[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pływają wokół nich uchatki, więc zajmują się swoimi sprawami
odżywiają się, łączą w pary, i tak dalej, a my dostajemy to wszystko na taśmie. Poza tym, łódz
podwodna jest powolna i niezgrabna, no i kosztuje majątek. Uchatka potrafi nadążyć za wielorybem i
jest tania pracuje w zamian za parę kilo ryb.
Skąd uchatki wiedzą, że mają zrobić to, co pani chce?
Warunkowanie i wrodzona inteligencja. Jeśli chodzi o spryt, to uchatki są w jednym szeregu z
delfinami i orkami. Zbudowaliśmy model wieloryba szarego naturalnej wielkości i zamontowaliśmy
go na elektrycznej łodzi podwodnej, którą wykorzystaliśmy do treningów. Daję im z łodzi serię
znaków dłonią płyń obok niego, płyń pod nim, okrąż go. Nie trzeba dużo czasu, żeby je
wytresować. Chcą się uczyć.
Chase namyślał się przez chwilę, zanim powiedział:
Czy myśli pani, że udałoby się nauczyć je filmować coś, do czego nie są w rzeczywistości
przyzwyczajone, być może coś nienaturalnego, zachowanie, jakiego nigdy nie widziały?
Na przykład?
Sam chciałbym wiedzieć odparł Chase. Ale tu w oceanie coś jest nie w porządku. Albo
w okolicy pojawiło się coś nowego, albo jakieś zwierzę dostało szału. Opowiedział Amandzie o
rzezi ptaków i zwierząt i o tajemnicy otaczającej śmierć Bellamych.
Mogę spróbować zdecydowała Amanda kiedy tylko uchatki przyzwyczają się do
tutejszych wód. Ale pierwszeństwo ma dla mnie odnalezienie wielorybów. Wynajęłam od tego
popołudnia samolot obserwacyjny.
Samolot? Chase gwizdnął. Dostała pani niezłą dotację. Za taką forsę sam uwiązałbym
sobie skrzydła u ramion i poleciał.
Dotację? Dotacja jest śmieszna, siedem i pół tysiąca rocznie przez trzy lata. Utrzymuje mnie
na powierzchni i nic więcej. Zawahała się, jakby z zażenowaniem, i dokończyła. W zasadzie
jestem swoim własnym aniołem opiekuńczym.
Jak pani to robi? zapytał Chase.
A jak pan myśli? Szczęśliwy zestaw genów. Mój prapradziadek był jednym z Macych
poławiaczy wielorybów. Czasami wydaje mi się, że moja kariera to pokuta za jego grzechy.
Przewidział zbliżający się upadek przetwórstwa tranu i zainwestował wszystkie pieniądze w ropę.
Od tej pory jesteśmy dziani. Uśmiechnęła się Przeżyje to pan?
Do diabła powiedział ze śmiechem Chase. Już to kiedyś przeżyłem. Opowiedział jej
o swoim małżeństwie z Corinne. Gdybym miał więcej oleju w głowie, przyjąłbym jej ofertę i
pozwolił finansować Instytut. Ale nie, ja byłem zbyt dumny.
Nieważne. Ma pan z tego małżeństwa coś znacznie lepszego.
Co takiego?
Syna.
Och westchnął. Tak. Właśnie dowiaduję się coraz więcej na ten temat.
Dotarli do małego budynku na szczycie wzgórza, gdzie przygotował mieszkanie dla Amandy:
sypialnię, kuchnię i ponieważ salon został zajęty przez komorę dekompresyjną drugą sypialnię
umeblowaną jak salon.
Czy jest pani głodna? zapytał. W dużym budynku mamy gotowe kanapki.
Pózniej odparła. Najpierw chcę panu pokazać prezent, jaki przywiozłam.
Prezent? Nie musiała pani...
Rodzice zawsze mi powtarzali, że nie chodzi się z wizytą z pustymi rękami. Uśmiechając
się, wzięła go pod ramię i poprowadziła na tył budynku, gdzie ląd obniżał się łukiem w stronę
zatoczki, której dno pogłębiono, by umożliwić do niej dostęp łodziom o dużym zanurzeniu. Tam
powiedziała, wskazując zatoczkę. Chciałam ją zapakować, ale...
Chase spojrzał we wskazanym kierunku, a kiedy zdał sobie sprawę, na co patrzy, stanął jak
wryty.
Mój Boże... powiedział.
Na pasie skał i żwiru na krawędzi zatoczki stało coś, o czym marzył, odkąd tylko zaczął pracę:
klatka chroniąca przed rekinami. Była to prostokątna skrzynia wysokości około dwóch, szerokości
półtora i długości trzech metrów, wykonana z duraluminiowych prętów i stalowej siatki. Na szczycie
i na jednym boku znajdowały się wejścia, a z każdej strony widniały kwadratowe otwory o krawędzi
trzydziestu centymetrów miejsca na kamery. Do szczytu klatki przyspawano dwa pływaki.
Klatki to podstawowe wyposażenie badawcze naukowców zajmujących się rekinami,
umożliwiające bezpieczny dostęp do zwierząt pod wodą i na pełnym morzu. Większość rekinów nie
potrafi przegryzć duraluminiowych krat, a te, które prawdopodobnie mogą) na przykład żarłacze
tygrysie albo żarłacze białe, nigdy tego nie robią. Mogą nadgryzć pręty, sprawdzając, czy są jadalne,
ale żaden rekin nigdy ich nie przegryzł.
Od chwili uruchomienia Instytutu Chase usiłował zdobyć klatkę używaną, wyrzuconą,
jakąkolwiek żeby móc wykonywać eksperymenty na głębokości. Okazało się jednak, że używane
klatki są nieosiągalne. Wśród telewizji kablowych było tak wielkie zapotrzebowanie na filmy o
rekinach, że komisy przechwytywały każdą klatkę, jaką udało im się znalezć i liczyły sobie za nią
lichwiarski procent. Wyrzucone klatki były wyrzucane z jednego tylko powodu. Były pogruchotane,
połamane i nie nadawały się do naprawy.
A cena nowej, dobrej klatki wynosiła od jakichś dwudziestu tysięcy dolarów wzwyż.
Ta klatka wyglądała na zupełnie nową i bardzo dobrą.
Jest wspaniała! krzyknął, zbiegając w stronę zatoczki. Ale jak ją pani...
To część mojego kontraktu rozwodowego odparła Amanda. Mój były mąż kazał ją
zbudować trzy lata temu, miał zamiar zostać supermężczyzną, fotografem rekinów, ale okazało się, że
panuje ogromna konkurencja, więc przestawił się na wydry morskie. Zamilkła i dodała z krzywym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]