[ Pobierz całość w formacie PDF ]

coÅ› w tym rodzaju.
103
RS
- Nie - odparł Alex. - Mam lepszy pomysł. Daj mi flamaster.
Dziewczyna wyciągnęła dłoń w jego stronę. Chciała po prostu, aby
się czymś zajął i przestał tyle mówić. Zanim skończyła pisać, Alex
podniósł swoją kartkę. Litery uciekały w kierunku górnej krawędzi, lecz w
oczach Grety błysnęły ogniki radości.
- Ooo... Trafiłeś w samo sedno! - zawołała. Napis głosił:
Pomóż studiować przyszłej lekarce!! Pozwól nam
UMY TWÓJ SAMOCHÓD!
- Szybko, zróbmy jeszcze jeden. - Chwyciła następny arkusz.
- W ten sposób możesz otrzymać nawet jakiś datek - powiedział Alex
i pochylił się nad stołem. Greta przerwała pracę. Stał tak blisko... Niemal
dotykał jej ramieniem. Kątem oka zobaczyła policzek pokryty porannym
zarostem. Odsunęła krzesło i zerwała się na równe nogi. Jeśli zostałaby
odrobinę dłużej, mogłaby zapomnieć o myjni, o czekającej Trudy, o
pieniÄ…dzach...
Alex uniósł głowę.
- Co się stało?
- Nic - skłamała. - Przygotuję kawę.
- Możesz mi też nalać?
- Oczywiście. - Z ulgą przyjęła jego propozycję. Napełniła kubki i
stanęła w bezpiecznej odległości. Carson skończył pisać.
- Muszę już pędzić - oznajmiła, spoglądając na zegarek. - Trudy
pomyśli, że stchórzyłam.
- Powodzenia. - Alex pociÄ…gnÄ…Å‚ spory Å‚yk aromatycznego napoju.
104
RS
- Dziękuję. Za pomoc także! - zawołała Greta. Chwyciła papiery,
odkurzacz i wiadro ze szmatami. Wybiegła. Alex potrafił być czasem
naprawdę miły.
Trudy czekała już na stacji.
- Napisy wyglądają znakomicie - orzekła.
- Pogodę też mamy wspaniałą - dodała Greta, spoglądając na błękitne
niebo. - Powinno się udać.
Nie minęła godzina, a przed stacją ustawiła się długa kolejka
samochodów. Greta i Trudy pracowały jak szalone. Kilku kierowców
zapłaciło podwójną stawkę. Niektórzy bez wahania wręczali dziewczynom
nawet dwadzieścia dolarów. Elegancko ubrany pan w średnim wieku wyjął
z kieszeni banknot studolarowy.
- Nasz kraj potrzebuje dobrych lekarzy - stwierdził. Greta właśnie
kończyła czyścić szarego mercedesa,gdy usłyszała za sobą głos Alexa.
- Widzę, że idzie ci całkiem niezle. Może to dobry sposób zarabiania
pieniędzy?
- Alex, wciąż nie mogę uwierzyć - powiedziała. Przetarła błyszczący
chromem dekiel. - Hasło, które wymyśliłeś, było strzałem w dziesiątkę.
- To świetnie. - Uśmiechnął się i musnął dłonią jej ramię. - Może
zrobisz małą przerwę i pójdziemy na lunch? Mam jeszcze trochę czasu.
Greta odebrała zwinięty banknot od kierowcy mercedesa.
- Najlepsze życzenia dla przyszłej pani doktor - powiedział
mężczyzna i odjechał.
Greta zerknęła na banknot. Pięćdziesiąt dolarów. Powoli wsunęła
pieniÄ…dze do kieszeni.
105
RS
- Przepraszam, Alex - powiedziała. Spojrzała mu prosto w oczy. - Za
dwie godziny muszę włożyć kostium Clary i jechać do szpitala. Nie mogę
stąd teraz odejść.
Carson wyciągnął rękę i delikatnie pogładził ją po policzku.
- No to innym razem.
Odszedł. Greta przez chwilę odprowadzała go wzrokiem.
- Niezle ci się układa z panem dentystą. - Trudy podała przyjaciółce
papierowy kubek z wodÄ… sodowÄ….
- Masz na myśli Alexa?
- A z iloma dentystami masz ostatnio do czynienia?
- Z żadnym!
- Powiedzmy - nie ustępowała Trudy. - Widziałaś, jak na ciebie
patrzył?
Greta pociągnęła solidny łyk napoju.
- Nie wątpię, że zauważyłaś - mruknęła przyjaciółka. - Poszłaś z nim
już do łóżka?
- Oczywiście, że nie! Nawet nie byliśmy razem na kolacji.
- Powinnaś być przygotowana. Miłość stoi tuż za progiem.
- Nie bądz śmieszna. Alex jest po prostu moim przyjacielem.
- Jest superprzystojnym facetem, któremu oddałaś pokój i z którym
dzielisz kuchnię oraz łazienkę. - Trudy zgniotła swój kubek i wrzuciła go
do kosza. - Nie próbuj mnie przekonać, że jesteś z kamienia.
