy nie wyglądam na kogoś, kto umie przeprosić? -Przekrzywił na bok
głowę, patrząc na nią zmieszany.
- Oczywiście, że nie, chociaż może trochę. Jesteś nieco despotyczny,
nawet jak na szefa i...
- Nie możemy tutaj rozmawiać. Zejdz do mnie na dół.
Caroline zdawała sobie sprawę, że siostra Janinę patrzyła na nich dziwnie,
gdy wychodzili z oddziału dziecięcego, ale starała się nie tracić zimnej krwi.
Czuła jednak niepokój. To może okazać się przełomowym momentem, po-
czątkiem przyjemnych sześciu miesięcy lub podjęciem decyzji o odejściu.
- Nie chcę cię stracić - zaczął Piene. - Jesteś moją drogą przyjaciółką i w
tym jest cały problem. Trudno jest pracować z osobami, które znamy,
zwłaszcza kiedy...
- Kiedy narzucałeś im swoją wolę niczym starszy brat - powiedziała cicho.
Położył ręce na jej ramionach i spojrzał na nią.
- Naprawdę narzucałem ci swoją wolę? - spytał zaskoczony.
- Nie przeszkadzało mi to wtedy. Zawsze chciałam mieć starszego brata, a
z tobą czułam się tak dobrze...
- Ale teraz jest inaczej. Nie mogę już być starszym bratem.
Przyciągnął ją do siebie tak blisko, że poczuła bicie jego serca, zapach
jego skóry i wody po goleniu.
- Nie, nie możesz - przytaknęła.
Ta perspektywa niespodziewanie sprawiła, że poczuła zamiast smutku
rodzaj wyzwolenia. Stary związek się skończył. Byli gotowi ruszyć dalej...
Spokojnie, powiedziała do siebie. %7ładne z nich nie chciało przecież tego,
co narzucało się samo. Pierre miał za sobą traumatyczny związek z Monique,
a ona sama nie zamierzała rezygnować ze swej wolności.
Jego ramiona obejmowały ją teraz mocniej, co nie pozwalało jej zebrać
myśli. Pragnęła bliskiej przyjazni z Pierre'em, lecz bez zobowiązań. A czego
on chciał? Ujrzała czułość w jego oczach i zrozumiała, czego pragnął w tej
chwili ! Było to czysto fizyczne odczucie, na pewno dla niego również.
Powinna była się wyrwać z jego ramion, ale...
Gdy nachylił siei pocałował ją, z jej ust wydarło się ciche westchnienie.
Pocałunek był początkowo delikatny, potem stał się intensywniejszy, aż
wreszcie Caroline przestała analizować sytuację i poddała się cudownej,
zmysłowej fali podniecenia. Rozum podpowiadał jej, że powinna pozostać
trzezwa, ale serce pragnęło mu ulec.
Pierre uniósł nagle głowę i odsunął się od niej.
- Nie powinienem był tego robić - szepnął.
- Cieszę się, że to zrobiłeś. To przełamało lody. Odprężyła się, gdy
usłyszała śmiech, który poruszył ją prawie tak jak jego pieszczoty.
- Cieszę się! Poniosło mnie. Poprosiłem cię tutaj, żeby przeprosić za to, że
tak trudno się ze mną pracuje. Od tej pory będę starał się traktować cię jako
lekarza, a nie jak...
- Małą siostrzyczkę.
- Mam nadzieję, że to mamy już na zawsze poza sobą.
- Oczywiście!
Stare odeszło, ustępując miejsca nowemu. Ale nowy wzorzec był
trudniejszy od starego. Cóż, czeka mnie sporo zabawy, pomyślała Caroline.
ROZDZIAA CZWARTY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]