[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lekko drży - i mówi do Księcia Ciemności Idz precz, szatanie!"
Uderza Szatana prosto w brzuch i zrzuca go z góry, a Szatan leży na
skale w dole roztrzaskany na krwawą miazgę.
- Fantastycznie! - krzyczy Cia z entuzjazmem.
Dopiero w szkole dowiadujemy się, że istnieją inne wersje tego wy-
darzenia. Kiedy któregoś dnia na apelu pewien jąkający się chłopiec
o czerwonej twarzy czyta historię o mądrości Salomona (o tym jak Król
Salomon rozciął dziecko na połowę), Cia na zakończenie krzyczy ze
złością z pierwszego rzędu:
Ewangelia według św. Mateusza 4,9, Pismo Zwięte Starego i Nowego Testamentu,
Wydawnictwo
Pallottinum, Poznań -Warszawa 1980 (przyp. tłum.).
44
- To nie było tak! - Potem śpiewa Naprzód, żołnierze Chrystusa"
na tyle głośno, że osoby z tego rzędu odwracają się i na nią gapią.
W następstwie telefonu od naszego dyrektora, który uważał wersję
Cii za niestosowną i po prostu zatrważającą, nasza edukacja religijna
zostaje zarzucona. Oupa wygląda na trochę rozczarowanego.
Teraz jest odsunięty od wszystkiego, co ma związek z religią, po-
gaństwem czy czymś podobnym - jeśli się nie podporządkuje, zosta-
nie zesłany do domu starców i będzie miał przy sobie tylko sztuczną
szczękę - a jego wkład w prowadzenie farmy zostaje ograniczony do
prowadzenia wojny z wiecznie zarastającym afrykańskim zielskiem.
- Superważna misja, dziewczynki - informuje nas. - Jako jeden
z ostatnich bastionów cywilizacji jesteśmy nieustannie oblegani przez
afrykańskie dzikie hordy. Trzymanie ich na dystans nie pozwala na
wytchnienie i wymaga nadludzkiej nieustępliwości, ale też - muszę
dodać z żalem - pokory, by znosić najgorszą niewdzięczność - mówi
Oupa, użalając się nad sobą. - Dlaczego potrzebujemy pokory, dziew-
czynki?
- By znosić najgorszą niewdzięczność, Oupa.
Oupa kiwa głową ze smutkiem.
Kiedy Oupa nie broni swojego przyczółku domu przed koczkoda-
nami, prowadzi kampanię przeciwko legionom atakujących bezkrę-
gowców, od białych mrówek, które niepostrzeżenie zjadają drewno
w domu i pozostawiają za sobą tylko trociny, poprzez roje wygląda-
jącej jak w technikolorze szarańczy, która po prostu pożera wszystko,
aż po roznoszące choroby pasożyty.
- Parujące tropiki Afryki wytworzyły najbogatszą wegetację na
ziemi, dziewczynki. Ale jest taki szczególny rodzaj okropieństwa -
okropieństwo prymitywne - życie, które ewoluowało jedynie po to,
by żerować na ludzkim ciele - oznajmia Oupa, wymawiając z wibra-
cją literki r". Jednocześnie rozcina zainfekowany wrzód na stopie
Blessing i delikatnie bada otwartą ranę za pomocą gałązki.
- Zarazy i choroby atakujące ludzi są wszędzie na tym zapomnia-
nym przez Boga kontynencie, ale mówię wam, nie ma lepszej meta-
fory tej groteskowej bujności życia w Afryce niż zamieszkujące nasze
wnętrzności pasożyty - kończy, chwytając za głowę odsłoniętego
nitkowca, który zaatakował stopę Blessing, i wyciągając go.
- Czy wiecie, że kuzyn tego tutaj nitkowca, tęgoryjec, zakopuje
się w skórze człowieka, płynie razem z krwią w jego żyłach, przez
komory serca i do płuc, gdzie przebija się przez ściany i czołga do
gardła, wydzielając substancję, która ma sprawić, że nosiciel nie
wypluje go z flegmą - dzięki czemu może zostać połknięty i trafić do
jelit? A kiedy się tam dostaje, odsłania wielkie okropne kły i zatapia
je w błonach jelita.
Blessing wzdraga się, kiedy Oupa zaczyna okręcać nitkowca wokół
gałązki.
- Co więc robi z kłami, kiedy je odsłoni?
- Zatapia je w błonach jelita, Oupa.
- Tak jest. I sam wychodzi z tego bez szwanku - dodaje, kręcąc
głową z niedowierzaniem. - Wydziela muti, by osłabić twój system
odpornościowy i wtedy może unosić się w kwasach żołądkowych,
które rozpuściłyby ciało innej istoty, jakby się kąpał w mleku.
Na szczęście, Cia i ja nigdy nie zaraziłyśmy się nitkowcem ani
tęgoryjcem, ale kłamałybyśmy jak z nut, gdybyśmy twierdziły, że
udało nam się uniknąć robaków. Obie miałyśmy motylicę. Larwa
motylicy atakuje małe ślimaczki, które wędrują po drogach wodnych,
czekając na właściwy moment, kiedy ktoś zanurza się w wodzie,
gdzie przebywają, albo się jej napije. Ponieważ larwy te są śmiertel-
ne dla ślimaka, muszą się spieszyć, by znalezć nowego żywiciela.
Możesz być żywicielem dla tysięcy robaków i nawet o tym nie wiesz,
chyba że przestaniesz wydalać wszystkie ich jajeczka. Wtedy giną
i psują się w twoim wnętrzu, wywołując wzdęcia. Pod koniec każ-
dego semestru wszyscy uczniowie ustawiają się w kolejce i każdy
dostaje dwa zastrzyki w ramię. Każdy wyciąga szyję, by sprawdzić,
czy u dziecka przed nim ramię puchnie po drugim zastrzyku, co
oznacza, że ma ono robaki. W ostatnim semestrze zarówno moje,
jak i Cii ramię napuchło.
Na robakach jednak się nie kończy. Jeżeli Philemon, pomocnik Jobe,
nie wyprasuje pościeli piekielnie rozgrzanym żelazkiem, na naszych
plecach rozwijają się larwy much putsi. Niski veld aż roi się od much
tse-tse, które gryzą jak bestie i zarażają swoje ofiary - i bydło, i ludzi
- śmiertelną śpiączką; są też pijawki i nadymające się od krwi klesz-
cze. Mama prawie umarła od gorączki wywołanej przez ukąszenie
46
kleszcza. Przez wiele dni leżała w swoim łóżku i się pociła, a nam nie
wolno było hałasować.
Oupa mówi, że nasi prześladowcy rozmnażają się tak szybko, iż
próby ich zwalczania są z góry skazane na niepowodzenie. Zatem
zawęża on swoją krucjatę do krwiożerczych moskitów, ponieważ
tylko one przenoszą pasożyty malarii, zaliczane do najstarszych
ludzkich, a nawet poprzedzających człowieka, pasożytów, co czyni
moskity śmiertelnym i szlachetnym wrogiem. Oupa twierdzi, że tylko
samice moskita, które przed złożeniem jaj muszą zjeść posiłek z krwi,
zarażają ludzi malarią. Samce są wegetarianami, żywiącymi się nek-
tarem z kwiatów. Samica moskita poluje w ciemności, kiedy jesteśmy
najbardziej wrażliwi, przyciąga ją woń naszego oddechu, ciepło, pot
i wilgoć. Dwiema cienkimi kłujkami przebija skórę, za pomocą dwóch
[ Pobierz całość w formacie PDF ]