[ Pobierz całość w formacie PDF ]

środków farmakologicznych.
- Godziny odwiedzin jeszcze się nie skończyły - zaprotestowała.
Wcale nie miała ochoty opuszczać brata.
- Nic nie wskazuje na to, aby obudził się w nocy. Westchnęła. Miała
świadomość, że na razie w żaden sposób nie pomoże Jacobowi.
- Czy mogłaby pani przekazać mu, że przy nim byłam? - poprosiła
pielęgniarkę.
- Naturalnie.
Opuścili oddział i w milczeniu zjechali windą na parter.
- Nie musiałeś po mnie przyjeżdżać - zauważyła, kiedy szli do auta. -
Kierowało tobą współczucie czy troska o dług w ludzkiej postaci?
- Kayla, wsiadaj do samochodu - burknął niebezpiecznie łagodnym
głosem. - I powściągnij ostry język.
- Grozisz mi?
- Domyśl się.
Urażona, usiadła na fotelu pasażera i zapięła pasy bezpieczeństwa.
Nie miała ochoty się odzywać, więc milczała, gdy sunęli przez
przedmieścia. Odezwała się dopiero w Double Bay.
- Nie jestem głodna - oświadczyła, domyśliwszy się, że idą do
restauracji. Miała na sobie dżinsy i kurtkę, a wolała nie wyróżniać się w
tłumie elegancko ubranych gości.
Zatrzymał samochód i wyciągnął kluczyk ze stacyjki.
- Oboje musimy jeść - mruknął i zerknął na nią z ukosa. - Nie
przejmuj się, wyglądasz całkiem niezle.
36
R S
Wzruszyła ramionami, ale uświadomiła sobie, że ma w zanadrzu
pewien atut: jest w towarzystwie Duarda Alvareza. Jego obowiązywały
nieco inne zasady niż zwykłych ludzi. Postanowiła jednak zjeść z nim
posiłek.
Podziękowała za wino, zamiast dania głównego zamówiła przekąskę,
a na deser wybrała świeże owoce. Duardo zdecydował się na egzotyczny
pilaw z owocami morza.
- Chciałeś porozmawiać o czymś konkretnym? - spytała Kayla
obcesowo.
Sprawiał wrażenie rozbawionego.
- Może najpierw zjemy, dobrze? - zaproponował. Przez chwilę
zastanawiała się, czy powinna podtrzymywać rozmowę.
- Chciałam podziękować ci za pomoc ze strony Spence'a - oznajmiła
ostatecznie. - Robiliśmy zakupy.
- Na moją wyrazną sugestię - przypomniał jej i poprawił się na
krześle. - Lubisz chodzić po sklepach?
- Każda kobieta to lubi.
Kelner podał potrawy i oboje skupili uwagę na jedzeniu. Kayla
skubała maleńkie kąski, nieprzyjemnie świadoma zaciekawionych spojrzeń
innych gości.
Duardo Alvarez był powszechnie rozpoznawany, natomiast jej
tożsamość niewątpliwie budziła zainteresowanie otoczenia.
- Jesteś bardzo milcząca - zauważył.
Kayla odsunęła talerz na bok i napiła się wody z lodem.
- Oczekujesz ożywionej rozmowy, Duardo?
- Niespecjalnie. - Właściwie z przyjemnością spędzał czas w
towarzystwie kobiety, z którą nie musiał flirtować.
37
R S
- Wobec tego proponuję, abyśmy przeszli do konkretów.
Ponownie wydawał się rozbawiony jej słowami.
- Sporządziłaś odpowiednią listę? - zapytał.
- A ty nie?
Na stole pojawiły się starannie, wręcz artystycznie ułożone owoce, a
kelner przyjął zamówienie na kawę.
- Zatrudniony przez ciebie personel utrzymuje dom w nienagannym
stanie - zauważyła Kayla. - Nie muszę pełnić funkcji kury domowej, więc
chciałabym pracować zawodowo. Może na pół etatu, w elastycznych
godzinach. - Ani słowem nie skomentował jej propozycji, więc mówiła
dalej: - Chcę wiedzieć, gdzie będzie prowadzona rekonwalescencja Jacoba.
- Nagle postanowiła iść na całość. - Nie chcę...
- Duardo! Amico!
Wstał i wyciągnął rękę do mężczyzny około sześćdziesiątki. U jego
boku stała młoda kobieta.
- Kochanie... - Popatrzył na Kaylę. - Oto Benito Torres z żoną
Samarą.
Kochanie?
Benito uśmiechnął się szeroko.
- A kim jest ta urocza dama? - spytał, wyraznie zainteresowany.
- Już niedługo będzie moją żoną.
Kayla zaczęła się zastanawiać, czy tylko się jej
wydawało, czy Samara mimowolnie zmrużyła ze złością oczy.
- Jak ci się udało skłonić Duarda, by wsunął pierścionek na twój
palec? - W głosie kobiety pobrzmiewało ironiczne rozbawienie.
- Powiedziałam, że się z nim nie prześpię - odparowała Kayla
błyskawicznie. - To wystarczyło.
38
R S
Masz za swoje, pomyślała.
Samara zaśmiała się z niedowierzaniem.
- Jakie to staromodne! - skomentowała. Następnie przycisnęła
jaskrawo polakierowany paznokieć do przedramienia Duarda i zatrzepotała
ciężkimi od tuszu rzęsami. - I chyba ryzykowne, prawda?
- On jest zajęty, querida! - przypomniał żonie Benito. - I nie
interesują go zabawy w zamianę partnerów.
- Jaka szkoda - wycedziła Samara. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lastella.htw.pl
  •