[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niebawem jednak okazało się, że rzekome religijne motywy wrogości Arabów są w rzeczywistości bardzo
konkretnej, merkantylnej natury: handel Arabów z Indiami znalazł się w niebezpieczeństwie. Zagrożony
monopol dałby się uratować, gdyby można było za jednym zamachem zniszczyć armadę portugalską. Siłą nic
nie można było wskórać. Dlatego szejkowie podjęli kroki, aby przez zdradliwych pilotów wpędzić armadę
portugalską na rafy. Plan spalił wprawdzie w ostatniej chwili na panewce, ale Vasco da Gama uważał za
wskazane wyruszyć dalej na północ.
W Mombasie, najbliższym porcie, do którego zawinął, nie było inaczej. O przyjezdzie giaurów" Arabowie
tamtejsi byli już dawno powiadomieni i z trudem tylko Portugalczycy zdołali odeprzeć nocny napad na flotę. W
Mombasie znalezli się też w najbardziej krytycznej sytuacji. Jedna czwarta z górą część załogi zmarła, reszta
składała się z obłożnie chorych, wstrząsanych dreszczami lub spuchniętych od szkorbutu. Sam admirał uginał się
pod nadludzkimi trudami podróży. Musiał użyć całego swego wpływu, chcąc podnieść załogę na duchu. Wieść
głosi, że w owych dniach przykładał do wszystkiego sam ręki jak zwyczajny matros i był często przez dwie
wachty z rzędu na pokładzie. Dokonał jednak rzeczy, która wydawała się pozornie niemożliwa: Portugalczycy
oderwali się szczęśliwie od Arabów i wypłynęli wreszcie bez przeszkód na pełne morze. W Melinde,
dzisiejszym Malindi, w Kenii, otrzymali w połowie kwietnia świeżą żywność, satrapa arabski przyjął ich
życzliwie ze względu na dziedziczną wrogość wobec władcy z Mombasy; nie była też zapewne obojętna
okoliczność, że w porcie znajdowały się
Chrześcijańscy Indowie
wówczas wielkie okręty, które miały zawiezć znaczną liczbę chrześcijan św. Tomasza na Wybrzeże Malabarskie
w Indiach.
Nieraz kwestionowano tę wiadomość, przekazaną nam przez Roteiro. Wyrażano pogląd, że rzekomymi
chrześcijanami św. Tomasza" byli zapewne buddyści, których obrzędy religijne pod niejednym względem
istotnie przypominają zwyczaje chrześcijańskiego Zachodu. Ale badania Richarda Henniga wykazały, że w
dawnych Indiach istniał świetnie prosperujący Kościół nestoriańsko-chrześci- jański, wobec czego nie ma
powodu, aby podawać w wątpliwość wiadomości Roteiro. Portugalczycy dowiedzieli się o tym już na kilka dni
przed wylądowaniem: W dzień Wielkiejnocy Maurowie, których wzięliśmy do niewoli, powiedzieli nam, że w
pomienionym mieście Melinde stoją cztery chrześcijańskie okręty z Indii..." A gdy następnie Vasco da Gama
rzucił kotwicę, chrześcijanie św. Tomasza podeszli tłumnie do okrętów portugalskich. Roteiro opowiada:
Tu zastaliśmy cztery okręty chrześcijan indyjskich. Gdy d podeszli po raz pierwszy do okrętu Paula da
Gamy, gdzie znajdował się admirał, pokazano im obraz nad ołtarzem przedstawiający Matkę Boską z
niemowlęciem i apostołów u stóp krzyża. Gdy Indowie zobaczyli ten obraz, rzucili się na ziemię. Przez cały czas
naszego postoju przychodzili, aby odprawiać u obrazu swe modły. I przynosili z sobą gozdziki, pieprz i inne
przedmioty, które składali w ofierze."
W tych warunkach pobyt w Malindi był dla Portugalczyków wcale przyjemny. Wreszcie za wielką sumę
złota znalazł się też moallen, pilot, który obiecał powieść flotę portugalską przez Ocean Indyjski.
4
24 kwietnia 1498 roku rozpoczęła się ostatnia, najszczęśliwsza część podróży. Zwieża żywność i jarzyny
przywróciły zdrowie chorym na szkorbut, przez trzy tygodnie dął równomierny, łagodny wiatr od rufy, który
zdumiewająco szybko pędził statki naprzód. Najbardziej interesujący na tym ostatnim odcinku podróży był dla
Portugalczyków, według sprawozdań uczestników wyprawy, pilot Achmed Ibn Madżid, przybyły na pokład w>
Malindi. Był to podobno chrześcijanin św. Tomasza z Wybrzeża Malabarskiego. Spełniał
Część druga Ziemia jest kulą
funkcję zarówno pilota, jak oficera nawigacyjnego, a jego sztuka nawigacyjna wywarła na Portugalczykach
olbrzymie wrażenie. Igły genueńskie tak bowiem nazywano wówczas igły magnetyczne, ostatnią nowość w
dziedzinie oznaczania położenia statku znał równie dobrze jak kwadranty i mapy morskie. Było to niezwykle
zadziwiające, gdyż arabskie i indyjskie dhau, które Portugalczycy widzieli, wydawały się mimo swej wielkości
bardzo prymitywnymi i niepewnymi środkami komunikacji morskiej. Pędzone wiatrem po morzu, chybotały się
niezgrabnie, nie mogły w ogóle lawirować, a zwrotność ich była o wiele mniejsza niż okrętów portugalskich.
Wydawało się cudem, że przy trochę choćby wzburzonym morzu nie rozpadały się. Mimo to jednak przebywały
rokrocznie setki leguas. Warunki meteorologiczne były zresztą także osobliwe. Pilot indyjski zapewniał, że w
ciągu obecnej podróży będzie wiał bezustannie miły, równomierny wiatr południowo-zachodni, który pędził już
od trzech tygodni armadę Portugalczyków; jednakże za kilka miesięcy zapanuje tu przez równie długi okres
czasu niezmienny wiatr północno- wschodni. Do Arabii i Afryki płynie się zatem głównie zimą, a do Indii z
reguły dopiero z nastaniem lata. Z tego powodu nietrudno przepowiedzieć szczęśliwą podróż.
Moallen miał zupełną rację. Przepowiednia ta była dla niego zresztą niezmiernie prosta, gdyż nigdy nic innego
nie widział. Niezliczone pokolenia żeglarzy rozwijały wczesnym latem żagle w drodze z Afryki do Indii, a
wracały z Indii jesienią. Już tysiąc pięćset lat przed naszą erą istniały w Afryce towary pochodzenia indyjskiego.
Ludziom tamtejszym owe obce wybrzeża, oddalone o tysiące kilometrów, były tak dobrze znane, że admirałowie
rzymscy, którzy na przełomie naszej ery pracowali nad ułożeniem locji dla drogi morskiej Egipt-Indie,
dowiedzieli się od nich wielu szczegółów. Tak na przykład w pewnej przekazanej nam locji znajdujemy
wzmiankę, że statek jest już blisko brzegów Indii, gdy napotka nagle wielkie ciągi wężów morskich. Wzmianka
ta miała duże znaczenie jeszcze w XVI wieku. Gdy w 1505 roku silna flota portugalska wypłynęła do Indii,
towarzyszyło jej kilka żaglowców kupieckich, wyposażonych przez augsburski dom Welserów. Jako ich
pełnomocnik płynął do Indii także Baltazar Sprenger. Opisując w swym dzienniku podróży zbliżanie się okrętu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]