[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go cały dzień. Ona była jak ciepła, śliska rękawiczka wokół jego kutasa, ale tu
chodziło o coś więcej.
To była Lacey. Tu było wszystko czego chciał i on to wziął.
Poczuł gdy jej ciało eksplodowało i uśmiechnął się na jej zszokowany krzyk.
Everett rozkoszował się dawaniem przyjemności tej dziewczynie. Jej mięśnie drżały
wokół niego, co tylko potęgowało jego własne doznania. Nie przestawał, wchodząc
w jej chętne ciało, mając gdzieś że jej paznokcie zostawiały ślady na jego plecach.
Kondom?
Everettowi zajęło sekundkę zrozumienie wyszeptanego słowa, bo był tak
zatracony w chwili. Rozpaczliwie rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu małej
paczuszki na wyciągnięcie ręki, ale najbliższa była na drugim końcu łóżka. Przełknął
jęk, drżąc przy niej gdy wstrzymał swój rytm i poczuł jak jej mała dłoń go odpycha.
Ogarnęło go rozczarowanie, ale puścił jej nogi, pozwalając żeby zsunęła się na
podłogę gdy zrobił krok do tyłu.
Włosy Lacey zasłaniały jej twarz więc nie mógł odczytać jej wyrazu, gdy
ześlizgnęła się po ścianie i wylądowała na kolanach przed nim. Everett patrzył na nią
oszołomiony, gdy mrugnęła do niego i wzięła go do ust.
Kurwa! - Everett podparł się rękami o ścianę przed sobą, z trzęsącym się
ciałem. Jeśli myślał że wcześniej było niesamowicie, to to było nic w
porównaniu do bycia w jej ustach. Zamknął oczy i pochylił głowę do przodu i
jedną ręką sięgnął w dół by zapleść ją w jej śliskie włosy. Językiem
przemknęła po jego długości, obracając nim na czubku jego fiuta, zanim
znowu głęboko go zassała. Wyrwała z niego orgazm, a on krzyknął ochryple
gdy doszedł w jej ustach.
Cholera jasna, - szepnął, ciężko dysząc. Everett zadrżał gdy Lacey przebiegła
paznokciami po jego łydkach i udach, wtedy cofnął się i pomógł jej stanąć. -
Jesteś tak kurewsko gorąca, - tchnął, a jego mózg nie był zdolny do
przetworzenia czegokolwiek w tym momencie.
Posłała mu zadowolony z siebie uśmieszek i pocałowała go w policzek.
Witaj w domu.
Chciał się roześmiać na jej słowa, ale udało mu się tylko zachłysnąć śmiechem,
bo nadal był wycięczony. Boże, była taka fantastyczna. Powiedziałby jej to gdyby
mógł skleić ze sobą dwa słowa, ale właśnie wtedy to było po prostu niemożliwe.
Wszystko na co go było stać to gapienie się na jej nagi tyłeczek gdy podniosła z
podłogi porzucony stanik i majteczki.
Lacey spojrzała na niego przez ramię.
Czy teraz mogę się ubrać? - spytała, z pikantną nutką w głosie.
Everett wyszczerzył się, ale zanim mógł odpowiedzieć, ktoś zapukał do drzwi.
Zachowujecie się cenzuralnie ludzie?
Everett roześmiał się głośno na to pytanie.
Ta, dobra głupie pytanie, - powiedział przez drzwi Trent. - My, hm, mamy
gościa. Mógłbyś zejść na dół?
Brzmiał na zmartwionego, co w zamian zmartwiło Everetta. Puścił Lacey,
podnosząc z podłogi spodnie.
To jeszcze nie koniec, - mruknął, całując Lacey słodko zanim pobiegła do
łazienki.
Trent czekał w szanownym odstępie od drzwi z niespokojnym wyrazem
twarzy.
Koleś, musisz się ruszyć na dół.
Szczera powaga na twarzy Trenta zniszczyła ostatnie chwile euforii. Wyglądał
na zdenerwowanego i Everett przygotował się na złe wieści.
Co się dzieje?
Trent otworzył usta żeby coś powiedzieć, tylko po to żeby przeszkodził mu
kobiecy głos z dołu.
Everett?
Wszystko w Everecie znieruchomiało, gdy rozpoznał znajomy głos. Zwinął
ręce w pięści.
Ty wpuściłeś ją do tego domu?
Nie ma mowy, stary, sama się wpuściła.
Everett rzucił okiem na pokój z którego właśnie wyszedł i na Trenta, który
wyglądał jakby cierpiał. Everetta zalała groza kiedy wyszedł na korytarz i wychylił
się za barierkę schodów.
Witaj, Everett.
Gniew zagotował się w nim na jedynie najprostsze przywitanie. Ledwie
pamiętał zejście na dół, tak szybkie było jego tempo.
Co ty tu do diabła robisz?
Mam takie samo prawo być tutaj co ty.
Everett potrząsnął głową, niezdolny do uformowania słów. Idąc ciężko do
wejścia otworzył drzwi.
Wynoś. Się.
Część niego była zaskoczona kiedy, po krótkiej pauzie, dziewczyna
zobowiązała się do polecenia.
Everett, ja chcę tylko porozmawiać.
Zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
Wiedziałeś, że w końcu by cie znalazła. - Trent odwzajemnił jego spojrzenie,
ze zrezygnowanym wyrazem twarzy.
To nie ma znaczenia.
Trent nie wydawał się skory porzucić tematu.
Stary, ona jest twoją...
Mam to w dupie.
Trent spojrzał w dół na zaciśnięte pięści Everetta i westchnął.
Dobra, już się zamykam.
Everett?
Zamknął oczy gdy usłyszał zza siebie głos Lacey.
Wszystko w porządku? Kto to był?
W jej głosie była szorstkość i zastanawiał się jak dużo widziała, ale kiedy się
odwrócił wszystko co zobaczył to troska na jej twarzy. Od czego w ogóle zacząć?
Everett mógł się tylko wpatrywać kiedy Lacey schodziła ze schodów, zatrzymując się
na podłodze. Patrzyła między chłopakami i Everett widział jak przełykała.
Co się dzieje?
Usta Everetta pracowały bezdzwięcznie przez moment, a następnie wypuścił
oddech.
Są pewne rzeczy które pewnie powinnaś o mnie widzieć, - zaczął.
Kim ona była? - wcięła się Lacey, a mroczne podejrzenie w jej oczach złamało
serce Everetta.
Ona też tu mieszka i nie lubi być wyrzucana z własnego domu.
Przez irytujący głos wszyscy się obrócili. Skye stała w pobliżu tylnych drzwi i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]