[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdołał zrobić Ravn. I nie zamierzam bynajmniej podchodzić bliżej zabudowań.
Tova znalazła się w potrzasku. Opierała się o ścianę obory, a z obu stron leżało drewno
na opał. Nie miała szans wymknąć się Grjotowi, który, wyciągnąwszy ku niej dłonie,
wycedził:
- Takiemu wróblowi łatwo ukręcić szyję.
- Oszczędz mnie, proszę, dość już zaznałam okrucieństwa - poprosiła cienkim głosem
Tova.
- O, zaraz będzie po wszystkim! - zarechotał i zacisnął swe mocne dłonie na delikatnej
szyi. Dziewczyna zaszlochała. Nie miała już ani siły, ani woli, by się bronić.
Nagle coś śmignęło w powietrzu. Grjot zawył przerazliwie i zwolniwszy uścisk,
osunął się na ziemię. W uchylonych drzwiach chaty stal Ravn, uczepiony kurczowo futryny.
Jego nóż tkwił w ciele Grjota.
- Spójrz, co się przez ciebie stało! - krzyknął do Tovy zrozpaczony. - Zabiłem
człowieka, który mnie wychował, mojego opiekuna. Kiedy wreszcie skończą się nieszczęścia,
jakie sprowadzasz na ludzi?
Powoli Tova budziła się z odrętwienia.
- %7łyje - rzekła beznamiętnie, kucając przy leżącym u jej stóp mężczyznie. - Ale rana
jest poważna.
Ravn wykonał ruch, jakby chciał podejść bliżej, ale zaraz znowu przytrzymał się
futryny.
- W takim razie uciekaj! - wrzasnął - Zejdz mi z oczu, biegnij do domu!
Podniosła się niepewnie.
- Ale...
- Zajmę się nim, gdy tylko trochę odpocznę - przerwał jej, a oczy pociemniały mu z
desperacji. - Znikaj!
Skinęła głową.
- Grjot nie widział, że to ty rzuciłeś nożem! - zawołała na odchodnym. - A ja nikomu
nie powiem.
- Idz już - wyszeptał, nie kryjąc pogardy.
- Dziękuję - zawołała z żarem, ubiegłszy parę kroków, a jej głos zadrżał ze
wzruszenia.
- Nienawidzę cię, Tovo córko Gudmunda, jak nikogo na świecie! - Zacięta i gniewna
twarz Ravna pobladła jak płótno.
- Biedny jesteś! - odrzekła na to ze smutkiem.
- Biedny? - Ravn z trudem łapał oddech. - Mnie nie musisz współczuć, pomyśl lepiej o
sobie!
- Owszem - odpowiedziała Tova. - %7łal mi ciebie, choć ty mnie pewnie nienawidzisz.
Ja jednak czuję wobec ciebie jedynie współczucie!
Pobiegła szybko jak wiatr w kierunku dworu ojca, odprowadzana gniewnymi
okrzykami Ravna.
ROZDZIAA VI
Pod osłoną nocy Tova dobiegła do dworu. W oknach chat paliły się światła,
wyczuwało się niepokój i atmosferę nerwowości. Mieszkańcy wylegli przed domy,
najwyrazniej powiadomieni o tym, że dwór rycerza otoczony jest przez ludzi Grjota.
Dziewczyna ledwie zdołała się przemknąć przez ciasny pierścień obławy. Na szczęście
z daleka usłyszała odgłos rozmowy nieostrożnych wojowników i zdążyła się przed nimi
ukryć.
Zatrzymała się w cieniu sosny niedaleko zabudowań i dopiero kiedy całkiem
opustoszało, przemknęła pośpiesznie między budynkami. Nie chciała, by ktokolwiek
zobaczył ją w tym stanie, nawet najbliższa rodzina.
Znała tu każdy najmniejszy kąt i dlatego bez przeszkód dotarła do swej małej chaty.
Ale kiedy minęła ganek i już pchnęła drzwi do alkierza, z sąsiedniej izby wyszła służąca,
Borghild, która służyła we dworze, odkąd Tova sięgała pamięcią. Miała pewnie około
czterdziestu lat, zawsze lojalna wobec gospodarzy, usługiwała w głównym budynku.
Na widok dziewczyny służąca jęknęła głośno.
- Cii... Szybko, wejdzmy do alkierza! - wyszeptała Tova i zamknęła za sobą drzwi.
- Ale państwo muszą się dowiedzieć... - zaprotestowała Borghild. - Są całkiem
pogrążeni w smutku i rozpaczy.
- Za chwilę, nie od razu.
Tova zapaliła kilka świec.
- Och! - jęknęła znowu służąca. - Jak panienka Tova wygląda?
- Wyrwałam się i gnałam na oślep po bezdrożach - wyjaśniła pośpiesznie. - Ale o coś
się potknęłam i spadłam w dół ze skarpy.
- To straszne - Borghild była pełna współczucia. - Ale rodzice panienki będą
przeszczęśliwi. Zaprzysięgli śmierć i potępienie temu mnichowi, który panienkę uprowadził.
Serce Tovy załomotało.
- Ale to wcale nie był mnich! - zawołała.
- Domyślaliśmy się tego.
- Pomóż mi się doprowadzić do porządku - poprosiła dziewczyna i zaczęła zdejmować
z siebie brudne szaty.
- Och, to była taka piękna suknia - rozżaliła się Borghild, pomagając Tovie.
- Tak, szkoda jej, zdaje się że jest całkiem zniszczona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]