- Trudy, nic nie rozumiesz...
- Która z nas zajmie się tą corvetta? - Dziewczyna wyciągnęła dłoń w
stronÄ™ czarnego auta.
- Zaczekaj! Stop! To on. Lew.
106
RS
- Ten, od którego pożyczyłaś pieniądze?
Greta skinęła głową.
- Więc mu zapłać - odezwała się Trudy. - Nie masz się czego bać.
Uzbierałaś wystarczającą sumę?
- Chyba tak.
Greta sięgnęła do kieszeni, wyjęła garść banknotów i szybko
przeliczyła. Miała trzysta pięć dolarów. Westchnęła głęboko, podeszła do
samochodu i wsunęła pieniądze przez uchylone okienko.
- Proszę - powiedziała. - Trzysta pięć dolarów. Jesteśmy kwita.
- Niezupełnie, moja damo. Spóznienie kosztuje dodatkową setkę.
Brakuje dziewięćdziesięciu pięciu dolarów.
- To nie fair! Przecież zapłaciłam!
Lew zmarszczył brwi. Schował pieniądze.
- Skoro nie lubisz kar, płać w terminie. Przyjadę pózniej.
Nacisnął starter i odjechał. Spod kół samochodu bryznęły strugi
spienionej wody.
Trudy uspokajającym ruchem położyła dłoń na ramieniu
przyjaciółki.
- Jeszcze kilka aut i uzbierasz, co trzeba.
- A potem będzie kolejna spłata i kolejna...
- Myśl tylko o najbliższej - doradziła jej Trudy. -Nie można
przewidzieć, gdzie uderzy piorun ani na jaki los padnie główna wygrana.
- Masz rację - odpowiedziała Greta. Chwyciła wąż i zaczęła polewać
następny samochód.
107
RS
Rozdział 8
Alex ledwo dostrzegł dziewczynkę, leżącą na szpitalnym łóżku. W
pierwszej chwili myślał, że sala jest pusta, lecz pózniej zobaczył czerwony
balonik zawieszony u wezgłowia.
- Susan? - powiedział cicho.
Obróciła główkę. Leżała w gąszczu rozmaitych kabli, monitorów i
czujników. Była bardzo blada, a z ciemnych oczu uleciał ślad dawnej
energii i żywotności.
- Cześć, doktorze Carson.
Jedynie jej głos zachował dawną barwę. Alex podszedł do łóżka.
- Myślałam, że wróciła Clara. - Dziewczynka pociągnęła lekko
balonik za sznurek. - Dobrze znasz ClarÄ™?
- Jest moją przyjaciółką - odparł Alex. Pomyślał, że Greta musiała
być wstrząśnięta, widząc obecny stan dziecka.
- Moją chyba też - powiedziała Susan. - Przychodzi w każdą sobotę i
gramy w warcaby. Grałeś kiedyś w warcaby z Clarą?
- Nie - mruknął Alex. - Nie miałem czasu.
- Clara gra bardzo słabo - stwierdziła poważnie Susan. - Zawsze
udaje mi się wygrać. Chyba nie lubi zabierać mi damek.
Alex roześmiał się.
- Masz rację. Klown zawsze woli dawać, niż zabierać. Ma z tego
więcej radości. Tak jak inni - dodał i wyjął zza pleców kolorowo
opakowane pudełko.
- Bomba! - zapiszczała dziewczynka.
108
RS
Wewnątrz znajdowała się elektroniczna gra  Zdobywcy Kosmosu" z
podwójną konsoletą i różnokolorowymi przyciskami.
- Dla jednego lub dwóch graczy - wyjaśniła Susan po dokładnym
obejrzeniu prezentu. - %7ładna z moich koleżanek nie ma czegoś podobnego.
Zagrasz ze mnÄ…?
- Spróbuję. - Alex skinął głową. Został jeszcze przez kilka minut,
lecz zauważył, że Susan jest bardzo zmęczona, choć próbowała to ukryć.
- Czas na mnie - oświadczył. - Następnym razem przyprowadzę
GretÄ™.
- Ją też lubię. - Dziewczynka spojrzała na niego poważnie. - Bardzo
przypomina ClarÄ™.
- Tak - zgodził się Alex. - Mają ze sobą wiele wspólnego.
Przytulił Susan na pożegnanie, po czym zszedł do recepcji. Był
ciekaw, czy Greta jest jeszcze w szpitalu. Po drodze spotkał Trudy
Munson, niosÄ…cÄ… paczkÄ™ strzykawek.
- Alex Carson? Co part robi w szpitalu? - spytała na jego widok.
- Przyszedłem odwiedzić Susan Halvorsen.
- Aaa... tę małą dziewczynkę spod czwórki. Greta mówiła mi o niej.
- Widziała pani Gretę? - zapytał Alex.
- Nie, ale kilka minut temu do tamtej łazienki weszła Clara. Bez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •